Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel firmy budowlanej fałszował pieniądze

Włodzimierz Jarmolik
Salomon Janielew, właściciel firmybudowlano-remontowej, lepiej był znany pod ksywą Rudy. Robotnicy naprawiali domki, klecili jakieś mury. A on zajmował się fałszowaniem dolarów.

Sprawa się rypła w drugiej połowie 1924 r. Oto jeden z sezonowych murarzy, niejaki Berko Lew, o niezbyt imponującym przydomku "Koza", szperając w szopie Janielewa przy Częstochowskiej, trafił na skrytkę na dnie beczki, a w niej na paczkę 20-dolarowych banknotów. Radość była krótka. Pieniądze okazały się fałszywe. Mimo to "Koza" postanowił ze znalezionych dolarów skorzystać.

Zaczął od swojej ulubionej gry w karty. W melinie przy Cichej przegrał szybko kilka 20-dolarówek do kumpla po fachu Borucha Lichcera. Ten, świadom trefności wygranej, nie przejął się tym zbytnio. Puścił zdobytą walutę dalej. Pomagała mu w tym małżonka Liza. Również Judes Lew, żona Berka, obdarowana przez męża kupką zielonych puściła się w wir zakupów. Żeby było prędzej połowica "Kozy" dobrała sobie do towarzystwa Abrama Gorfinkiela, pokątnego handlarza staroci z Rynku Siennego. Wraz z nim odwiedzała sklepiki i składy, zamawiając wszystko co wpadło jej w oko. Sam Berko Lew także nie próżnował. Odrzucił w kąt kielnię i młotek i zajął się beztroską degustacją alkoholi, wędrując od knajpy do knajpy po całych Chanajkach i okolicy.

Salomon Janielew, który szybko się zorientował w swojej stracie, odwiedził Kozę w domu i kategorycznie zażądał zwrotu dolarów. Wystraszony Berko Lew, chociaż bojąc się dintojry chanajkowskich rzezimieszków, uparcie twierdził, że nie ma już ani jednego banknotu. Część rozdał znajomym, a resztę po prostu spalił. Janielew nie bardzo w to wierzył, ale "Koza" szedł w zaparte. Przed dalszym ciągiem sporu pomiędzy "Rudym" a "Kozą" tego ostatniego uchroniła policja.

W styczniu 1925 r. bowiem, kierownik I komisariatu Jarnicki, a nieco później nieustraszony tropiciel przekręctw dolarowych na dworcu, Franciszek Pierso, trafili na ślad fałszerskiej afery. Idąc po nitce do kłębka, od ujawnionych podróbek dolarów do ich kolporterów, szybko przeprowadzili rewizję, konfiskaty i w końcu aresztowania. Pod klucz trafiły małżeństwa Lwów i Lichcerów, Abram Gorfinkiel, no i oczywiście, głoszący swoją niewinność , bardzo wzburzony Salomon Janielew. Śledztwo miało trwać jeszcze kilka miesięcy.

W październiku 1926 r. sąd okręgowy pod przewodnictwem sędziego R. Moszyńskiego i przy udziale prokuratora K. Wolisza rozpoczął pierwszą sesję w powyższej sprawie. Oskarżeni mieli odpowiadać z art. 427 i 430 kodeksu karnego za usiłowanie puszczenia w obieg fałszywych dolarów.

Obrony podjęli się z urzędu znani białostoccy adwokaci: Otto, Gruszkiewicz i Gdański. Ogłoszony wyrok był surowy. Berko Lew i Boruch Lichcer zarobili po 4 lata ciężkiego więzienia, Abram Gorfinkiel 2,5 roku, zaś Judes Lew, ona "Kozy" rok pobytu za kratkami. I tylko główny twórca procederu z fałszowaniem dolarów "Rudy" Janielew został uniewinniony. Sąd uwierzył, że on sam padł ofiarą oszustów, którzy zapłacili mu podrobionymi pieniędzmi. Jak się wkrótce okaże, owa wiara zostanie mocno nadwyrężona, kiedy Salomon Janielew zasiądzie ponownie na ławie oskarżonych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny