Wianki zostały puszczone...

Zabawa trwała niemal do rana. Nie wiadomo, kto znalazł kwiat paproci. Nieznane są także losy dziewcząt, których wianki zostały wyłowione.
- Słyszałyśmy, że jeśli chłopcy wyłowią wianek jakiejś dziewczyny, to ją podrywają. Jeżeli ona nie chce być podrywana, to potem ją topią. Nie wiadomo, czy to prawda, ale warto podtrzymywać tradycje i uplatać wianki, bo są bardzo ładne - opowiadają Joanna Kondratiuk i Sara Szendler z Hajnówki, które jako jedyne osoby z publiczności miały wianki na głowach.
"Noc Kupały" w Leniewie odbyła się na ludowo nie tylko z racji występów zespołów folklorystycznych. Kopy siana przy scenie i zbiorniku pogłębiały obraz prawdziwości charakteru tej imprezy.
Przyjeżdżam tu z sentymentu - mówi Jarek Prokopiuk z Hajnówki. - Przypominają mi się śpiewy z dzieciństwa. Poza tym moja mama śpiewa w zespole "Czyżowianie", więc chętnie posłucham.
Wszystkie zespoły przygotowały bogato zdobione wianki, postawiły je przed sceną, a o godzinie 21. tradycji stało się zadość - wianki zostały puszczone na wodę.
- Nie będę skakał do wody po wianek - krzyczał Bartek Plewa z Hajnówki. - Wyłowię go z roweru wodnego.
Kiedy przed kilkoma laty wybudowano w Leniewie zbiornik małej retencji, gmina Czyże natychmiast wykorzystała go urządzania takich imprez. Tym razem też atrakcji nie brakowało: 12 zespołów ze śpiewem i tańcem, odpustowe stragany, dwa bezpłatne rowery wodne, pokazy ze strażackie, przejażdżki motocyklem białowieskiej Straży Granicznej, a także pokaz sztucznych ogni.
O wszystko postarał się Gminny Ośrodek Kultury w Czyżach. Impreza się udała. Do Leniewa ściągnęły tysiące ludzi, niemal z całego województwa. Za tydzień podobne świętowanie w Białowieży.