Jego opisy g...skich, jak sam raczy pisać, zdarzeń pełne są miłości do ludzi i ulotnych momentów z życia. Czasem zupełnie nieistotnych, czasem na swój sposób formacyjnych – jak koncert Czerwonych Gitar. Ale co tam admiracja do polskiej pop kultury. Wiktor Szałkiewicz uwodzi przybliżaniem zdarzeń tak zwyczajnych, jak śmierć. Z całym rytuałem pożegnań, pogrzebem, swarami nad trumną i kłopotami z podziałem spadku przez krewnych. To świat, który ginie w oczach, odchodzi w przeszłość, ale bliski czasom młodości autora, a zatem najpiękniejszy i opisany fantastycznym, gawędziarskim językiem. Bardziej z XIX niż XXI wieku.
Są też błyskotliwe akcenty polskie. Przede wszystkim reminiscencje z pontyfikatu Jana Pawła II, jego postrzegania przez władze Białorusi, przez prawosławne duchowieństwo. Są opowieści o „handlu międzynarodowym”, pociągach zmierzających z Grodna w kierunku bazarów Białegostoku i pewnie Warszawy i wreszcie – opowieść o pewnym prawosławnym strażniku więziennym z Hajnówki. Kiedy awansował,musiał się przenieść z rodziną do Białegostoku. U Szałkiewicza to nie „prowincja zacofana, dziura znajdująca się w połowie drogi od Wilna do Warszawy”, tylko „Koloss Orientu, to latarnia świecąca wszystkim okolicznym ludom znad Niemna, Narwi i Wilii, to przykład i wzór do naśladowania. Białystok – to Miasto!”. I wydaje się, że Szałkiewicz nie do końca dworuje sobie ze stolicy Podlaskiego. Pisze: „Białystok – Brama do Europy i Podwoje na Wschód, to Radio, Opera i Filharmonia, to dwa teatry, to Uniwersytet, to kilka wielkonakładowych gazet codziennych, to rynek na Kawaleryjskiej”. Sam pisarz podaje, że tworzył je pomiędzy latami 2010-2015, zatem mógł pewnych przemian, choćby w ilości uniwersytetów – nie zauważyć. Za to świetnie opisuje przemiany w mentalności owych prawosławnych hajnowian, a zwłaszcza spustoszenie, jakie w ich świecie uczyniła świetnie mówiąca po polsku blondynka z Grodna po gdańskim uniwersytecie, którą najęto do opieki nad dziećmi. Jak to się mogło skończyć, łatwo przewidzieć, a wszystko przez to, że ów białostocki już „klawisz” za mało spotykał się prawosławnym proboszczem. Ów, według prozy Szałkiewicza, zwykł był mawiać: „Tylko wystrzegajcie się, moi drodzy prychażanie, blondynek z Grodna. Cała bieda w świecie przez nie jest”. I jak tu nie wierzyć poetom?
Pyszne miniaturki Wiktora Szałkiewicza zebrane w tomie „Miasteczko G… i okolice…” wydała Fundacja Sąsiedzi. Spotkanie z autorem już w sobotę w ramach festiwalu literackiego „Na pograniczu kultur” towarzyszącego 8. Międzynarodowym Targom Książki w Białymstoku o godz. 16 w green roomie opery podlaskiej.
Festiwal literacki "Na pograniczu kultur": PROGRAM
Zobacz też: Katarzyna Bonda na Targach Książki w Białymstoku
Zobacz Q&A z o Tomaszem Jacykowem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?