Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Mazurkiewicz: Polityczna niechęć nie może rzutować na pracę komisji

Marta Gawina
Marta Gawina
Witold Mazurkiewicz ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, Wydział Zamiejscowy w Białymstoku oraz  wydział reżyserii teatru lalek  w Pradze.  Kariera: 1978-1979 - adept  w TL Banialuka, 1988-1995 - aktor w Teatrze im H.Ch. Andersena ( Lublin), od 1995 - kierownik artystyczny Kompanii Teatr (Lublin), od 2005 - dyrektor Festiwalu Teatrów Europy Środkowej „Sąsiedzi” (Lublin),  2011-2013 - kierownik artystyczny w Teatrze Rampa w Warszawie, od 2013 - dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. (na podstawie teatr.bielsko.biala.pl )
Witold Mazurkiewicz ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, Wydział Zamiejscowy w Białymstoku oraz wydział reżyserii teatru lalek w Pradze. Kariera: 1978-1979 - adept w TL Banialuka, 1988-1995 - aktor w Teatrze im H.Ch. Andersena ( Lublin), od 1995 - kierownik artystyczny Kompanii Teatr (Lublin), od 2005 - dyrektor Festiwalu Teatrów Europy Środkowej „Sąsiedzi” (Lublin), 2011-2013 - kierownik artystyczny w Teatrze Rampa w Warszawie, od 2013 - dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. (na podstawie teatr.bielsko.biala.pl ) Anatol Chomicz
To mnie osobiście obraża - mówi Witold Mazurkiewicz, dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej i przedstawiciel ministra kultury w komisji konkursowej, która wybierała szefa Teatru Dramatycznego w Białymstoku.

Kurier Poranny: Zarząd województwa podlaskiego ogłosił nowy konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego w Białymstoku, nie rozstrzygając tego, który trwał przez ostatnie tygodnie. Jak Pan ocenia tę decyzję?

Witold Mazurkiewicz:
Jestem zaskoczony tą sytuacją. Nie rozumiem, jak zarząd, nie unieważniając konkursu, ma prawo ogłosić kolejny. Nie mam na tyle wiedzy prawnej, żeby móc to skomentować. Mogę jedynie powiedzieć, że jestem tym mocno zbulwersowany dlatego, że w ten sposób zostaje podważona praca całej komisji konkursowej i werdykt, który wydała. Czytając urywki niektórych wypowiedzi w tej sprawie (choć przyznam się, że nie śledzę tego dokładnie), dowiedziałem się, że kolejny konkurs ma być apolityczny i pozbawiony uprzedzeń. To sugeruje, tak to rozumiem, że praca moja i całej komisji nie była wyposażona w te piękne cechy. To mnie osobiście mocno obraża i dotyka. Do samego końca wydawało mi się, że biorę udział w czymś, co jest absolutnie pozbawione wszelkich cech czy to politycznej, czy prywatnej konkurencji. Procedowaliśmy w sposób harmonijny. Chcę podkreślić, że było wielu kandydatów godnych uwagi. Na koniec komisja zdecydowała większością głosów 5:4 (co jest w protokole) wybrać tego jednego kandydata. Uznałem, że sytuacja jest klarowna, czysta. Całe obrady komisji były pozbawione jakichkolwiek sugestii, presji z jakiejkolwiek strony aż do końca, w którym zaczęły się przejawiać pewne sympatie, a raczej ich brak.

Z drugiej strony władze województwa mówią o wielu zastrzeżeniach do przebiegu konkursu. Czy według Pana pojawiły się takie zastrzeżenie?

Nie widziałem i nie mam żadnych zastrzeżeń dotyczących przebiegu konkursu. Zresztą, gdyby się pojawiły, musiałyby zostać zaprotokołowane. Tego typu sugestie uważam za zawoalowane próby obejścia wyniku konkursu, a to jest kompromitujące. Jakiekolwiek - zresztą minimalne - problemy rozpoczęły się wtedy, gdy w trakcie procedowania zaczął wyłaniać się jeden kandydat. Okazało się, że nie jest on kandydatem najmilej widzianym przez zarząd województwa podlaskiego - a może raczej przez jednego przedstawiciela tego ciała… A teraz gromko się trąbi o apolityczności czy transparentności. Całkowity brak zdolności honorowej. To nie przekreślało i w żaden sposób nie mogło być sugestią dla większości komisji, jak powinniśmy procedować. Głosowałem zgodnie ze swoją wiedzą i sumieniem.

Głosował Pan na Piotra Półtoraka?

Tak, głosowałem na Piotra Półtoraka. To też jest jawna informacja zamieszczona w protokole.

Wśród zastrzeżeń wymienionych przez zarząd województwa było bezpośrednie powiązanie jednego z kandydatów ze związkiem zawodowym, którego przedstawiciele pracowali w komisji konkursowej. Panu to nie przeszkadzało, nie zwrócił Pan na to uwagi?

Nie zwróciłem na to uwagi aż do momentu, kiedy zacząłem o tym czytać. Ale na miły Bóg, przecież to zarząd województwa formułował skład komisji. Wcześniej tego nie widział? Dlaczego tego nie oprotestował? Komisja nie zna zależności panujących w teatrze. Poza tym, o ile dobrze pamiętam, to pani, o którą chodzi, głosowała przeciwko Piotrowi Półtorakowi. Dlatego nie jest to dla mnie wiarygodny argument.

Pojawia się również zarzut, że komisja zbyt mało uwagi poświęciła wymaganiom preferowanym, które nie były obowiązkowe dla kandydatów. Chodzi m.in. o doświadczenie na stanowisku kierowniczym.

Gdyby zechciała Pani zapoznać się z warunkami konkursu, które ustalił zarząd, to zobaczyłaby Pani, jak niewielkie w ogóle stawiały wymagania kandydatom. Kiedy zwróciłem na to uwagę przed konkursem, że wystartować może w zasadzie każdy, otrzymałem odpowiedź, że zarząd chce być otwarty. Rozumiem, że prowadzącym obrady komisji i sterującym tą równowagą, o której pani mówi, był pan marszałek Maciej Żywno. Był jako żywo obecny przez cały czas trwania obrad komisji i nie sugerował nam jakichkolwiek wad w tym zakresie. Ja oceniałem cechy i kompetencje merytoryczne kandydatów. Sam od wielu lat jestem dyrektorem teatru i wiem, co na tym stanowisku jest potrzebne: kompetencje merytoryczne, wiedza na temat zespołu, którym chce się kierować, wiedza na temat finansów - to są rzeczy podstawowe. Te kompetencje badaliśmy, rozmawiając z kandydatami. I na ich podstawie wyciągałem takie a nie inne wnioski. A chcę powiedzieć, że kilku kandydatów stanowiło dla siebie poważną konkurencję. Powtarzam raz jeszcze: to pan marszałek Żywno i zarząd sformułował zasady i reguły konkursu...

Kolejne zastrzeżenie to dyskryminacyjna wypowiedź. W teatrze nie ma miejsca dla dyrektora geja i niedopuszczalne jest, żeby dyrektor otaczał się gejowskim wianuszkiem - miała powiedzieć jedna z przedstawicielek komisji konkursowej.

Już raz wypowiadałem się na ten temat. To obrzydliwe. Ja nikomu pod kołdrę nie zaglądam ani nikogo nie podsłuchuję. To, co się działo przy kawie, czy w trakcie przerwy obiadowej, czy jakiejkolwiek innej, nie stało się moim udziałem. Myślę, że chyba na szczęście. Z drugiej strony to skandaliczne i nieeleganckie rzeczy - o ile padły. Gdyby słowa te padły publicznie, musiałby zostać zaprotokołowane. To jest tak proste, że aż przykro o tym mówić. Jeżeli pan marszałek rozmawiał z kimś w kuluarach czy przy kawie i poczuł się urażony, miał chyba obowiązek poinformować o tym. W trakcie obrad nie zajmowałem się preferencjami seksualnymi kandydatów. Dalej nie będę tego komentował.

Wiemy, że część zastrzeżeń sformułowali kandydaci, którzy nie zostali dopuszczeni do przesłuchań i odpadli na etapie formalnym. Nie warto było dać im możliwości uzupełnienia dokumentacji?

To nie ja formułowałem warunki konkursu, tylko zarząd województwa. Jeżeli sformułował je w taki a nie inny sposób (a był to bardzo niski poziom wymagań), to otwarcie kopert i spełnienie warunków formalnych było już pierwszym etapem konkursu. Jeśli będziemy to kwestionować, to w którym momencie zaczyna się konkurs? Jeśli ktoś nie czyta ze zrozumieniem, nie może zarządzać teatrem. A co z innymi, którzy dopełnili wszystkich obligów? Co do tego nie mam wątpliwości. Nie można się z tego wycofywać, w przeciwnym razie dalibyśmy jasny sygnał, że coś jest nie w porządku już na etapie formalnym. Ktoś mógłby powziąć dalece niewłaściwe podejrzenie, że może odpadł ktoś, kto według zarządu nie powinien. Ale to przecież niemożliwe.

Mógłby Pan nam zdradzić kulisy przesłuchań, jak przebiegała praca komisji?

Nie. Podjęliśmy - a ja będę się tego trzymał - koleżeńską decyzję, że nie będziemy się na ten temat wypowiadać. Osobą upoważnioną do tego jest tylko przewodniczący komisji, czyli pan marszałek Żywno. Przykro mi, że pan marszałek nie dał nam wcześniej do zrozumienia, że ciężką dwudniową pracę komisji uważa za niewiele wartą. Że reguły, które określił i którym wszyscy się podporządkowali, to fikcja.

Czy decyzja zarządu o drugim konkursie to decyzja polityczna?

Nie chciałbym brnąć tak daleko na tym etapie, takie oceny mają niezwykły ciężar. Biorąc udział w komisji nie wiedziałem, że wybrany prawnie i legalnie kandydat oraz przewodniczący komisji są w jakichś politycznych zależnościach dotyczących miasta Wasilków, że tam wiodą jakieś spory o miejscową pietruszkę i że trwa to od lat. Dopiero teraz to wiem. Ale to, że między panami jakaś niechęć polityczna czy osobista, nie może rzutować na pracę komisji. Jeżeli rzutuje, to trudno oprzeć się wrażeniu, że być może jest to decyzja polityczna. Jednak nie nakłoni mnie pani do tego, żebym to stwierdził z całą stanowczością.

Gdyby ministerstwo kultury znów poprosiło Pana o reprezentowanie resortu w komisji konkursowej w Białymstoku, to co Pan zrobi?

Wątpię, by poprosiło. Zresztą wiemy, że zarząd województwa chce, by był to zupełnie inny skład komisji. Ten się nie sprawdził. Może kolejny będzie bardziej spolegliwy.

Marszałek Maciej Żywno publicznie zapowiedział, że nie będzie pracował w drugiej komisji konkursowej. To dobra decyzja?

Bardzo dobra - jedyna, którą można uznać za honorową.

Przypomina Pan sobie równie emocjonalne konkursy na szefów instytucji kulturalnych?

Jest ich ciągle na tyle mało, że jeżeli się zdarzają, to budzą niezdrowe uczucia i poczucie, że coś jest nie w porządku. Nie po to formułuje się komisję, daje się jej jakieś zadania, podpisuje protokół, żeby po jakimś czasie storpedować te prace. Jestem tym bardzo zniesmaczony. Miałem poczucie, że biorę udział w czymś ważnym dla miasta. Nie mówię o wyniku, tylko o tym, co się działo, ilu było kandydatów na stanowisko dyrektora. Myślę, że coś jest nie tak.

Piotr Półtorak raz jeszcze powinien ubiegać się o stanowisko dyrektora?

Według mnie stanowczo tak, o ile oczywiście są prawne podstawy, by drugi konkurs ogłaszać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny