Hubert S. odpowiada za rozbój z niebezpiecznym narzędziem. W Sądzie Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się jego proces. Oskarżony przyznał się, że razem z kolegą włamali się do mieszkania białostockiego złotnika, by je okraść.
14 marca 2007 roku rankiem poszli na ul. Szeroką w Białymstoku. Byli pewni, że mieszkanie będzie puste. Byli dobrze przygotowani. Mieli podrobiony klucz, a nawet mięso dla amstaffa złotnika. Zdziwili się, gdy wewnątrz zastali Annę, wystraszoną córkę właściciela mieszkania. Akurat tego dnia nie poszła do szkoły.
- Oskarżony dopytywał się, gdzie jest złoto, pieniądze. Wepchnął mnie do łazienki. Kazał siedzieć cicho i zamachnął się łomem tak, by mnie wystraszyć - opowiadała w sądzie Anna.
Włamywacze wynieśli z mieszkania m.in. złoty zegarek, sygnet, kolczyki, telefon komórkowy. Wszystko warte było 7400 złotych.
- Poszkodowanej nic nie groziło. Zapewnialiśmy ją, że nie stanie jej się żadna krzywda - zapewniał w poniedziałek na rozprawie 30-letni Hubert S.
Grozi mu 15 lat więzienia. Jego wspólnik - Marcin O. usłyszał już prawomocny wyrok.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?