Ukraińcy napadli na Lipniki nocą z 25 na 26 marca. Po latach ówczesne dzieci wspominały, że modliły się by trafiła je banderowska kula, nie chciały ginąć od ciosu siekierą czy zwykłą łopatą albo powoli konać przebite widłami. Taki los gotowali sąsiadom sąsiedzi. Tej nocy Ukrainiec spudłował. Matka przyszłego kosmonauty zalała się krwią, do końca życia miała dziurę w uchu, ale przeżyła. Nie miała jak wrócić po tobołek, w który okutała synka. Kiedy po kilkunastu godzinach krewni znaleźli zawiniątko, Mirek jeszcze żył. Od tamtej pory nigdy się nie przeziębiał. Może zahartowany przez okrutny splot historycznych zdarzeń stał się tak twardy, że jako jedyny Polak przeszedł testy pozwalające na lot w kosmos. O rzezi nie zapomniał nigdy. Już jako wysoki oficer przyjeżdżał szukać śladów swojej rodziny na Ukrainie.
Los Mirosława Hermaszewskiego jest jednym z tysięcy podobnych losów Polaków. Witold Szabłowski w „Sprawiedliwych zdrajcach” portretuje też Ukraińców – tych, którzy z narażeniem życia informowali Polaków o nadciągającej zagładzie, tych, którzy wbrew zaleceniom banderowców zaopiekowali się osieroconą po pogromie roczną Hanią czy Halinką i pokochali jak własną córkę, wreszcie tych, którzy pod różnymi pretekstami odmawiali wyzwoleńczych rajdów po polskich wsiach, widząc że zamieniają się w zwykła mordy i rabunki.
Reporter podróżował po Wołyniu od wielu lat, szukając śladów zbrodni i tych, oraz tych którzy ocaleli i tych, którzy ocalonych ratowali przed zgubą. Przy okazji wprowadza czytelników w idylliczny świat przedwojennej symbiozy Polaków, Ukraińców, Żydów, a nawet Czechów. Zagląda do przerobionych z kościołów cerkiewek, widzi ruiny kościołów, gdzie płonęli Polacy, podpalani w niesławnym 1943 roku, próbuje odnaleźć prawdziwych rodziców owej dziewczynki, którą pokochało bezdzietne ukraińskie małżeństwo. Ale wie też, że mama jednego z ocalałych Polaków, oddała go babci na wychowanie, kiedy związała się z Ukraińcem, bo tata nie wracał z wojny. Nie chciała jednak być z nim pochowana w jednym grobie, bo pamiętał, że był jednym z tych, któzy chcieli zamordować jej synka.
Panorama losów polskich i ukraińskich spleciona w jeden gruby warkocz ukazana przez pryzmat życia kilkunastu osób to prawdziwy reporterski majstersztyk. Słychać jęki mordowanych, czuć swąd palących się domostw, wreszcie szczęk łopat trafiających na odkrywane po latach doły śmierci, z przemieszanymi szkieletami kobiet i dzieci. Książka wyważona i niezwykle potrzebna. Obu nacjom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?