Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga, fałszywa blondynka podrywa na facebooku. Ciacho też może być nieświeże.

Norbert Ziętal, [email protected]
Kilka kliknięć w klawiaturę komputera i można sobie stworzyć nową tożsamość
Kilka kliknięć w klawiaturę komputera i można sobie stworzyć nową tożsamość sxc.hu
Nie zawsze wiadomo, kto się kryje za facebookowym profilem. Uważaj na szybkie znajomości. Internet i portale społecznościowe przeglądają nie tylko osoby przyjaźnie do nas nastawione. Ten tekst to ostrzeżenie.

Czuję, że jesteśmy stworzeni dla siebie. Chyba to właśnie na Ciebie czekałem całe życie - napisał Łukasz. Po zaledwie kilku dniach "znajomości" z nieznajomą z facebooka. 28 lat, ze Ścinawy, student poznańskiej Akademii Ekonomicznej. Łukasz traktuje swoje wyznanie niezwykle poważnie. Gotów jest w każdej chwili spakować walizkę i przyjechać do Przemyśla. Do swojej miłości, czyli Grety, która w rzeczywistości jest tylko fikcyjnym profilem na facebooku.

Facebook to najpopularniejszy na świecie portal społecznościowy. Zetknął się z nim każdy aktywny internauta. Nie mówiąc już o istnieniu ponad 600 mln facebookowych profili. Prywatnych i firmowych, prawdziwych i fikcyjnych. A wśród nich dwa nasze, założone na początku stycznia. Fikcyjne.

O znajomych

Greta Kowalska i Krystian Waliszewski. Te osoby w realu nie istnieją. Ożywiliśmy je w konkretnym celu na dwa miesiące. Pierwsza była Greta. Szybko budujemy jej legendę, czyli internetową tożsamość. 23 lata, studentka zaoczna polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Dodajemy jakieś zdjęcia, ale tylko takie, na których twarzy naszej Grety w ogóle nie widać. Dziewczyna gdzieś patrzy w dal, albo pod słońce, albo zakrywa twarz w rękach. Do fotografii pozuje atrakcyjna modelka, dlatego efekt jest fantastyczny.

- Na początek przydałoby się jej z kilkunastu znajomych - twierdzi koleżanka. Znajomości mają uwiarygodnić Gretę. W fejsie o znajomości nie jest trudno. Łatwiej je nawiązać tam niż w realu. Wystarczy kliknięciem myszki zaprosić losowo wybraną osobę. System sam nam podsuwa kandydatów. Średnio co druga osoba odpowiada na tak, co znaczy, że akceptuje to, że my ją zapraszamy do grona znajomych, a ona nas do swojej paczki.

Znajomości szybko przybywa

Później jest jeszcze łatwiej, bo fejs informuje, że Greta i jej nowy przyjaciel mają wspólnych znajomych. Wtedy osoba z drugiej strony komputera szybciej nas akceptuje. Po dwóch tygodniach internetowego życia Greta ma już 68 znajomych i około setki wysłanych zaproszeń, które na razie pozostają bez odpowiedzi. Wśród tych, którzy nas zaakceptowali, ponad połowa to mężczyźni. I o to chodzi. Mało tego. Także naszą Gretę zapraszają zupełnie obce osoby. Głównie panowie, którym pewnie fb wyświetlił nasz profil na komputerze.

Jak mam go rzucić, poradźcie

Pora przystąpić do ataku.

- Wkurza mnie. Chyba go rzucę. Już kilka razy się do tego przygotowywałam, ale teraz zdecyduję się ostatecznie. Już nie wytrzymuję - pisze Grecia na swojej tablicy.

Wpis wyświetla się na monitorach u przyjaciół Grety. Od razu reagują dwie "kumpele". Chcą szczegółów.

Dlaczego on cię wkurza? Co robi? Co ty chcesz zrobić?

No to otwartym tekstem, tak, aby znajomi niby przypadkowo się o wszystkim dowiedzieli, opisujemy jaki to kawał drania z tego Krzyśka. Że się umawia i nie przyjeżdża, albo umawia z kimś innym. Ona już tego nie wytrzymuje.

- Ty też go olewaj - radzi Karola z Pucka i dorzuca kilkadziesiąt linijek porad na temat stosunków damsko-męskich. Reagują też panowie. Ci z Warszawy i okolic zapraszają na spotkanie. Nie zobowiązujące. Przy kawie, piwie, może czymś mocniejszym. Tak, żeby zapomnieć.

Tymczasem Greta radzi sobie doskonale. Po półtora miesiąca ma czterystu znajomych. A Łukasz ze Ścinawy wysyła średnio trzy e-maile dziennie.

Ciacho Krystian wabi w necie

W tym samym czasie, co Greta, swój profil zakłada Krystian. Też fikcyjna postać. Nie mamy żadnego przystojniaka pod ręką. Aby zamieścić jego fotografię, dlatego podbieramy coś z internetu.

- Prawdziwe ciacho - komentuje koleżanka, która robi za naszego eksperta i staje się jego pierwszą fajsową znajomą. Ciacho Krystian nie ma kłopotów z nowymi znajomościami. Gdy po kilku dniach zalogowaliśmy się na jego konto, czekało na nas 36 zaproszeń. Tylko od dziewczyn.

Nasz Krystian to właściciel agencji reklamowej, lubiący spędzać wolne chwile w klubie jazzowym, a podczas urlopu pływać własnym jachtem po Adriatyku. Okazuje się łakomym kąskiem. Niektóre zaproszenia poparte są e-mailami.

- Taki facet i nie ma dziewczyny? Bo chyba nie masz? Nie, nie masz. Jakbyś miał, to byś się nią pochwalił na profilu - przypuszcza Monika. Mamy wrażenie, że bada grunt.

Przyjęliśmy zaproszenia od wszystkich dziewczyn. Momentalnie pojawiły się kolejne. Jedna z pań przesłała jakieś serduszka. Taką grafikę, za którą trzeba ekstra zapłacić. Kilka dziewczyn wprost proponuje Krystianowi spotkanie i coś więcej, pewnie do ślubu włącznie.

- Musi ci być źle z dziewczyną, z którą teraz jesteś. A więc zamiast niej, mnie zaproś do swojego serca - proponuje Diana.

Z Krystianem jest łatwiej niż z Gretą. Ona jest z niewielkiego Przemyśla i tylko od czasu do czasu odwiedza stolicę. A on jest mieszkańcem Warszawy. A wśród jego nowych znajomych dominują warszawianki.

- Może się spotkamy? Gwarantuję, że przy mnie nie pomyślisz o facebooku - proponuje zalotnie Marta.

Podaje swój prywatny adres e-mailowy, a nawet telefon komórkowy.

Sprawy zachodzą za daleko

Tymczasem Łukasz nie daje spokoju Grecie. Bombarduje ją e-mailami, próbuje rozmawiać na facebookowym czacie. Prosi, wręcz błaga o numer telefonu. Chce przyjechać.

- Nie odpowiadamy, to zaszło już za daleko - decyduje nasza fachura od fb.

Greta zdobywa coraz więcej koleżanek. Weronika ze Słubic, która chyba najdłużej jest naszą znajomą, szczerze współczuje Grecie nieprzyjemności z Krzyśkiem i podaje sposób, jak można faceta sprawdzić.

- Wypróbowany - zachęca i przedstawia kilkustronicowy opis akcji. W streszczeniu wygląda to tak.

Kiedyś koleżanka Weroniki, Grażyna, chciała sprawdzić wierność swojego chłopaka Andrzeja. Założyły profil na fejsie. Fikcyjny. Jakiejś ekstra blondynki. Trochę zdjęć, kilkunastu znajomych i ten fikcyjny profil, czyli piękna "blondi" zachęca Andrzeja, aby przyłączył się do jej znajomych. Godzi się. Po kilkudniowych pogaduchach blondyna umawia się ze sprawdzanym Andrzejem. Tuż przed spotkaniem Andrzej dzwoni do swojej prawdziwej dziewczyny, czyli Grażyny i się usprawiedliwia, że musiał służbowo wjechać do innego miasta.

- Teraz będzie najlepsze - kontynuuje Weronika. - Do umówionego spotkania dochodzi. Z tym że do kawiarni, zamiast tej blondi z netu, idziemy Grażyna i ja.

Dziesięć minut przed umówioną godziną Andrzej wchodzi do kawiarenki.

- Stanął jak wryty, gdy zobaczył nas obie. Uśmiechnął się cierpko i wyrzucił z siebie: "wiedziałem", że niby rozszyfrował nasz podstęp. Ale Grażyna rzuciła tylko niecenzuralną wiązankę i wyszłyśmy.

Żal nam Andrzeja, ale cóż. Nigdy nie wiadomo, kto się kryje za facebookowym profilem. Profile Grety i Krystiana znikają z sieci tego samego dnia. Ciekawe, czy ktoś z naszych wirtualnych znajomych zauważył naszą nieobecność? A może wszyscy ci znajomi byli... fałszywi?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny