W Muzeum Ikon w Supraślu wkrótce rozpocznie się konserwacja wiekowych malowideł

To już trzecia dotacja z rzędu, jaką dostaliśmy od ministra kultury i dziedzictwa narodowego - mówi Krystyna Stawecka, kierowniczka muzeum Ikon w Supraślu.

Muzeum powstało pod koniec 2006 roku. W lutym 2007 roku zwiedzający mogli podziwiać już pierwszą ekspozycję. W tym też roku minister przyznał dotację po raz pierwszy.

- Dzięki niej odnowiliśmy 38 ikon. W 2008 roku było to 26 sztuk. Tegoroczna dotacja zapewni konserwację 12 malowideł - wyjaśnia Stawecka.

Konserwację czas zacząć

- To, że z roku na rok liczba się zmniejsza nie wynika z coraz mniejszej puli pieniędzy, jakie mamy do rozdysponowania. Chodzi o to, że odnawiamy ikony o różnej wielkości - dodaje.

Muzeum czeka teraz na specjalistów, którzy zajęliby się pracami konserwatorskimi. Przetarg odbędzie się 27 lipca. Ten kto go wygra, będzie miał czas do połowy grudnia, bo wtedy muzeum musi się rozliczyć z ministerstwem.

Stawecka informuje, że w tym roku po raz pierwszy zostaną przeprowadzone specjalistyczne badania farby malarskiej, jaką były pisane poszczególne ikony.

- Pozwoli to na określenie mniej więce,j z jakiego okresu pochodzą. Nie da się podać dokładnej daty, ale to zawsze coś - wyjaśnia Stawecka.

Konserwacja ikon pozwoli przywrócić im dawną świetność. Czas trwania prac nad pojedynczym eksponatem zależy oczywiście od jego stanu ogólnego. Są ikony które wymagają tylko zabezpieczenia uwiecznionych na nich elementów. Inne muszą być uzupełniane przez dopisywanie.

Większość dostaliśmy od celników

W muzeum znajduje się dokładnie 1116 ikon, z czego około 400 nadaje się do konserwacji.

- Gdyby nie dotacje ministerialne, sami byśmy sobie nie poradzili. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również znajdą się na to pieniądze - podkreśla Stawecka.

A jest co chronić. Najstarsze ikony pochodzą z XVI wieku.

- To zachowane do naszych czasów części supraskich fresków, które niemal całkowicie zostały spalone podczas II wojny światowej - mówi Jan Grigoruk, przewodnik po muzeum.

Grigoruk mówi, że około 80 procent eksponatów pochodzi ze składów celnych.

- Na początku lat 90. było najwięcej zatrzymań podróżnych, którzy chcieli przemycić ikony przez polsko-białoruską, bądź polsko-ukraińską granicę - wspomina Grigoruk.

Jako ciekawostkę opowiada jak celnicy zatrzymali człowieka, który chciał przemycić wielką ikonę ze św. Jerzym jako... drzwi od łazienki.

- Na jednej ze stron naklejona była tapeta - śmieje się Grigoruk.

Sporo ciekawych eksponatów pochodzi od darczyńców. - Przynoszą je do nas, bo boją się, że spadkobiercy powyrzucają ikony, które były w rodzinie od pokoleń - wyjaśnia Grigoruk. Muzeum jest czynne codziennie prócz poniedziałków od godz. 12 do 19, bilet normalny kosztuje 10 zł, ulgowy - 5 zł.