W tym samym czasie w zeszłym roku takich wniosków było 275, czyli o 42 osoby mniej. Jak mówią w urzędzie, tak naprawdę jeszcze nie można powiedzieć, jak duże będzie bezrobocie w Białymstoku wywołane pandemią koronawirusa. Pierwszy tydzień kwietnia t za mało na miarodajne oceny.
- Na razie monitorujemy sytuację, a trendy będzie można wskazwać po kwartale. Trzeba mieć na uwadze, że niektóre umowy terminowe kończyły 31 marca, ale pracodawcy mieli też czas by podjąć decyzję o tym, co ma dziać się z firmą, z załogą. Niektórzy wręczyli wypowiedzenia i one trwają, a niektórzy najpierw mogą korzystać z różnych programów pomocowych. Dlatego, tak na dobra sprawę, o tym jak wielka będzie skala bezrobocia, będzie można powiedzieć po trzech miesiącach. Niemniej, myślę, że wstępne prognozy, oceny czy szacunki będą możliwe około drugiej połowy maja, gdy będzie więcej danych cząstkowych - mówi Jolanta Tulkis, rzeczniczka Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku.