Walka o człowieczeństwo – Jonny Daniels przypomina czym był czas wojny na Wschodzie

Materiał informacyjny www.edukacjadomowa.com
Jonny Daniels wśród uczniów i absolwentów edukacji domowej w trakcie przedświątecznej akcji przekazywania prezentów Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata
Jonny Daniels wśród uczniów i absolwentów edukacji domowej w trakcie przedświątecznej akcji przekazywania prezentów Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata

Rozmawiamy z Jonny Daniels – brytyjsko-izraelsko-amerykańskim działaczem politycznym i społecznym, przedsiębiorcą, prezesem fundacji From the Depths – o złożonych relacjach polsko- żydowskich i tym, co je łączy – ustawie Zakrzewskich.

Postać niewygodna i kontrowersyjna, jednocześnie chwalona i znienawidzona, szeroko komentowana w polskich, izraelskich, brytyjskich i amerykańskich mediach. Uważany za „dziwacznego księdza postsemityzmu”, swojego rodzaju „policjant Shoah”, który ma własny pogląd na żydowskie cierpienie na polskiej ziemi podczas II wojny światowej – to chyba najłagodniejszy cytat, który można przeczytać o tobie ?

Jonny Daniels: Rzeczywiście wybrałeś bardzo delikatny fragment. Bo w wyżej wspominanym źródle kolejne zdania brzmią: „Niektórzy martwią się Mossadem, którego CIA i Rosja stawiają przed sądem szpiegowskim, który jako fałszywy dobroczyńca ...” i tak dalej. (uśmiech) Doskonale wiem, co o mnie piszą zarówno z lewej jak i z prawej strony. Ludzie wyszukują w mojej działalności drugiego albo nawet trzeciego dna. Nie zdając sobie sprawy, że są ludzie, którzy po prostu mają misję i chęć zmiany świata. W moim przypadku niezwykle istotnej kwestii relacji polsko-żydowskich.

Nie staram się być kontrowersyjny i nie chcę być tak postrzegany. Mam często do czynienia z zupełnie rozbieżnymi stanowiskami środowisk, które są emocjonalnie związane z przedmiotem mojej aktywności. A wiadomo, że gdy zaczynamy rozmowę o Polsce i Izraelu to poziom emocji w obu tych krajach osiąga szczyty Mount Everest. Tylko bardzo często podczas takich debat nie ma meteorytyki. Jest wojna plemion i doraźnych interesów.

To może lepiej zająć się sprawami, które nie wzbudzają tylu kontrowersji?

Tak z pewnością jest wygodniej. Ale czy „wygodniej” ma być moim życiowym credo? Są sprawy, z którymi powinno się coś zrobić. I panuje w nich zgoda większości w kwestiach fundamentalnych. Ale występują różnice w kwestii ich realizacji. I dyskusje na ten temat trwają i trwają. I najczęściej nic więcej się nie dzieje.

Wtedy do akcji wkracza Jonny Daniels. I ściąga na siebie krytykę tej większości zainteresowanej danym projektem

Tak właśnie to czasami wygląda. Ale koło pewnych zagadnień nie potrafię przejść obojętnie. Czuję, że trzeba coś zrobić tu i teraz. I robię to. Nie mogę patrzeć, gdy zarzuca się Polakom skrajny antysemityzm. Powiedziałem to głośno, że skłócanie Polaków i Żydów leży w interesie trzeciego gracza i to stamtąd wypływa gross negatywnych opinii. Wroga propaganda chce, by Polska była jak najsłabsza PR-owo na świecie, zwłaszcza na Zachodzie. Nuta antysemityzmu jest bardzo łatwa do wprowadzenia w obieg głównych mediów Europy, USA i Izraela. Dziennikarze nie zdają sobie sprawy, jak wielką krzywdę wyrządzają zarówno Polakom jak i Izraelczykom powtarzając, kolportując i przedrukowując to, co wymyślają zawodowe trolle.

Z czego wynika złożoność relacji polsko-żydowskich?

O tym można byłoby napisać profesurę, a i tak byłoby za mało miejsca i czasu, żeby w pełni ukazać problem. Gdy jesteś wspólnym sąsiadem to zawsze – prędzej czy później – będzie dochodziło do rozbieżnych stanowisk, konfliktów interesów czy zwykłych kłótni. A Polacy i Żydzi byli sąsiadami przez całe stulecia. Gdy kolejne kraje Zachodu zamykały swoje drzwi przed Narodem Wybranym, Rzeczpospolita Obojga Narodów je otwierała. Wydaje się, że bardzo często zapomina się w Izraelu o tej otwartości. Z drugiej strony Polacy również muszą wykazać więcej empatii. Nic nie jest zero-jedynkowe, czarne lub białe. Zacietrzewienie po obu stronach powoduje, że coraz trudniej będzie znaleźć wspólny punkt do dialogu.

Musimy też pamiętać, że II Wojna Światowa i bestialstwo nazistów spowodowało coś, co niezwykle trudno jest sobie nawet wyobrazić na Zachodzie. Bo II WŚ zupełnie inaczej przebiegała na Wschodzie, a inaczej na Zachodzie. Tutaj stworzyła traumę dla kolejnych całych pokoleń. Żydzie ludzkie nie miało żadnego znaczenia na Wschodzie. Naziści lepiej traktowali zwierzęta, niż mieszkańców Polski. W tychże relacjach polsko-żydowskich pojawia się więc walka o przetrwanie, o ludzkie życie, o pozostanie człowiekiem i heroiczna bitwa o człowieczeństwo w okresie masowych egzekucji. Dlatego emocje dzisiaj nadal są na tak wysokim poziomie.

Jaka przyszłość czeka relacje polsko-żydowskie?

Widzę je w pozytywnych barwach – jak mawia prof. Paweł Zakrzewski - to biblijne kolory tęczy. Trzeba jednak dużo dialogu w duchu zrozumienia i otwartości. Szukać tego co nas łączy.

Czy jest coś jeszcze, co aktywnie wspierasz w naszym kraju?

Tak. Choć to też obszar ekumeni, a myślę o edukacji domowej. W tej formie edukacji dziecko jest egzaminowane przez szkołę ze stopnia przyswojenia wiedzy z danego przedmiotu. Natomiast rodzina w pełni przejmuje odpowiedzialność za wychowanie i kształcenie dziecka. Rodzice mogą bez przeszkód wychowywać w duchu wyznawanych wartości. Jest to obecnie trendy tak w Wielkiej Brytanii, ameryce jak i Izraelu. Homeschooling daje świetne efekty w kształtowaniu przyszłych elit. Ludzi niezwykle świadomych. Aktywnych obywateli. A przede wszystkim osób otwartych na dialog, współpracę, poszanowanie drugiego człowieka.

Twoim zdaniem ta forma edukacji ma szansę rozwinąć się w Polsce?

Jestem tego pewien. Również i tego, że w Polsce edukacja domowa jest potrzebna. Spotykałem wiele wspaniałych rodzin z edukacji domowej, również żydowskich. Część z nich aktywnie promuje tę formę nauczania. Swoim własnym przykładem poświadczają słuszność tego rozwiązania. Najbardziej charyzmatyczną, z rodzin homeschoolingu jakie spotkałem, są bezsprzecznie Paweł i Marzena Zakrzewscy ze swoją 12 dzieciaków. Mając okazję z nimi współdziałać, doświadczyłem udzielającego się olbrzymiego entuzjazmu i głębokiej wiary w słuszność tego rozwiązania. W konsekwencji tym właśnie zainspirowali nie tylko mnie, ale i większość polityków popierających korzystne dla edukacji domowej zmiany legislacyjne. Ze względu na ich ogromne zaangażowanie nazywam je „ustawą Zakrzewskich”. Ponadto rodzina Zakrzewskich od lat w praktyce łączyła różne środowiska w międzynarodowych klubach edukacji spersonalizowanej i demokratycznej. Ich działalność była doceniana przez międzynarodowe gremia. Między innymi w 2014 roku miałem osobiście okazję uczestniczyć na uroczystościach w Izraelu, gdzie otrzymali oni prestiżowy medal „za zasługi w kultywowaniu pamięci o ludziach i ich czynach w walce o wolność podczas II Wojny Światowej”. Ta rodzina to wspaniała wizytówka Polski na arenie międzynarodowej.

Masz poczucie, że zaangażowanie społeczne w Polsce rośnie? Przeciętni ludzie są raczej zmęczeni polityką

Myślę, że są zmęczeni nie tyle samą polityką ile politykierstwem. I coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce. Dokładnie tak jak to zrobili Zakrzewscy w walce o wolny wybór w edukacji. To bardzo dobry kierunek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie