Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Cimoszewicz po wyroku TK ws. aborcji: Jarosław Kaczyński potrzebuje bardziej niż dotąd nierozerwalnego sojuszu z Kościołem

Aleksandra Kiełczykowska
Włodzimierz Cimoszewicz po wyroku TK ws. aborcji: Jarosław Kaczyński potrzebuje bardziej niż dotąd nierozerwalnego sojuszu z Kościołem
Włodzimierz Cimoszewicz po wyroku TK ws. aborcji: Jarosław Kaczyński potrzebuje bardziej niż dotąd nierozerwalnego sojuszu z Kościołem marek szawdyn
- W najbliższym czasie będziemy świadkami wielu ludzkich tragedii. Ideologiczny fundamentalizm zawsze kończy się ofiarami. Trzeba wraz z organizacjami pozarządowymi z różnych krajów pomóc kobietom, u których stwierdzi się nieodwracalne, ciężkie uszkodzenie płodu. Do sąsiednich, normalnych krajów, nie jest daleko - mówi były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

Myśli pan, że rząd zmarnował ostatnie pół roku? Że można było lepiej przygotować się na drugą falę pandemii?
Tak, moim zdaniem to jest oczywiste.

Co właściwie można było zrobić? Jakie strategie przyjąć?
Po pierwsze, należało w kwietniu lub maju ogłosić stan klęski żywiołowej. Byłoby to uznanie rzeczywistości, władze uzyskałyby różne uprawnienia niezbędne w takiej sytuacji. Wszyscy zdawaliby sobie sprawę z powagi zagrożenia. Chodziło jednak o to, żeby koniecznie przepchnąć Dudę na drugą kadencję i nie mieć kłopotów w dalszym demolowaniu naszego kraju. Dlatego, mimo początkowych restrykcji, zaczęto na siłę wmawiać sobie i ludziom, że już po kłopocie. Żeby to potwierdzić, przedwcześnie odwoływano różne ograniczenia sprzyjając powrotowi masowych zachorowań.

Po drugie, trzeba było słuchać prognoz epidemiologicznych i w przemyślany sposób przygotowywać służbę zdrowia i szkolnictwo do trudnej jesieni. Plan dodatkowych szpitali mógł być zrobiony w czerwcu. Wszystkie niezbędne materiały i wyposażenie należało zgromadzić w lipcu i sierpniu. Trzeba to było robić sprawnie, umiejętnie i uczciwie. Wszystkich tych cech zabrakło. Mieliśmy zalew propagandy rządowej, zwłaszcza ze strony notorycznego łgarza Morawickiego. Mieliśmy kryminalne zakupy maseczek i respiratorów.

Trzeba było zrozumieć, że personel medyczny musi być wzmocniony, bo chorych będzie dużo, a lekarze i pielęgniarki też się zarażają i będzie ich ubywać. Należało przygotować ratowników medycznych, nieszczęsną obronę terytorialną i prawdziwe wojsko do prac pomocniczych. Wyposażając personel medyczny w skuteczne środki ochrony można było zaapelować do emerytowanych lekarzy i pielęgniarek o powrót do pracy. Nie będę tego przedłużał, ale to wszystko dawało się przewidzieć i zrobić. Skandalem jest zerowe przygotowanie szkół do jesieni. Można było przygotować w łatwy sposób wszystkie zajęcia ze wszystkich przedmiotów dla wszystkich roczników w formie lekcji przeprowadzanych przez najlepszych nauczycieli dla uczniów w całym kraju. Uczniowie mieliby dostępny w Internecie tygodniowy rozkład zajęć i oglądaliby prelekcje nauczycieli.

Jedynym praktycznym problemem do rozwiązania było opracowanie łatwych w formie testów sprawdzanych automatycznie przez komputery. Mam wrażenie, że nikomu w tym dyletanckim rządzie nawet to nie przyszło do głowy. Oczywiście należało kupić miliony testów od wiarygodnych producentów. Zamiast 20 tysięcy dziennie powinno to być 200-300 tysięcy. Słowacja potrafiła przebadać całą ludność w ciągu tygodnia.

Wydaje się jednak, że niewiele państw radzi sobie z COVID-19, jak pan myśli - dlaczego? Problemy mają Hiszpanie, Francuzi, Czesi, Słowacy, Belgia, właściwie tylko Niemcy kontrolują sytuację. Może to kwestia tego, że nie mieliśmy jeszcze do czynienia w ostatnich latach z pandemią, która rozlałaby się praktycznie na cały świat?
Nikt takiego doświadczenia nie miał. Poradziły sobie Chiny, ale możemy powiedzieć, że w tym niedemokratycznym kraju łatwiej było zmusić ludzi do stosowania wskazanych przez władzę zasad zachowania. Ale poradziła też sobie Korea Południowa. Poradziła sobie Nowa Zelandia. W Europie nieźle jest w Finlandii. Kłopoty są w krajach zależnych od turystyki i tych, w których wielu ludzi lekceważy sobie przepisy porządkowe. Tylko że to niczego nie usprawiedliwia w Polsce. Walka z tą chorobą jest w gruncie rzeczy prosta. Trzeba przerwać łańcuch zarażeń. Wirus przenosi się tylko między ludźmi na krótkim dystansie. Trzeba te kontakty maksymalnie ograniczyć, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo zarażeń. Chodzi o dotrwanie do uzyskania szczepionki i leku. To się stanie, ale to wymaga pewnego czasu.

Ataki na lekarzy ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości nie były chyba zbyt rozsądnym krokiem biorąc pod uwagę fakt, że to ludzie, na których barkach spoczywa walka z koronawirusem?
To przejaw głupoty i chęć zwalenia na kogoś swoich własnych przewin.

Sytuację ratuje trochę tak zwana ustawa covidowa przyjęta przez Sejm? Jak ją pan ocenia?
Jeszcze nie znam wszystkich jej szczegółów, ale za najważniejsze uznaję podniesienie pensji lekarzy zaangażowanych w walkę z covidem. Nie wiem jednak na przykład czy dotyczy to całego personelu, choćby pielęgniarek. Mam nadzieję, że tak. Cała reszta, włącznie z ograniczeniem odpowiedzialności lekarzy za nieumyślne błędy to w dużym stopniu propaganda. Po pierwsze, i to należało zrobić kilka miesięcy temu, po drugie - na gruncie obowiązującego prawa i tak lekarzy tłumaczyłyby okoliczności.

Jak pan uważa, jak poradzimy sobie z pandemią? Będzie tak źle, jak twierdzą fachowcy, wirusolodzy, epidemiolodzy?
Sami sobie nie poradzimy. Zabraknie nam wkrótce sprzętu i personelu. Rozmawiałem w tym tygodniu z niemieckimi politykami o pomocy dla Polski. Mam wrażenie, że do tego dojdzie. Razem z kolegami z Parlamentu Europejskiego: Leszkiem Millerem i Markiem Belką wystąpiliśmy z propozycją pilnego działania Unii na rzecz transferów sprzętu ratującego życie. Europa pomoże. Pytanie czy antyniemiecki PiS pomoc przyjmie.

W tej dramatycznej z punktu widzenia epidemiologicznego sytuacji, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją. Uważa pan, że w konsekwencji może to doprowadzić do niemal całkowitego zakazu aborcji w Polsce?
To jest tak zwany Trybunał Konstytucyjny. Dzisiejszy werdykt jest nieważny od początku. Został wydany w pełnym składzie, w którym są ludzie niebędący sędziami. To „dublerzy” powołani przez pana Dudę na zajęte miejsca. Pan Duda i reszta pisowskiego towarzystwa mogą sobie myśleć, że to są sędziowie, ale nie zmienią prawnej rzeczywistości żadnymi zaklęciami. Kiedyś dojdzie do przywrócenia praworządności, ci ludzie razem z panią gotującą obiady dla Kaczyńskiego zajmą się czymś innym, a ich bezprawne niby-wyroki pójdą do kosza. Ale oczywiście w najbliższym czasie będziemy świadkami wielu ludzkich tragedii. Ideologiczny fundamentalizm zawsze kończy się ofiarami. Trzeba wraz z organizacjami pozarządowymi z różnych krajów pomóc kobietom, u których stwierdzi się nieodwracalne, ciężkie uszkodzenie płodu. Do sąsiednich, normalnych krajów nie jest daleko.

Czemu Trybunał Konstytucyjny wybrał ten właśnie moment na wydania takiego orzeczenia, jak pan myśli?
Oni wykonali postawione przed nimi zadanie. Wobec ryzyka społecznego protestu wywołanego nieudolnością i nieuczciwością pisowskich władz, czego skutkiem będą tysiące zmarłych ludzi, Kaczyński potrzebuje bardziej niż dotąd nierozerwalnego sojuszu z Kościołem. I właśnie go wzmacnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Włodzimierz Cimoszewicz po wyroku TK ws. aborcji: Jarosław Kaczyński potrzebuje bardziej niż dotąd nierozerwalnego sojuszu z Kościołem - Portal i.pl

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny