Wizja obwodnicy oddala się

Augustowianie są zbulwersowani. Od kilku dni nie potrafią myśleć o niczym innym, tylko o drodze. - A jak tu nie myśleć, skoro nas oszukali! - krzyczy Janina Aneszko. - Obiecali, że zabiorą tiry. A tymczasem nigdy tak się nie stanie. Jestem przekonana, tej obwodnicy po prostu nie będzie!

Raport jest, ale...

Wczoraj firma DHV Polska przesłała do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie ostateczną wersję raportu, który miał ocenić trzy proponowane warianty przebiegu obwodnicy. Jakie? Jeden dotychczas realizowany, czyli przez Dolinę Rospudy, drugi - przez Chodorki i trzeci - przez Ełk.

Andrzej Maciejewski, rzecznik prasowy GDDKiA, nie chce mówić o ustaleniach ekspertów. To utwierdza ludzi w przekonaniu, że wnioski są identyczne jak w raporcie wstępnym. - Nie do przyjęcia - uważają augustowianie.

Eksperci wskazują bowiem, że najlepszym rozwiązaniem jest budowa drogi nie przez Dolinę Rospudy, ale przez Chodorki, gdzie trzeba wywłaszczyć kilkunastu rolników. A innym obwodnica przetnie gospodarstwa na pół.

Śpię z zatyczkami

- To absurd - oburza się Andrzej Chmielewski, szef komitetu ds. budowy drogi. - Nikt nie wziął pod uwagę kosztów społecznych tej inwestycji. Zresztą kryteria, którymi kierowali się eksperci, są niejasne. I to nie tylko dla mnie.

Dla mieszkańców liczy się też czas. Budowa obwodnicy miała się zakończyć w przyszłym roku. Tymczasem nowa trasa wymaga zatwierdzenia planów zagospodarowania, sporządzenia nowej dokumentacji oraz wykupu gruntów. I nie daje żadnej gwarancji, że nie będzie protestów. Tym bardziej że przeciwni takiemu rozwiązaniu są mieszkańcy Chodorek.

- A co będzie z tym, co do tej pory zbudowali? - pyta Antoni Cichocki z Augustowa. - Przy nowym wariancie tylko część drogi zostanie wykorzystana, resztę trzeba będzie wyburzyć. A to wszystko kosztowało, i to słono.

Ludzi irytuje fakt, że jednym z argumentów na to, że obwodnica nie może być budowana przez Rospudę, jest szczególny charakter doliny. Jednak nie ze względu na unikatową przyrodę, tylko - jak podkreślają eksperci - przez to, że protestowali tam ekolodzy. I dzięki nim dolina stała się znana na całym świecie.

- To jakaś kpina - nie ukrywa złości Józef Zawadzki, który od czterdziestu lat mieszka w Augustowie, w pobliżu głównej, zatłoczonej tirami drogi. - To ja śpię z zatyczkami w uszach, nie mam czym oddychać, bo powietrze jest gęste od spalin, a oni jakieś miejsca pamięci ustanawiają! Skandal i tyle!

- Opinia ekspertów jest tendencyjna - dodaje Chmielewski. - Nie mówiąc już o tym, że eksperci zlekceważyli postanowienia okrągłego stołu. Mieli bowiem ocenić trzy warianty, a nie wskazać najlepszy. To rola ministra infrastruktury.

Są i zadowoleni. Ekolodzy

Augustowianie zapowiadają, że będą walczyć. 10 grudnia planują pikietę. I to na co najmniej siedem godzin. Może na dłużej...

- Trzeba zablokować to miasto raz, a dobrze - uważa augustowianin Krzysztof Nowicki. - Jak wstrzymamy ruch na kilka dni, to nie będzie wątpliwości, którędy droga ma przebiegać.

Andrzej Maciejewski z GDDKiA uspokaja, że żadne decyzje jeszcze nie zostały podjęte. - Ważne, że jest raport - dodaje. - Teraz ustalimy, czy został dobrze opracowany. To znaczy, czy zawiera wszystko, co powinien. Po sporządzeniu oceny oddziaływania na środowisko zostanie wybrany ostateczny wariant przebiegu drogi.
Ze wskazania ekspertów zadowolony jest Maciej Muskat, szef Greenpeace. - Dawno mówiliśmy, że droga powinna przebiegać przez Chodorki. Szkoda, że spory trwały prawie rok. Do tego czasu można było przygotować inwestycję, co, mam nadzieję, stanie się szybko.