Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W imieniu diabła, czyli bliskie spotkania z nawiedzeniem

(dor)
Z lewej Katarzyna Zawadzka jako Anna, Anna Radwan jako Matka Przełożona
Z lewej Katarzyna Zawadzka jako Anna, Anna Radwan jako Matka Przełożona Mat. dystrybutora
Barbara Sass wspólnie z operatorem Wieslawem Zdortem stworzyli świetny film dotykający polskiej współczesności. Ale też i bardzo po polsku traktujący religię katolicką. I znów błyszczą aktorzy,w tym debiutująca Katarzyna Zawadzka i niezmiennie Marian Dziędziel, a kuleje scenariusz. A może po prostu taki być musiał?

Ale nie ma co doszukiwać się zacofania. Wystarczy, że najlepszą przedstawicielką ludowego pojmowania religijności jest Roma Gąsiorowska. Kreowana przez nią zakonnica to na pół zalęknione dziecko, a na pół panna na wydaniu, nie mogąca się do końca pogodzić z zamianą rodziny na towarzystwo sióstr i wodzącą okiem za podobno przystojnym księdzem. Ba, reżyserka nawet sugeruje, że owa zakonnica jest brzemienna i nie ma to być niepokalane poczęcie.

Nie jest też W imieniu diabła nową Matką Joanną od aniołów ale też i na szczęście nie jest docu operą. To po prostu łatwy do zrozumienia film, w którym dobrotliwy Marian Dziędziel gra małomiasteczkowego, acz uczonego księdza rozumiejącego zamknięte w klasztorze dziewczęta i jego przeciwieństwo. Smukły Mariusz Bonaszewski, czyli ojciec Franciszek leczący przypadłości i duch i ciała zbliżeniem dłoni.

Jest też na przemian dobrotliwa i demoniczna Anna Radwan jako matka przełożona. I to ona przypadłości chorej psychiki sióstr chce leczyć walką z diabłem i wiosną kościoła miast zdać się na psychiatrów. Wyrzuca światłego księdza, przywołuje charyzmatycznego przyjaciela ze studiów i rozpoczynają się misteria. Sama się biczuje, ojciec Franciszek po kolei zsyła na młodziutkie i przeważnie niezwykle urodziwe zakonnice łaskę samego Jezusa, wreszcie namawia do opętańczych tańców i rytuałów.

W końcu matka przełożona staje w opozycji di zaniepokojonych biskupów, zamienia klasztor w obóz koncentracyjny i zatraca w szaleństwie. Ale to akurat pokazane jest nieprzekonująco. Tylko siostra Anna, czyli Katarzyna Zawadzka ma jakiekolwiek przemyślenia i tęskni za prostotą starego księdza. Choć pozwala też uwieść swoje ciało działaniom dłoni nowego księdza.

I wreszcie następuje znany z rzeczywistości finał. Siostry zostają wyeksmitowane. I tu następuje reżyserskie przegięcie. Klasztorny kościół zamieniony jest w pobojowisko, Jezus zwisa głową w dół na krucyfiksie. Groteskowe to i lekko niesmaczne. I wcale nie pozostaje w pamięci tak mocno jak sceny, w których młode dziewczęta rzeczywiście mają szansę zagrać swoje uczucia, a zwłaszcza tęsknotę za zwykłym życiem.

Bo klasztor to szczególny rodzaj wyrzeczenia i służby. Nie musi być zrozumiała dla każdego, a może wręcz nie powinna. Ale kiedy w miłość człowieka do Boga wkrada się szaleństwo, nigdy nie wiadomo, co stanie się dalej. I może o tym jest W imieniu diabła. Tak czy inaczej, warto zobaczyć świetne zdjęcia Zdorta, usłyszeć inspirowaną world music muzykę Michała Lorenca i podziwiać piękną Katarzynę Zawadzką.Nie na darmo za tę rolę dostała Zlote Lwy.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny