Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka kłótnia na sesji miasta: Przewodniczący do radnego i vice versa.

Martyna Tochwin
Antoni Cydzik (z lewej) i Jan Zabłudowski
Antoni Cydzik (z lewej) i Jan Zabłudowski Fot. sokolka.pl
Nie było sesji, żeby między nimi nie doszło do ostrej i często obraźliwej wymiany zdań. Antoni Cydzik i Jan Zabłudowski znów się zaatakowali. Tym razem wyborczo.

Komentarz: Pyskówka

Komentarz: Pyskówka

Ich wzajemne wymiany zdań, podczas publicznych obrad sesji, przechodzą powoli do historii. Kończy się kadencja. Ale to wcale nie studzi ich emocji. I Jan Zabłudowski, i Antoni Cydzik prześcigają się w pyskówkach. I to bez żadnych ogródek. A tuż przed wyborami wróżą sobie wzajemnie nawet polityczną śmierć. Zupełnie tak, jakby to od nich zależało.

Martyna Tochwin

- Pan po wyborach będzie musiał wyjechać z osiedla Buchwałowo. Najlepiej sprzedać mieszkanie i wyjechać. Taka moja rada. Bo dla pana kandydowanie to ostatnia deska ratunku. Albo, albo - mówił do przewodniczącego rady miejskiej Antoni Cydzik.

- Mnie na kandydowaniu zależy tak, jak zależy - ripostował Jan Zabłudowski.

Przedostatnia sesja w tej kadencji pełna była wzajemnych pyskówek. Nieuchronnie zbliżające się wybory jeszcze mocniej rozpaliły wzajemne pretensje i niesnaski. Czołowy opozycjonista Antoni Cydzik i przewodniczący rady miejskiej Jan Zabłudowski nie szczędzili sobie gorzkich słów.

- Pan przez dwanaście lat kopał poprzedniego burmistrza, poprzednią radę. A jeśli pan sam wpadnie w dołek, który pan teraz kopie? To co wtedy? Bo pan w ten dołek na pewno wpadnie - ironizował przewodniczący.

- Ja nigdy nie wpadłem. To dlaczego mam teraz wpaść? I w ogóle do czego mam wpaść? - odpowiadał pytaniami radny Cydzik.

Emocje sięgnęły zenitu, bo w końcu obaj radni zaczęli sięgać po cięższą amunicję. Ich celem stały się żylaki i brud na twarzy.

- Pan kompromituje całe miasto. Niech pan się lepiej położy, albo chociaż usiądzie, bo panu już żylaki wychodzą - atakował Antoni Cydzik.

Jan Zabłudowski na zaczepki reagował natychmiast. Cel: wyborczy bilboard radnego.

- Wyglądasz pan, jak wyglądasz. Wszyscy jadą szlakiem tatarskim i widzą. Jadą i pytają: kto kto wisi? To ten opozycjonista, który pojęcia nie ma o niczym? Niech pan lepiej umyje buzię, bo tam jest brudna buzia od węgla. Tam wisi pana brudna buzia - odbijał piłeczkę przewodniczący Zabłudowski.

Wzajemne obrażanie pełne było takich podtekstów wyborczych. Obaj panowie z pewnością w głosie zapewniali, że po wyborach wszystko się zmieni. Przepowiadali sobie polityczną śmierć w sokólskim samorządzie.

- Pan się już nie denerwuje. Niech pan już nie ośmiesza Sokółki. Panu zostało już tylko półtora miesiąca. Zobaczymy, co będzie po wyborach, czas zrobi swoje - przekonywał Antoni Cydzik.

- To pan kompromituje całe miasto. Wiadomo nie od dziś, że pan wychodzi sobie z żyta, pszenicy, z drogi, jak pan sobie chce - ripostował bez ładu i składu Jan Zabłudowski.

Obaj radni na scenie politycznej są obecni od lat. Obaj kandydują w listopadowych wyborach. Antoni Cydzik na burmistrza Sokółki, Jan Zabłudowski do rady miejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny