Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele firmy oszukali kontrahentów na ponad milion złotych

(mw)
Właściciele firmy oszukali kontrahentów na ponad milion złotych
Właściciele firmy oszukali kontrahentów na ponad milion złotych Archiwum
Tak uważa prokuratura. Dlatego w Sądzie Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się we wtorek proces Dariusza i Monik K. Grozi im 10 lat więzienia.

- Firma oskarżonych jest mi winna około 250 tysięcy złotych. Po sądowej ugodzie, którą w maju ubiegłego roku podpisałem z panią Moniką K., a która deklarowała, że będzie płacić mi po 25 tysięcy złotych miesięcznie, dostałem tylko tysiąc złotych - zeznawał w sądzie Marcin K.

Jest jednym z pokrzywdzonych w procesie małżonków Dariusza i Moniki K., który we wtorek ruszył przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Prokuratura oskarżyła oboje o oszustwa na szkodę szeregu przedsiębiorców i spółek. Kontrahenci firmy, której właścicielką była oskarżona, a jej mąż jej pełnomocnikiem, mieli stracić prawie 1,2 miliona złotych.

Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. 37-letni Dariusz K. nie chciał na rozprawie składać wyjaśnień. Jego 39-letnia żona wyjaśniała.

- Na pomysł stworzenia firmy budowlanej wpadł mąż. Mówił, że ma duże doświadczenie, bo przez lata prowadził taką firmę w Niemczech. Choć firma była na mnie, to mąż wszystkim zarządzał, miał moje pełnomocnictwo. Przez pierwsze dwa lata nie było problemów. Na początku 2010 roku pracownicy zaczęli mnie informować, że są problemy finansowe. Mąż zapewniał, że to przejściowe - mówiła we wtorek Monika K.

Zarzuty prokuratury obejmują okres od października 2009 roku do lutego ubiegłego roku. Firma oskarżonych wygrywała przetargi m.in. na roboty budowlane, np. w szpitalu w Hajnówce, remoncie Politechniki Białostockiej, czy budowie ścieżek rowerowych w jednej z gmin. Oskarżeni brali potem podwykonawców - pokrzywdzonych przedsiębiorców - z którymi mieli zawierać niekorzystne umowy. Zdaniem prokuratury, konstruowali je tak, aby to podwykonawcy ponosili ryzyko, obciążając ich wysokimi karami umownymi, nie płacili wynagrodzenia za wykonaną pracę.

Świadkowie zeznali, że oskarżeni celowo opóźniali niektóre inwestycje, by móc naliczyć kary. - Firma oskarżonych miała dostarczyć okna, ale tego nie robiła. Bez tego nie mogłem zainstalować sytemu przeciwpożarowego. Prace się przeciągały. Celem oskarżonych było wyłudzenie kar umownych za zwłokę, którą sami sprowokowali - zeznawał Emil B.

Oskarżeni twierdzą, że dziś nie mają ani pieniędzy, ani nieruchomości. Dariusz K. utrzymuje się z prac dorywczych. Monika K. z urzędniczki stała się sprzedawczynią w galerii handlowej. Grozi im do 10 lat więzienia. Kolejna rozprawa w listopadzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny