Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu wojewódzkim pacjenci dogrzewają się piecykami elektrycznymi

Fot. sxc. hu
W szpitalu wojewódzkim nadal nie jest włączone ogrzewanie.
W szpitalu wojewódzkim nadal nie jest włączone ogrzewanie. Fot. sxc. hu
Pacjenci w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku dogrzewają się elektrycznymi piecykami. Ale to za mało. - W takich warunkach nawet nie ma jak dziecka przewinąć - skarży się Edyta Charkiewicz, matka jednego z małych pacjentów.

Dziecko leży chore na zapalenie płuc, a grzejniki na oddziale są zimne - skarży się Edyta Charkiewicz, mama 7-miesięcznego chłopczyka, który trafił na oddział chorób dzieci i młodzieży w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku.

- W mieszkaniach w blokach jest już ciepło. Nie rozumiem, dlaczego w szpitalu jeszcze nie grzeją. Przecież tu są chorzy.

Matka tłumaczy, że jedynym źródłem ciepła jest przenośny grzejnik. Ale ten jest przestawiany między różnymi pomieszczeniami. W salach jest chłodno. Szczególnie w nocy, gdy temperatura na zewnątrz spada do około 5 stopni Celsjusza. A takich nocy jest coraz więcej.

- Wystarczyłoby przecież, gdyby kaloryfery były chociaż lekko ciepłe - mówi Edyta Charkiewicz. - W takich warunkach jakie tu mamy, to nawet nie ma jak dziecka wykąpać czy przewinąć.

Dyrektor szpitala tłumaczy, że do niego żadne skargi na zimno na oddziałach nie wpłynęły.

- Nie miałem takich sygnałów - twierdzi Sławomir Kosidło. - Mamy okres przejściowy, rzeczywiście zdarzają się chłodniejsze noce, ale wtedy ustawiane są grzejniki elektryczne.

Dyrektor tłumaczy również, że za włączenie centralnego ogrzewania w szpitalu odpowiedzialne jest Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Białymstoku. Uruchamia je, gdy temperatura jest odpowiednio niska. Natomiast Zbigniew Gołębiewski, rzecznik MPEC, wyjaśnia, że generalnie ogrzewanie jest włączane w budynkach wniosek administratora. Ale w przypadku szpitala jest inaczej. Sam podejmuje decyzje o tym, czy włączyć ogrzewanie i robią to jego pracownicy.

- Kaloryfery na oddziale nie grzeją, to fakt - przyznaje doktor Irena Grabowska, która aktualnie zastępuje ordynatora oddziału dziecięcego. - Ale tu wcale nie jest tak zimno.

Podobnie jak dyrektor tłumaczy, że są przenośne piecyki elektryczne. Rodzice wiedzą, że w razie potrzeby mogą poprosić o taki grzejnik. - A przy niemowlakach to atmosfera czasami jest aż za gęsta - uważa lekarka. - Bo matki boją się wietrzyć pomieszczenia. Ale do tej pory żaden z rodziców nam nie zgłaszał, że jest zbyt zimno.

Twierdzi też, że niektórzy rodzice siedzą nawet w bluzkach z krótkim rękawem. Przypuszcza, że chłód odczuwają te matki, które zostają przy dzieciach na noc i śpią na podłodze. - Maluchom w łóżeczkach na pewno nie jest zimno - dodaje dr Grabowska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny