NFZ do sądu
NFZ do sądu
Bogusław Poniatowski, dyrektor szpitala klinicznego, pod koniec roku chce złożyć pozew przeciwko NFZ w sprawie zaległości przy opłacaniu zabiegów i badań ponad limity (tzw. nadwykonań). Dotyczyć ma on operacji ratujących życie, za które szpital jeszcze nie dostał pieniędzy.
Do tego samego szykuje się też Wojewódzki Szpital Zespolony.
Za nadwykonania od początku roku podlaski NFZ jest winny naszym szpitalom około 60 mln złotych.
- Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam - mówi Sławomir Dobrzycki, kierownik kliniki kardiologii inwazyjnej szpitala klinicznego. Dyrektor szpitala zapowiada pozew przeciwko NFZ!
Wszystko rozbija się o sposób leczenia pacjentów z ostrymi zawałami serca i niewydolnością wieńcową. Najskuteczniejszą metodą jest tzw. leczenie inwazyjne. Przez skórę pacjentom wszczepia się specjalne baloniki i blaszki, które mają za zadanie udrożnienie przepływu krwi.
Ratują ludziom życie
Taki zabieg miała pani Helena Jamiołkowska. Leży na oddziale kardiologii inwazyjnej szpitala uniwersyteckiego. - Trafiłam do szpitala we wtorek w ciężkim stanie. Natychmiast się mną fachowo zajęto. I już wychodzę. Czuję się bardzo dobrze - mówi pani Helena.
Gdy dowiaduje się o decyzji NFZ, łapie się za głowę. - Na takie zabiegi nie powinno być żadnych limitów. One ratują ludziom życie. Tak jak mi uratowały.
Zawał na kontrakcie
- To jest nie do pomyślenia, żeby szpital nie udzielił pomocy pacjentowi z zawałem serca, bo kontrakt się skończył - denerwuje się Sławomir Dobrzycki, kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Cała ta sprawa nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem! Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam. Pacjenci z takimi chorobami są w stanie zagrożenia życia i wymagają błyskawicznego zabiegu.
Dyrektor: Idziemy do sądu
Zapis zapisem, a lekarze i dyrektorzy szpitali nadal będą leczyć pacjentów jak dotychczas. - To jest tak jak z porodami. Czy można powiedzieć kobiecie, która rodzi, że w szpitalu kontrakt się skończył i nie zostanie przyjęta? Nie! - mówi Bogusław Poniatowski, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.
I już zapowiada, że złoży pozew w sądzie przeciwko funduszowi. - To są zabiegi ratujące życie. I jeśli NFZ nam za nie nie zapłaci dobrowolnie, to zmusi go do tego sąd - mówi Poniatowski.
W szpitalu uniwersyteckim rocznie wykonuje się ok. 2,5 tys. tego typu zabiegów. Adam Dębski z białostockiego oddziału NFZ uspokaja, że zgodnie z prognozami wszystkie tegoroczne zostaną opłacone w ramach kontraktu. Ale lekarze mu nie wierzą.
Po co NFZ zrobiło taką rewolucję? Bo drastycznie ogranicza wydatki. Tym razem szuka pieniędzy na sfinansowanie przeszczepów, za które dotąd płaciło Ministerstwo Zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?