Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łapach dzieci nadal muszą dźwiga ciężkie plecaki. Szafki - dobry pomysł dobry, ale trudny do wykonania

Julita Januszkiewicz
–  Proszę sobie wyobrazić, że każdemu dziecku trzeba kupić oddzielną  szafkę. Razem sześćdziesiąt. Za co mamy je kupić i gdzie je wszystkie postawić? – pyta Irena Hryncewicz, dyrektor łapskiej "dwójki”.
– Proszę sobie wyobrazić, że każdemu dziecku trzeba kupić oddzielną szafkę. Razem sześćdziesiąt. Za co mamy je kupić i gdzie je wszystkie postawić? – pyta Irena Hryncewicz, dyrektor łapskiej "dwójki”. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Od pierwszego września w szkołach miały pojawić się szafki, które miały odciążyć dziecięcy tornistry. I co? I nic. Ministerialny pomysł pozostaje nadal na papierze. - Inicjatywa jest potrzebna, ale całkowicie nierealna. Za co mamy kupić nowe meble? Gdzie je postawić - denerwują się dyrektorzy łapskich szkół.

Od 1 września uczniowie pierwszych klas podstawowych i gimnazjalnych mają zostawiać podręczniki w szkole.W ten sposób resort edukacji chce ograniczyć noszenie przez dzieci ciężkich tornistrów. Szkoły musiałyby więc zakupić szafki, w których uczniowie mogliby przechowywać książki i przybory szkolne.

Dzieciom pomysł się podoba: - Nie trzeba byłoby wtedy dźwigać ciężkiego plecaka, który waży nawet pięć kilogramów - przekonują Kacper, Julian i Bartosz, uczniowie klasy czwartej w Szkole Podstawowej nr 2 w Łapach.

W Płonce i Daniłowie są

Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy w łapskich szkołach są takie meble. Okazuje się, że z osobistych szafek korzysta 162 uczniów Zespołu Szkół w Płonce Kościelnej. Meble pojawiły się też w szkole podstawowej w Daniłowie Dużym.

- Już rok temu wpadliśmy na pomysł, że je kupimy. Chcieliśmy, żeby nasi najmłodsi uczniowie nie musieli codziennie taszczyć ciężkich tornistrów. Dzieci przechowują tam nie tylko podręczniki, ale i przybory szkolne. Jest wygodniej, kiedy mają je w szkole - zapewnia Ewa Chrabołowska, dyrektor podstawówki.

Jest problem

Niestety, w innych łapskich placówkach pomysł ministerstwa jest nie do zrealizowania. Dyrektorzy szkół, z którymi rozmawialiśmy, tłumaczą, że nie mają pieniędzy.

- Proszę sobie wyobrazić, że każdemu dziecku trzeba kupić oddzielną szafkę. Razem sześćdziesiąt. Za co mamy je kupić i gdzie je wszystkie postawić? - pyta Irena Hryncewicz, dyrektor łapskiej "dwójki".

Jednak nie tylko brak pieniędzy na ten cel jest problemem, ale również znalezienie odpowiednich pomieszczeń, żeby wstawić dodatkowe półki. Bo szkolne korytarze są zbyt wąskie.

- Nie mamy miejsca - podkreśla Hanna Gąsowska, dyrektor Zespołu Szkół w Łapach.

Dlatego szkoły wygospodarowały miejsce w szafkach stojących w klasach, gdzie uczniowie mogą przechowywać przybory, które nie są im potrzebne w domu. Tak jest np. w Zespole Szkół na Osse i łapskiej "dwójce".

Jak widać w rozporządzeniu nie występuje słowo “szafka", więc nie znaczy, to że wszystkie szkoły mają je kupować - mówi Roman Czepe burmistrz Łap.

Jak zapewnia, w przyszłości gmina będzie sukcesywnie wyposażać szkoły w niezbędne meble.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny