Wiceprezydent oczekiwany. Najlepiej prawosławny

Z urzędu miejskiego w Białymstoku odchodzi wiceprezydent Aleksander Sosna. Prawdopodobnie w pierwszych tygodniach czerwca będzie już podlaskim posłem z listy Platformy Obywatelskiej zamiast prof. Barbary Kudryckiej. Ta przenosi się do Parlamentu Europejskiego.

- Aleksander Sosna będzie znakomitym posłem - zapewnia prof. Kudrycka.

- Wzorce wypracowane w Białymstoku będę chciał przenieść do Warszawy. Myślę, że to mi się uda przy wsparciu klubu PO. Natomiast życie pokaże jakim będę posłem - mówi Aleksander Sosna.

Wczoraj oficjalnie ogłosił, że przyjmuje mandat. W Sejmie chce przede wszystkim reprezentować społeczność prawosławną i mniejszości narodowe.

- W takim regionie jak Podlaskie, dla partii, która chce łączyć, a nie dzielić to bardzo ważne, że możemy mieć takiego posła - podkreśla poseł Robert Tyszkiewicz, przewodniczący podlaskiej Platformy Obywatelskiej.

W sprawach dotyczących mniejszości Aleksander Sosna zapowiada współpracę z posłem SLD Eugeniuszem Czykwinem.

Wraz z przeprowadzką do Warszawy, zwalnia miejsce w białostockim magistracie. Od 2006 roku Aleksander Sosna, jako przedstawiciel mniejszości prawosławnej, był zastępcą prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Zajmował się m.in. strażą miejską i odśnieżaniem miasta. Kto go teraz zastąpi?

- To pytanie do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego - odpowiada Aleksander Sosna.

- Intencją Platformy jest, by nie pogarszać poziomu uczestnictwa mniejszości prawosławnej w samorządzie białostockim. I taką rekomendację będziemy przekazywać prezydentowi - podkreśla Robert Tyszkiewicz.
Pojawiają się nawet nazwiska ewentualnych kandydatów. To Marek Masalski, radny sejmiku i dr Adam Musiuk, radny miejski.

- Jeśli otrzymam taką propozycję, poważnie ją rozważę. Sam z taką ofertą nie wystąpię - mówi Adam Musiuk.

- Jest za wcześnie, żeby rozmawiać na ten temat. Najpierw obowiązki wiceprezydenta Sosny rozdzielę między siebie i pozostałych zastępców. Potem będziemy analizować sytuację - mówi prezydent Tadeusz Truskolaski.

Bo nie jest pewne, że czwarty wiceprezydent w ogóle zostanie powołany. Do wyborów samorządowych zostało bowiem pół roku.

- To oczywiste, że chcielibyśmy mieć swojego reprezentanta. Chodzi o osobę, która w razie potrzeby będzie rozwiązywać nasze problemy - dodaje inny przedstawiciel prawosławnej mniejszości.

Podobnego zdania jest Jarosław Werdoni, reprezentujący Forum Mniejszości Prawosławnej. Zapewnia jednocześnie, że jest przygotowany na każdy scenariusz.