Związkowcy spotkali się tuż przed 42. Rocznicą "Solidarności". Niedzielny zjazd, był ostatnim w tej kadencji i stanowił swoiste przygotowanie do przyszłorocznego, kiedy to w końcu czerwca delegaci będą musieli wybrać nowego przewodniczącego i nowe władze regionu podlaskiego. Obrady poprzedziła msza w Sanktuarium w Św. Wodzie, którą celebrował Metropolita Białostocki abp. Józef Guzdek.
- Gdy powstawała Solidarność, Ojciec Święty Jan Paweł II zawsze wołał do nas: Nidy jeden przeciwko drugiemu, razem te brzemiona noście. I w moim przekonaniu to obowiązuje do dzisiaj. Dlatego zawsze mówię o działaniu Solidarności skierowanym na drugiego człowieka, a nie przeciwko. W działalności związku na palcach jednej ręki można policzyć sytuacje, w których byliśmy zadowoleni. Zawsze są problemy wynikające z tego, że ludzie potrzebują pomocy – przyznał przewodniczący podlaskiej Solidarności Józef Mozolewski i dodał: - Nasza misja to pomoc drugiemu człowiekowi.
Czytaj również:
W zebraniu delegatów uczestniczył również marszałek województwa podlaskiego, który podkreślił, że Solidarność to wielka tradycja i związek, który wniósł wielki wkład w historię i rozwój Podlaskiego. – To też wspaniali ludzie, którzy wielokrotnie, nie tylko w czasach komunizmu, ale i teraz walczyli o prawa pracownicze i społeczne. To jest bardzo duże grono ludzi, którzy zabierają głos w ważnych sprawach – zapewnił Artur Kosicki.
Wspomniał też, że jako przewodniczący Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego wielokrotnie rozmawiał ze związkowcami na ważne tematy.
- Wielokrotnie zastanawialiśmy się z Solidarnością, co zrobić, by np. utrzymać miejsca pracy podczas pandemii. Owszem, były różnice zdań czy różnice w postrzeganiu pewnych spraw, ale bardzo sobie to cenię, że w końcu osiągaliśmy konsensus – stwierdził marszałek Kosicki.
Czytaj również:
Dodajmy, że gdy zapytaliśmy o ewentualne kandydowanie na kolejną kadencję, szef podlaskiej NSZZ „S” stwierdził, że dzisiaj na jakiekolwiek zapowiedzi jest za wcześnie, a ewentualna decyzja będzie zależała od wielu warunków.
– Dobrze jest stać na czele Solidarności, gdy ma się partnera, który w podobny sposób patrzy na ludzkie problemy, a myślę tu o rządzących krajem. Gdy w 1995 roku kandydowałem po raz pierwszy, powiedziałem, że będę dopóty dopóki delegaci nie powiedzą, że już mnie nie chcą. A ja szanuję każdą decyzję, bo wiem, co to jest demokracja – podkreślił Józef Mozolewski.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?