Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weszła do wanny z niemowlakiem. Nie pamięta jak zmarł syn

Mariusz Parkitny mariusz,[email protected]
Archiwum
Finał śledztwa w sprawie śmierci niemowlaka. Matka, która weszła z nim do wanny, aby popełnić samobójstwo, prawdopodobnie uniknie kary.

Jak wykazała sekcja zwłok, trzymiesięczny chłopiec zmarł w wyniku zachłyśnięcia się wodą w wannie. Do tragedii doszło w jednym z mieszkań w powiecie goleniowskim. Prokuratura nie znalazła dowodów, że matka świadomie zabiła syna.

Teraz, po pół roku śledztwa, postawiła 30-letniej kobiecie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Jednak zdaniem psychiatrów, kobieta ma tak ciężką depresję, że nie może stanąć przed sądem.

- Biegli orzekli, że w chwili czynu miała zniesioną zdolność rozpoznania go. Osobiście bardzo przeżyłam tę sprawę. Podejrzana jest w ogromnej depresji - mówi prok. Beata Belcarska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Goleniowie.

Okoliczności śmierci dziecka są wstrząsające, choć nie udało się ustalić wszystkich szczegółów. 30-letnia Teresa L.(dane -zmienione) zażyła leki, bo chciała popełnić samobójstwo. Była w tym czasie w mieszkaniu ze swoim 3-miesięcznym synem.

Chłopiec to pierwsze jej dziecko. Mąż był w pracy. Po zażyciu leków, wzięła syna z pokoju i poszła do łazienki. Nalała wody do wanny. W ubraniu weszła do niej z synem. Gdy leki zaczęły działać, kobieta prawdopodobnie straciła przytomność.

W pewnym momencie jej syn zachłysnął się wodą i zmarł. Nieprzytomną kobietę i nieżyjącego syna znalazł w wannie mąż, który zaniepokoił się, że żona nie odbiera telefonu. Wezwał pogotowie.

Lekarzom udało się uratować matkę. Na pół roku trafiła do szpitala. Dopiero niedawno udało się ją przesłuchać. Złożyła obszerne wyjaśnienia. Twierdzi, że nie pamięta szczegółów. Zapewnia, że nie chciała zabić syna.

- Zostałam ukarana najsurowiej jak można. Żaden wyrok nie mógłby być dla mnie gorszy niż śmierć dziecka - mówiła w śledztwie.

- Jeśli nie pojawią się inne dowody, podejrzana nie będzie mogła być oskarżona, a śledztwo umorzymy - dodaje prok. Belcarska.

Kobieta przed porodem korzystała z pomocy lekarzy. Nic jednak nie wskazywało, że może targnąć się na życie, narażając dziecko na niebezpieczeństwo.

- To kochające się małżeństwo. Byli bardzo za sobą. Chcieli tego dziecka. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Może wszyscy za mało jej pomagaliśmy - mówi osoba z kręgu znajomych rodziny. Według psychiatrów podobne sytuacje zdarzają się nierzadko.

- Mówimy wtedy o depresji poporodowej, albo o zaburzeniach depresyjnych powracających. Matka chce popełnić samobójstwo i chce tego samego dla dziecka, aby nie cierpiało tak jako ona - mówi dr Ewa Kramarz, szczeciński psychiatra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński