Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3:1. Kraków nieprzyjazny jagiellończykom (zdjęcia)

(JLAS)
Gwiazdy Wisły przyćmiły asa Jagi. Konstatnina Vassiljeva (na czarno)
Gwiazdy Wisły przyćmiły asa Jagi. Konstatnina Vassiljeva (na czarno) Andrzej Banaś
Ekstraklasa piłkarska. Jagiellonia przegrała w Krakowie z Wisłą 1:3 i traci już do liderującej Lechii Gdańsk cztery punkty

Trzecią porażkę z rzędu w starciach z Wisłą Kraków na jej terenie ponieśli piłkarze Jagiellonii Białystok. Żółto-czerwoni po przeciętnym występie ulegli Białej Gwieździe 1:3.

- Czasami w sporcie zdarzają się takie porażki. Trzeba ją przyjąć z pokorą. Nie mam pretensji do zawodników, gdyż do końca walczyli o korzystny wynik. Jeden kontratak zmienił ten mecz, bo rywalom grało się łatwiej - mówił po meczu Michał Probierz, szkoleniowiec białostoczan.

Przeczytaj też: Pewne zwycięstwo Wisły z Jagiellonią. "Biała Gwiazda" w pierwszej ósemce [ZDJĘCIA]

44-letniemu trenerowi nigdy nie wiodło się przy Reymonta zbyt dobrze. Zespoły, z którymi przyjeżdżał na ten stadion przegrały z Wisłą już osiem na dziewięć starć. Także i tym razem Jaga nie miała pod Wawelem zbyt wiele do powiedzenia i zasłużenie przegrała drugi mecz ligowy w tym roku. Dwa tygodnie temu, także tracąc trzy gole, została pokonana przez Lechię Gdańsk.

- Graliśmy na dwóch gorących terenach. Wiem już, z jakimi problemami borykają się niektórzy zawodnicy. O tym nie będę jednak mówił publicznie. Nie mogliśmy dokonać wielu rotacji - usprawiedliwia swoją drużynę Probierz.

Nieobecni byli m.in. Karol Świderski i Przemysław Frankowski, zmagający się w minionym tygodniu z urazem. Tego ostatniego zastąpił debiutujący w wyjściowym składzie Arvydas Novikovas. Niespodziewanie wśród rezerwowych po raz pierwszy pojawił się 18-letni Mateusz Prolejko.

Początek spotkania nie zwiastował jednak takiej porażki. Goście mogą pluć sobie w brodę, że nie wykorzystali stuprocentowej sytuacji, w jakiej znalazł się Guti. Brazy-lijczyk, po zgraniu piłki głową przez Tarasa Romanczuka, z kilku metrów nie był w stanie trafić w światło bramki.

Wisła w sytuacjach bramkowych była konkretniejsza. Podopieczni Kiko Ramireza w pierwszych w dwóch kwadransach stworzyli sobie jedną dogodną okazję, którą zamienili na gola. W 21. minucie wynik otworzył Paweł Brożek. Napastnik krakowskiej drużyny potwierdził tym samym, że w konfrontacjach z Jagiellonią potrafi zdobywać bramki. Duży błąd w tej sytuacji popełnił Romanczuk. Ukrainiec cofnął się zbyt głęboko i złamał linię spalonego.

- W piłce tak bywa, że proste błędy drogo kosztują. Trzeba przeanalizować stracone bramki, bo tracimy ich zbyt wiele i zbyt łatwo w ostatnim czasie - nie ukrywa Konstantin Vassiljev, pomocnik Jagi.

To był jednak początek lawiny nieszczęść, jaka spadła na białostoczan w kolejnych minutach. Jeszcze przed przerwą prowadzenie gospodarzy podwyższył Patryk Małecki. Skrzydłowy Wisły dobrze ustawił się na linii pola karnego i wybitą przez gości piłkę uderzył lewą nogą z woleja. Krakowskim kibicom mógł się przypomnieć mecz z Koroną Kielce sprzed dwóch tygodni, kiedy ten sam zawodnik też spektakularnie huknął z powietrza nie do obrony.

- Przed spotkaniem uczulaliśmy siebie na Małeckiego. Potrafi wykorzystać każdą wolną przestrzeń, co potwierdził tym strzałem - mówił w przerwie rozpoczynający ten mecz na ławce rezerwowych Rafał Grzyb.

Po trzecim golu duetu Brożek-Rafał Boguski w 52. minucie, kapitan białostoczan był jednym z tych, których Probierz rzucił na ratunek niezorganizowanej defensywie. Na murawie pojawił się również Damian Szymański. Były gracz GKS Bełchatów zmienił Roman-czuka, który nie radził sobie z szybkimi atakami rywali.

Wciąż znacznie bliżej kolejnych trafień była jednak Wisła. Nawet po zdjęciu Brożka stwarzała sobie sporo okazji. Jagiellończycy próbowali grać z wykorzystaniem całej szerokości boiska i przerzutów z jednej strony na drugą. Z wyjątkiem anemicznego strzału zza pola karnego Dmytro Chomczenowskiego, nic te zabiegi nie dały. Dopiero w doliczonym czasie gry faul popełnił hiszpański defensor gospodarzy Ivan Gonzalez, za co obejrzał drugą żółtą kartkę. Chwilę potem znakomitym podaniem z rzutu wolnego popisał się Vassiljev, a głową piłkę do bramki strącił Szymański.

- Nie będę miał tej bramki zbyt długo w pamięci, bo wyraźnie przegraliśmy ten mecz - przekonuje młody pomocnik.

Kolejne dwa spotkania nasza drużyna rozegra u siebie. W niedzielę zmierzy się ze Śląskiem Wrocław, a 11 marca podejmie Koronę Kielce. Gracze Probierza muszą zrobić wszystko, by sześć punktów zostało w Białymstoku, gdyż strata do liderującej Lechii wzrosła już do czterech oczek.

- Wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy, a błędy się zdarzają. Trzeba kilka rzeczy poprawić, ale wierzę, że w przyszłości będzie lepiej. Jest jeszcze dużo meczów przed nami, mamy wiele punktów do zdobycia i jestem optymistą - mówi Marian Kelemen, który w rundzie rewanżowej już sześciokrotnie musiał wyciągać piłkę z bramki po strzałach rywali.

Opinie trenerów

Kiko Ramirez (Wisła Kraków): W tym meczu pokazaliśmy to, czego brakowało nam w poprzednim, czyli skuteczność. Był to wielki test przeciwko trudnemu rywalowi. Szkoda, że wpadła bramka na 1:3, bo zasłużyliśmy na to, by zachować czyste konto. Gra w defensywie wyglądała naprawdę dobrze.

Michał Probierz (Jagiellonia): Wydawało się, że mamy ten mecz pod kontrolą, ale nie wykorzystaliśmy sytuacji, które sobie stworzyliśmy na początku meczu. Wiedzieliśmy, że atuty w postaci Małeckiego, Boguskiego i Brożka są bardzo groźne przy kontratakach, co się potwierdziło. Druga bramka pomogła Wiśle jeszcze bardziej. Po stałym fragmencie gry Małecki zdobył pięknego gola i to drugi raz u siebie w taki sam sposób. Zabrakło nam trochę determinacji. Trzeba jednak przyjąć, że nie mieliśmy rotacji, choć nie jest to na pewno usprawiedliwieniem.

Zdaniem zawodników

Konstantin Vassiljev (Jagiellonia): Mieliśmy swoje szanse przy stanie 0:0, a jak nie strzelasz na Wiśle gola, to możesz się spodziewać, że rywale wykorzystają swoją pierwszą sytuację. Walczyliśmy do końca, żeby strzelić gola, ale zrobiliśmy to trochę za późno. Koncentrujemy się już na dwóch meczach u siebie.

Arkadiusz Głowacki (Wisła): Na początku szczęście nam dopisało. Mieliśmy plany na ten mecz. Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, kiedy po naszych stratach w środkowej strefie, Jagiellonia będzie się napędzała. Cała drużyna bardzo dobrze pracowała w destrukcji i pod tym względem był to dla nas bardzo udane spotkanie.

Bramki

1:0 Brożek (21)

2:0 Małecki (35)

3:0 Boguski (52)

3:1 Szymański (90)

Wisła: Załuska - Cywka, Głowacki, Gonzalez I I I, Sadlok, Mączyński (86. Videmont), Llonch, Boguski, Brlek (74. Stilic), Małecki, Brożek (67. Zachara).

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje I, Guti, Tomasik, Chomczenowski (82. Mystkowski), Góralski, Romanczuk (57. Szymański), Vassiljev, Novikovas (56. Grzyb), Cernych. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 11 210.

Wisła Kraków pewnie pokonała Jagiellonię Białystok 3:0

Pewne zwycięstwo Wisły z Jagiellonią. "Biała Gwiazda" w pier...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny