Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Urbanowicz – As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Witold Urbanowicz (ur. 30 marca 1908 w Olszance, zm. 17 sierpnia 1996 w Nowym Jorku) – polski dowódca wojskowy, generał brygady, pilot Wojska Polskiego, podpułkownik (ang. Wing Commander) Królewskich Sił Powietrznych, as myśliwski, pamiętnikarz, dowódca Dywizjonu 303.
Witold Urbanowicz (ur. 30 marca 1908 w Olszance, zm. 17 sierpnia 1996 w Nowym Jorku) – polski dowódca wojskowy, generał brygady, pilot Wojska Polskiego, podpułkownik (ang. Wing Commander) Królewskich Sił Powietrznych, as myśliwski, pamiętnikarz, dowódca Dywizjonu 303. Wydawnictwo: Znak Horyzont
Sławny lotnik urodził się w Olszance koło Suwałk. W czasie bitwy o Anglię Witold Urbanowicz, w ciągu jednego dnia potrafił zestrzelić cztery hitlerowskie maszyny

Przed Gwiazdką Wydawnictwo Znak Horyzont postanowiło wznowić trzy części wspomnień dowódcy sławnego Dywizjonu 303. To „Początek jutra”, „Świt zwycięstwa” i „Ogień nad Chinami”. Dopiero po zgłębieniu całości można się dowiedzieć, skąd brały się niektóre „zakręty” w życiorysie służbowym pilota.

Ot choćby przeniesienie z eskadry „Kościuszkowskiej”, która miała odpędzać sowieckie samoloty znad polskiego terytorium powietrznego do szkoły orląt w Dęblinie. Otóż „poważył się” rzucić na glebę, wydając polecenie po niemiecku, samego Willego Messerschmitta, konstruktora niemieckich samolotów, który bezczelnie szpiegował na polskim lotnisku przy okazji zawodów lotniczych. Ten fakt zdradza poznanej damie dopiero podczas bitwy o Anglię w tomie „Świt zwycięstwa”. „Początek jutra” to zgoła awanturnicza opowieść o wyprowadzeniu podchorążych do Rumunii, powrocie do Polski, aresztowaniu przez Sowietów, uciecze z sowieckiej niewoli, rumuńskiego internowania, czy podróży drogą morską przez Liban do Francji. Oraz o raczej chłodnym przyjęciu Polaków przez Francuzów.

Witold Urbanowicz, oprócz genialnego wyszkolenia, instynktu pilota myśliwca, w swoich książkach prezentuje całkiem niezły poziom literacki. Swoją gawędę ubarwia choćby o wyimaginowane dialogi, jakie mogły być udziałem hitlerowców planujących prowokację gliwicką, opisaną w pierwszych rozdziałach „Świtu zwycięstwa”. Nie szczędzi też opisów walk i sam przyznaje, że kiedy na niebie ścierało się po kilkanaście myśliwców - pewien chaos był nieunikniony, a o przeżyciu decydowały ułamki sekund. Tu także przywołuje bandytyzm i fanatyzm hitlerowskich lotników, którzy nie wahali się strzelać do ratujących się z zestrzelonych maszyn na spadochronach pilotów. Jednocześnie sam przyznaje, że pozbawiał hitlerowców życia, ale przede wszystkim strzelał do maszyn, by wytrącić im broń z ręki. I nie był z tego dumny. Twierdzi, że nigdy nie słyszał, by polski pilot mówił „Zestrzeliłem Niemca”, wtedy mówili „zestrzeliłem messerschmitta” albo „dorniera” czy inny typ samolotu. Wojna jednak ma swoje wilcze prawa. W „Ogniu nad Chinami” opisuje walki z japońskimi pilotami, którzy - podobnie jak hitlerowcy w bitwie o Anglię - i na froncie dalekowschodnim dysponowali lepszymi maszynami, a jednocześnie często dążyli do podniebnej kraksy, by umrzeć jako kamikadze. Szczególnie wspomina fakt, kiedy z zestrzelonego mitsubishi wyskoczył pilot, i kiedy już opadł na ocean, najpierw ostrzelali go inni Japończycy, a kiedy spłynął krwią, ze wszystkich stron nadpłynęły rekiny i rozszarpały nieszczęsnego lotnika.

Dlaczego Polak znalazł się nad Pacyfikiem? Bo nie był zbyt popularny wśród polskich emigracyjnych władz lotniczych. Chociaż był asem wśród myśliwców, dowódcy woleli go wysłać do USA z serią odczytów dla Polonii amerykańskiej w celu naboru ochotników do wojska. Następnie służył w szkolnictwie lotniczym w Wielkiej Brytanii, po czym jesienią 1942 roku został oddelegowany do Waszyngtonu na stanowisko zastępcy attaché lotniczego przy polskiej ambasadzie. Tam ochotniczo wstąpił do amerykańskiej 14. Floty Lotniczej walczącej na froncie chińskim.

Gdy w lipcu 1945 roku rząd USA cofnął uznanie Rządowi Polskiemu na Uchodźstwie, płk Urbanowicz przyleciał do okupowanych Niemiec, a stamtąd do Polski, gdzie wkrótce został aresztowany przez komunistyczną służbę bezpieczeństwa. Zwolniony, natychmiast uciekł na Zachód. Prezydent Lech Wałęsa awansował go do stopnia generała brygady. Zmarł w 1996 roku w USA.

Wspomnienia Witolda Urbanowicza ukazywały się w Polsce odpowiednio - te z Chin w roku 1963, z kampanii wrześniowej w 1969 roku, zaś z bitwy o Anglię w roku 1971. Drugie wydania pojawiły się dopiero w latach 2007-2009, teraz zebrane w tomie „As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303” są nie tylko wspaniałym upominkiem, ale przede wszystkim świadectwem niezwykłego hartu polskiego żołnierza, lotnika, patrioty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny