Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła - Jagiellonia. Radosław Sobolewski liczy na rewanż.

Wojciech Konończuk
Radosław Sobolewski jesienią w Białymstoku musiał pogodzić się z porażką Wisły 1:2. Teraz liczy na rewanż.
Radosław Sobolewski jesienią w Białymstoku musiał pogodzić się z porażką Wisły 1:2. Teraz liczy na rewanż. Anatol Chomicz/Archiwum
I Wisła, i Jagiellonia grają ciekawy dla oka futbol, ale niekoniecznie musi mieć to przełożenie w bezpośrednim starciu - mówi Radosław Sobolewski, kapitan Wisły Kraków.

Kurier Poranny: Kiedy rozmawialiśmy podczas gali 90-lecia Jagiellonii Białystok mówiłeś, że Wisła dogoni żółto-czerwonych. Spodziewałeś się, że stanie się to tak szybko?

Radosław Sobolewski: Szczerze przyznam, że nie. A żeby ktoś mi mówił, że po czterech wiosennych kolejkach będziemy mieli pięć punktów przewagi, to nie uwierzyłbym w to z pewnością. Na nasze szczęście otwarcie rundy ułożyło się bardzo korzystnie.

To Wisła jest taka mocna, czy Jagiellonia taka słaba?

- Cały czas byłem przekonany, że mamy mocny zespół, który jest w stanie zdobyć mistrzostwo. A ze słabością Jagiellonii bym nie przesadzał. Każdemu może się zdarzyć zadyszka, a gra białostoczan jest lepsza od wyników. Nie skreślałbym Jagi z walki o mistrzostwo, a już na pewno nie z wyścigu o miejsce na podium.

Ale Wisła zdobyła wiosną dziesięć, a Jagiellonia dwa punkty. Bilety na niedzielny mecz idą jak świeże bułeczki i wesprze Was komplet kibiców. Chyba masz prawo czuć się faworytem.

- Faworytów typują media, ja się tym nie zajmuję. Najważniejsze, żeby po meczu mój zespół cieszył się ze zwycięstwa. Jednak rzeczywiście, więcej zdaje się przemawiać za nami. Przecież mamy zapas punktowy i możemy się potknąć, a Jagiellonia już nie. Ale to tylko spekulacje. Wszystko rozstrzygnie się na boisku.

Często mówiłeś, że nie lubisz grać przeciwko Hermesowi. Nasz pomocnik będzie pauzował za żółte kartki. To chyba kolejny plusik dla Was?

- Hermes to dobry zawodnik i jego nieobecność będzie stratą. Ale nie łudzę się, że to nam ułatwi zadanie. Trener Michał Probierz ma dobrych graczy w środku pomocy i jest komu Brazylijczyka zastąpić. Przecież, ci, co wybiegną na boisko, nie będą się do nas uprzejmie uśmiechać, tylko walczyć.

Skoro już jesteśmy przy obcokrajowcach, to w jakim języku najłatwiej jest teraz dogadać się w wieży Babel, którą jest krakowska szatnia? Bo chyba nie w polskim.

- Oj, byłoby ciężko. Króluje angielski. Z tym, że nazwałbym go raczej łamaną angielszczyzną, gęsto uzupełnianą gestykulacją (śmiech).

A jak jest z sytuacją kadrową w Wiśle? Podobno rozsypała się Wam obrona.

- Naprawdę? Nic o tym nie wiem (śmiech). Do meczu pozostało jeszcze kilka dni i liczymy, że wszyscy dojdą do siebie. A jeśli tak się nie stanie, to i u nas na pewno znajdą się mocni zastępcy.

Czy traktujesz mecz z Jagą w kategoriach rozstrzygających o mistrzostwie Polski?

- A skąd. Nie pompujmy tak tego balonu. To mecz istotny dla układu tabeli, ale pozostanie przecież jeszcze dziesięć ligowych kolejek. To trzydzieści punktów do zdobycia. Jeśli o mnie chodzi, to jako piłkarz Wisły i wychowanek Jagiellonii bardzo bym chciał, żeby tak już zostało w tabeli. Powtarzam jednak, że droga do tego jest jeszcze bardzo daleka.

Czyli wszystko na co stać Jagę to drugie miejsce?

- Czy to źle? A kiedy Jaga była wicemistrzem Polski? Nigdy. Stawka jest dla niej wciąż ogromna. Poza tym nie mówię, że białostocki klub nie ma szans na tytuł. Chciałbym tylko, żeby był na koniec sezonu tuż za nami.

Zakładając, że wygracie, czy ktoś jeszcze może Wam zagrozić w marszu po tytuł?

- Liga jest tak wyrównana, że passa kilku zwycięstw daje awans do czuba tabeli. Wystarczy spojrzeć na Śląsk Wrocław. Ostatniego słowa nie powiedziały ani Legia Warszawa, ani Lech Poznań. Chociaż nie zdziwię się, jeśli się okaże, że Kolejorz szansę na mistrzostwo pogrzebał przegrywając na Cracovii.

Jakiego spotkania spodziewasz się w niedzielę? Hity ligowe często okazują się przeciętnymi widowiskami.

- I trudno się temu dziwić. W takich meczach liczy się nie piękno, a punkty. Wiem, że i Wisła, i Jagiellonia grają ciekawy dla oka futbol, ale niekoniecznie musi mieć to przełożenie w bezpośrednim starciu. Najważniejsza będzie taktyka i osiągnięcie celu.

Nie brzmi to jak zaproszenie do oglądania szlagieru ligi.

- To realna ocena tego, co może się zdarzyć w Krakowie. Pewnie, że wolałbym, żeby były piękne akcje i kapitalne strzały. Kto wie? Może właśnie tak będzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny