Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wesołych świąt

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Przepisuję dokładnie z odwrotnej strony kartki, użyczonej przez Janusza Władyczańskiego:.„1910. Winszuję Pańskim Bożym Narodzeniem i życzę Wesołych Świąt. Dobrze życząca H.D”.
Przepisuję dokładnie z odwrotnej strony kartki, użyczonej przez Janusza Władyczańskiego:.„1910. Winszuję Pańskim Bożym Narodzeniem i życzę Wesołych Świąt. Dobrze życząca H.D”.
Bardzo, bardzo wesołych, z uśmiechem, jak na twarzach dwojga młodych z 1910 roku. Z choinką w tle. Jeszcze tylko gwiazdki brakuje na tej pocztówce, więc samemu trzeba będzie ją wypatrzyć.

Przepisuję dokładnie z odwrotnej strony kartki, użyczonej przez Janusza Władyczańskiego:."1910. Winszuję Pańskim Bożym Narodzeniem i życzę Wesołych Świąt. Dobrze życząca H.D". Rok później poczta dostarczyła bardzo podobną kartkę świąteczną, wydrukowaną w tej samej firmie "Express" Warszawa.

Odbiorcą był Józef Danilczuk, zamieszkały w domu Ławrientich przy ul. Kucharskiej w Białymstoku.

Kłopot jest z ulicą Kucharską, bo taka nie występuje w wykazie z 1910 roku.
Na pewno była, tylko gdzie? I w ogóle szkoda, że nazwa się nie zachowała do naszych czasów.

Ortografię trochę poprawiłem, by nie gorszyć maluczkich, ale błędom dziwić się nie należy, wszak carat uporał się z rewolucją 1905-1907, wróciły programy rusyfikacyjne, a o Polakach z Białegostoku jedna z wrogich gazet napisała, że stanowią miejscową kolonię.

Po prawdzie nie było ich więcej w mieście niż 20 procent, ale odzyskiwali wiarę w odrodzenie własnego państwa, cieszyli się z sukcesu, jakim stała się budowa czerwonej wielkiej fary.

Kartka pochodziła ze stolicy Królestwa Polskiego, gdzie polskość trzymała się całkiem nieźle.

Młodzian miał wąsy nawiązujące do mody staropolskiej, czapkę niemal krakowską z barankiem, a i pani jako żywo przypominała urodziwe szlachcianki.

Oboje dorodni (on może aż nadto), optymistycznie patrzący przed siebie. Więc będzie Polska! Tylko kiedy?

Napis na kartce wykonano wyłącznie w języku polskim, co w białostockich ówczesnych realiach pachniało buntem.

Trzy lata później "Gazeta Białostocka" doniosła, że wysoką karą pieniężną ukarany został klient w Ritzu, który twierdząc, że nie zna języka rosyjskiego, poprosił o rachunek w języku polskim.

Tu obowiązywał język zaborcy, nawet koń w chomącie krakowskim raził zagorzałych wykonawców woli Mikołaja II.

W tej sytuacji patrioci adres pisali po rosyjsku, a życzenia po polsku. I koniecznie ze słowem "winszuję", bo taka była dawna tradycja, przechowana do dziś na Wileńszczyźnie.

To i ja winszuję… czego dusza zapragnie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny