Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiara i grzech

Alicja Zielińska
Jesteśmy narodem wierzącym. Chodzimy do kościoła, uczestniczymy w nabożeństwach, ale czy nasza wiara jest głęboka? Czy żyjemy zgodnie z Bożymi przykazaniami?

Statystycznie jest bardzo dobrze. Badania religijności wskazują bardzo wysoki wskaźnik naszej pobożności. Jeśli chodzi o liczebność, przeżywamy apogeum. I pod tym względem wyróżniamy się w Europie - mówi socjolog prof. Tadeusz Popławski z Politechniki Białostockiej.
Ale polska religijność ma bardzo różne oblicza.
Pierwszy jej wymiar to ludowość. Cudzoziemcy są pod wrażeniem pielgrzymów na Jasnej Górze, odwiedzanych tłumnie miejsc kultu i sanktuariów religijnych. Wyróżnia nas też masowość: częstszy niż w innych krajach udział osób wierzących w praktykach religijnych i w dorocznych uroczystościach takich jak np. Boże Ciało, czy Wszystkich Świętych. I wreszcie trzecia cecha polskiej wiary to jej fasadowość: uznajemy tradycję, bo jest piękna, ale aktywnymi uczestnikami życia religijnego nie jesteśmy. Nie zastanawiamy się na co dzień nad religią. Religijność parafialna opiera się na proboszczach. Dla większości wierzących spotkanie z Kościołem to po prostu spotkanie z księdzem tylko przy okazji zamawiania mszy świętej, ślubu, pogrzebu i kolędy - wylicza prof. Popławski.

Rysa na szkle

Nasza wiara w oczach patrzących z zewnątrz prezentuje się zupełnie nieźle, ale oglądana z bliska ukazuje jednak rysy - pisze ks. Boniecki w "Tygodniku Powszechnym". Jedna z nich to życiowa praktyka wiary. Jakże często bywa ona utożsamiana z wykonaniem kilku religijnych praktyk: niedzielnej Mszy, odmówienia porannych i wieczornych modlitw, dorocznej spowiedzi, powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych w piątek. Im wierniej przestrzegane, tym - uważa się - religijność większa. Tymczasem z dnia na dzień zanika zainteresowanie sprawami rzeczywiście ważnymi.
Można zaobserwować, jak ofiarą tego procesu stały się już dwa sakramenty: małżeństwo i spowiedź. Jeszcze niedawno to pierwsze było uznawane (przynajmniej w teorii) za normalną drogę do rozpoczęcia wspólnego życia dwojga ludzi. Dzisiaj, za milczącym - owszem, niekiedy jeszcze bolesnym - przyzwoleniem rodziny i społeczności wierzących, małżeństwo staje się potwierdzeniem istniejącego długo niesakramentalnego związku ochrzczonych.
Znamienne są też przemiany w traktowaniu spowiedzi. Oczywiście trudno mówić o zaniku praktyki sakramentu pojednania, jaki się obserwuje w niektórych krajach zachodnich. Wciąż jeszcze przed świętami Wielkanocy i Bożego Narodzenia, mamy, mniejszy co prawda niż przed kilkunastu laty, napływ wiernych do konfesjonałów.

Kapłani bronią

Białostoccy kapłani bronią wiernych. Ks. Andrzej Kołpak, proboszcz białostockiej parafii św. Ojca Pio uważa, że wiara Polaków jest mocna. Widać to po obecności w kościele, udział tak licznej rzeszy ludzi w niedzielnej mszy nie jest na pokaz. Oczywiście nie można wykluczyć, że jakaś część z nich przychodzi dlatego, że tak wypada, bądź ze względu na sąsiadów, bo co powiedzą. Zdecydowana większość jest jednak na nabożeństwach z potrzeby. Szuka oparcia w Bogu.
Są sytuacje w życiu, kiedy potrafimy bardziej manifestować swoją wiarę, pokazać, że jesteśmy w łączności, w Boże Ciało kiedy idą w procesji, pokazują innym kim są, natomiast w zaciszu parafii tego nie widać. Ale przecież nie chodzi o to, żebyśmy zawsze okazywali jacy to jesteśmy wierzący. Wiara jest sprawą prywatną, wynika z serca. Ale jeśli ktoś jest katolikiem, to musi być praktykującym - podkreśla ksiądz. Nie wszystko musi nam się podobać w Kościele, ale nie można wybierać dogmatów: te są wygodne, to je przestrzegamy, a innych nie akceptujemy, bo nam nie pasują. To tak jak z pracą, jest szef, musimy go uznać. Dla wierzącym szefem jest Pan Bóg.

Nasze grzechy

Rozumiemy pojęcie grzechu, ci co wierzą i chodzą do kościoła, potrafią rozróżnić, co jest grzechem a co nie - uważa ksiądz Kołpak. Pycha, pierwszy z siedmiu grzechów głównych na przykład to inaczej fałszywa duma, gdy człowiek wynosi się nad innych. Zdrowa rywalizacja jest jednak jak najbardziej wskazana. Inny przykład. Wskazywać zło trzeba, to obowiązek i obywatelski, i religijny. Spotykałem się z osobami, które chętnie opowiadają o znajomych i to jak najgorzej, ten ma dom, to pewnie nakradł, a tamten znowu zmienił samochód, na pewno kombinuje. Jest to grzech, zazdrościmy, ale sami nie robimy nic, żeby próbować coś osiągnąć w życiu. Albo lenistwo - zima, do drzwi plebanii pukają mężczyźni, proszą o 5 zł na jedzenie. Wychodzę i mówię: panowie dam i 20 zł, ale mam tu łopatę, odwalcie mi śnieg. Dobrze, przyjdziemy - powiedzieli. Żaden się nie pojawił. I to jest grzech lenistwa.
Wiara katolicka Polaków jest szczera. Pytanie tylko, na ile my z naszymi charakterami, z naszą wolą, siłą moralną potrafimy tę wiarę przełożyć na praktykę dnia codziennego, na zachowanie. A z tym jest gorzej - ocenia etyk profesor Jerzy Kopania.
Nasze główne przywary to zawiść oraz nieumiarkowanie we wszystkim. Tym grzeszymy najbardziej. To że jesteśmy wobec siebie zawistni ma potwierdzenie w historii Polski. Byliśmy rozbici, skłóceni. Owszem, zdarzały się momenty, że zwieraliśmy szeregi, stawaliśmy się solidarni, ale trwało to krótko i miało charakter zrywów.
Natomiast pozostałymi grzechami nie ustępujemy innym narodom. - Nie uważam na przykład, żebyśmy byli specjalnie leniwi jako naród - mówi prof. Kopania. - Ta opinia wynika bardziej z tego, że nie potrafimy sobie zorganizować pracy. Kiedy mamy warunki, możliwości, okazujemy się świetnymi fachowcami. Najlepszy dowód, mnóstwo osób wyjeżdża za granicę i radzi znakomicie.

Głód Boga

Ciężko jest mówić ogólnie o wierze, bo to zależy od tego w jakim otoczeniu się obracamy - przyznaje werbista ojciec Edward Konkol. - Jeżeli ktoś przebywa wśród ateistów, to powie, że wiara wymarła. Ja akurat otaczam się ludźmi wiary, którzy chcą coś zrobić dla innych i widzę, jak są chłonni wiary i poszukują czegoś prawdziwego, co by ich umocniło w życiu.
Ojciec Konkol jest optymistą. Wbrew pozorom, liczba głęboko zaangażowanych katolików wzrasta. Widać to po tym, jak rozwijają się wspólnoty religijne, ruchy odnowy, jak przybywa chętnych do bezinteresownej pomocy potrzebującym. - Bo człowiekowi nie starcza życie pozorami. - W ludziach istnieje głód Boga, który jest źródłem dobra. Życie wiarą jest realistyczne, a jako chrześcijanie nie jesteśmy powołani do spokoju - mówi ksiądz.
A czym grzeszymy? Obojętnością. Niebezpiecznym jest nie tylko sam grzech świadomego odejścia od Boga, ale stanie z boku: modlitwa tylko w trudnych sytuacjach, okazjonalny udział w nabożeństwach i rzadkie przyjmowanie sakramentów. To powoduje rozluźnianie kontaktu z Bogiem. W dużym stopniu sprzyja temu rzeczywistość, tempo, w jakim żyjemy. Zatracamy się w pracy, porywa nas rozrywka, wciąga telewizja, komputer. Odrywamy się nie tylko od Boga, ale od samych siebie. A potem się okazuje, że nie ma mamy czasu dla domu, dla żony, męża, dzieci, na przyjaźń, na to co jest najważniejsze w życiu. Odpływamy gdzieś daleko, wyposażeni w dobra materialne czujemy pustkę, samotność.

Pokorni wygrywają

Jacek Santorski, psycholog biznesu stwierdza jednoznacznie: - Na pewno cierpimy na grzech pychy. Wystarczy popatrzeć na naszych polityków. Nawet ci z maleńkich partii, które nie uzyskały poparcia, też mają poczucie, że to tym gorzej dla elektoratu. Można policzyć na palcach polityków, których cechuje pokora.
Psycholog jednak obserwuje, że coraz częściej mądrzy menedżerowie w firmach i korporacjach mówią o pokorze jako kluczowym składniku - obok determinacji i wiary - dobrego przywódcy. Badania pokazują, że tacy liderzy uzyskują lepsze efekty niż ci, co są pełni pychy.
Do listy siedmiu grzechów głównych Jacek Santorski dopisuje ósmy, jako typowy dla Polaków. To zmienność i niestabilność. Przyjeżdża papież i my znów będziemy mieć doznawać religijnych uniesień, patriotycznej dumy, jacy to jesteśmy wspaniali. A potem wrócimy na stare śmieci: paranoi, gniewu, nienawiści. - Myślę, że Stwórca nie przewidział tego, jacy potrafią być Polacy, bo inaczej ten grzech na pewno by jeszcze dodał.

Zło jest ludzkie

"Choćbym mówił językiem ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, byłbym pusty jako miedź brzęcząca". To Paweł z Tarsu w liście do Koryntian, cytuje Andrzej Komorowski, doradca rodzinny i terapeuta z warszawskiego Centrum Psychomedycznego Rodziny "Hilaritas". Według niego naszym największym grzechem jest brak miłości. Do kogokolwiek i czegokolwiek. Zapomnieliśmy co to jest miłość do ojczyzny, mówimy że jest taka mityczna, a naraz dajemy pływakowi Bartkowi Kizierowskiemu nagrodę za to, że nie przyjął kontraktu zagranicznego i chciał zostać w kraju. Nie jesteśmy tolerancyjni. Krzyczymy "Precz z Żydami", a zapominamy, że Pan Jezus był Żydem. W ogóle jako ludzie krzyżujemy swoich Jezusów bez przerwy. Zapieramy się Boga, zdradzamy, krzywdzimy innych, jesteśmy podli, grzeszymy pychą. Uważamy się za naród pokojowy, tymczasem jakże często wrzeszczymy na siebie, kłócimy się. A zło tak jak dobro, niezależnie, czy je rozgrzeszamy czy nie, i czy się z nim godzimy, jest też ludzkie.
Co w zamian? Stworzyliśmy sobie pewne rodzaje ikon. Jedną z nich był Jan Paweł II, kochany, dobry człowiek. Teraz szukamy jego obrazu w Benedykcie XVI. Z napięciem czekamy na wizytę papieża Niemca w Auschwitz, co powie, jak się zachowa. A ja chcę zwyczajnie zobaczyć w nim tylko człowieka, który wchodzi do obozu koncentracyjnego, bo sam nigdy nie przekroczyłem tej bramy, dlatego że się boję.
Grzeszymy, bo jesteśmy ludzcy - zwraca uwagę terapeuta. Ale z punktu widzenia wiary, trzeba pamiętać, że najbardziej zasłużony z apostołów św. Piotr, który dostał klucze do pilnowania boskiej schedy, kiedy Jezus odszedł - trzy razy się go zaparł. Jaki wniosek? Mamy szansę na to, by być dobrym.
Andrzej Komorowski dodaje, że słuchał ostatnio oratorium Zbigniewa Książka i Piotra Rubika "Tu es Petrus", dedykowane Janowi Pawłowi II. - To zaiste przedziwne - mówi - jedna ze znajdujących się tam piosenek "Niech mówią, że to nie jest miłość" wygrała w plebiscycie na teledysk lata w Sopocie. Nie piosenka pop, a utwór o miłości do Boga, o krzywdzie, o kobiecie, o mężczyźnie. Może tego nam właśnie brakuje w tym całym zwariowanym świecie tabloidów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny