Za nami finał sezonu na skoczni mamuciej w Planicy. W niedzielnym konkursie, najlepiej z Polaków zaprezentował się Piotr Żyła, zajmując 14. miejsce. Rekord życiowy zaliczył Aleksander Zniszczoł zaliczając skok na odległość 235,5 metra. Spodziewał się pan więcej po występach reprezentantach Polski w Słowenii?
To był przepiękny konkurs. Jury zawodów wreszcie pozwoliło skoczkom oddawać dalekie skoki, ale bezpieczne. Aleksander Zniszczoł jest najbardziej wygranym z Polaków, jeśli chodzi o weekend skoków w Planicy. Dostał wreszcie prawdziwą szansę, do tej pory był niemal zawsze pomijany. Jeszcze za poprzedniej ekipy trenerskiej osiągane wyniki predysponowały go do startów w zawodach drużynowych, ale zawsze był odsuwany od składu. Teraz wykorzystał szansę w stu procentach. Jego rekord życiowy jest pewną wisienką na torcie, według mnie zapewnił sobie pewne miejsce w kadrze na przyszły sezon. Z kolei Piotr Żyła wykonał swoją robotę, nieco poniżej możliwości zaprezentował się Kamil Stoch. Dobrze, że mógł poskakać na mamucie Paweł Wąsek. To jest pewnego rodzaju inwestycja w przyszłość. Chodziło o przełamanie jego lęków przed skoczniami do lotów narciarskich i myślę, że to się udało.
Czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, najwyższe z Polaków zajął Dawid Kubacki. To był zdecydowanie najlepszy sezon w karierze polskiego skoczka, choć zakończony w trudnych dla zawodnika okolicznościach, w związku z chorobą jego żony Marty.
Zdecydowanie tak. Sześć razy wygrywał konkurs Pucharu Świata, piętnaście razy stawał na podium, zdobył także brązowy medal mistrzostw świata w Planicy na dużej skoczni. Przykre, że ten sezon tak się dla niego zakończył, ale to są już inne sprawy. W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze, a czasami sport schodzi na dalszy plan. Wierzę, że Dawid wróci jeszcze mocniejszy.
Szóste miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ zajął Piotr Żyła, wywalczył też złoty medal w Planicy podczas mistrzostw świata na skoczni normalnej. W jego przypadku również można mówić o bardzo dobrym sezonie?
Jak najbardziej. W Planicy obronił tytuł z Oberstdorfu, jest jednym z niewielu skoczków w historii, któremu udało się to zrobić.
Kamil Stoch pewnie liczył na więcej w sezonie 2022/2023?
Przez pewną część sezonu był pogrążony w niemocy, ale od jakiegoś czasu już oscylował w okolicach miejsca w pierwszej dziesiątce zawodów. To na pewno duża dawka optymizmu i dobra podstawa pod budowanie lepszej formy na przyszły sezon. Warto też odnotować postawę Pawła Wąska, zadomowił się w drugiej, trzeciej dziesiątce konkursów.
Pierwszy rok pracy z reprezentacją Polski zakończył Thomas Thurnbichler. Jak pan ocenia, to co zaproponował austriacki trener?
Znamy okoliczności w jakich nasza kadra była przez niego przejmowana po ostatnich zawodach w Planicy w ubiegłym roku. Wiemy też jaka była reakcja czołowych polskich skoczków, których niektóre osoby stojące z boku niepotrzebnie podsycały do wyrażania pewnych emocji. Ostatecznie PZN podjął bardzo słuszną decyzję i odsunięto ten nieszczęsny sztab szkoleniowy pod wodzą Michala Doleżala i Grzegorza Sobczyka. Ich dalsza praca po prostu prowadziłaby polską kadrę równią pochyłą na sam dół. Uważam, że Thomas Thurnbichler potrzebuje dwóch lat spokojnej pracy z reprezentacją. Zjednał sobie zarówno starszych jak i młodszych zawodników, potrafił udźwignąć wiele spraw, tchnął w zespół nowe metody pracy i nowego ducha. Wszyscy bez wyjątku te metody chwalili. Na pewno bronią go wyniki. Uważam, że jak na pierwszy rok pracy, odniósł duży sukces.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów, Polska z dorobkiem 4889 punktów zajęła czwarte miejsce za Austrią, Norwegią i Słowenią. Miejsce tuż za podium oddaje aktualną pozycję polskich skoków?
Myślę, że Polacy mogli powalczyć o trzecie miejsce. Wiele jednak złożyło się na nie do końca szczęśliwie zakończone pojedyncze zawody, gdy nasi zawodnicy zajmowali chociażby czwarte miejsca. Zawody drużynowe nie zawsze były udane, Dawid Kubacki wycofał się też z rywalizacji. Ostatecznie, czwarte miejsce nie jest złe, zwłaszcza na tle tego, co było w ubiegłym sezonie.
Rozmawiał Zbigniew Czyż