Na spore perypetie naraziła się rodzina z Głogowa, której sumienie nie pozwoliło pozostawić w lesie błąkającego się psa. Żeby zwierzę mogło trafić do schroniska, musiała... nieco skłamać.
- Byliśmy na grzybach w okolicy Przemkowa - opowiada pan Rafał, głogowianin, który trafił do naszej redakcji szukając pomoc w znalezieniu opieki dla zagubionego psa. - Ten piesek biegał koło samochodów już wtedy, gdy przyjechaliśmy na leśny parking. Miał na szyi obrożę. Po grzybobraniu znów go tam zastaliśmy. Biegał między samochodami, był przestraszony. Kiedy otworzyliśmy drzwi naszego auta, wskoczył i usadowił się na tylnym siedzeniu. Widać było, ze jest dobrze ułożony, przyzwyczajony do jazdy autem. Pomyśleliśmy, że pewnie komuś zginął. Nie mogliśmy go zostawić w takiej sytuacji w tym lesie.
Rodzina wróciła do domu. Niemal od razu Facebooku zamieściła zdjęcie znalezione psa z informacją dla ewentualnych właścicieli. - Ten piesek był bardzo głodny, wręcz rzucił się na jedzenie - opowiadają Sylwia i Rafał. - Postanowiliśmy, że rano odwieziemy go do schroniska, nie mogliśmy się nim opiekować, bo w domu mam już jednego psa. Ale o tym, by nie udzielić mu pomocy, nawet nam przez myśl nie przeszło.
No i rano zaczęły się problemy. W schronisku dla zwierząt we Wróblinie koło Głogowa usłyszeli, że o przyjęciu psa nie ma mowy. - Nie możemy przyjmować zwierząt "z ulicy" - powiedział nam Jagoda Kosmala ze schroniska. - O tym, jaki pies jest przyjmowany decyzje zapadają w ratuszu. Skierowano więc rodzinę do urzędu miasta w Głogowie. - No i tu także było kiepsko - mówi pan Rafał. - Usłyszeliśmy, że skoro pies został znaleziony w okolicy Przemkowa, to nie należy mu się miejsce w schronisku we Wróblinie, z którym gmina ma podpisaną, a pomocy mamy szukać w urzędzie w Przemkowie, bo ten pies to ich problem. To jakiś absurd, pies to pies.
Kiedy rodzina z ratusza przyszła do naszej redakcji, skontaktowaliśmy się telefonicznie z urzędnikami w Przemkowie, by dowiedzieć się czy można przywieźć do nich znalezionego psa. - Niestety, my nie zajmujemy się takimi psami - powiedziała nam urzędniczka. - Mamy umowę z hyclem, który zajmuje się wyłapywaniem psów, ale tylko w terenie. Odwozi je do schroniska w Białogardzie pod Szczecinem. Skoro ci państwo zabrali pieska do domu, no to on już dla nas nie jest bezdomny. Nie mamy też pewności, czy faktycznie pies jest z naszego terenu. Lepiej byłoby, gdyby zostawili go w lesie. Chociaż zdaję sobie sprawę, że nie każdemu sumienie na to pozwala. Może powinni go zawieźć do schroniska w Głogowie? - podpowiedziała na koniec.
Znaleźliśmy wspólnie rozwiązanie, choć wymagało ono, niestety, pewnego podstępu. Piesek z lasu pod Przemkowem został wypuszczony przez rodzinę na ulicy Słodowej w Głogowie i "zgubiony". Kilka minut później został znów znaleziony, tym razem już w Głogowie. Rodzina trafiła ponownie do ratusza, poinformowała tę samą urzędniczkę o znalezieniu psa na ul. Słodowej. W ciągu zaledwie trzech minut pies został zakwalifikowany do schroniska we Wróblinie.
- Zdajemy sobie sprawę, że jest to pewnego rodzaju oszustwo, ale zrobiliśmy to dla dobra psa, a zmusili nas do tego urzędnicy i ich bzdurne przepisy - dodaje pani Sylwia.
Wszystkie informacje o Winobraniu 2014:**
Winobranie 2014 - program, koncerty, zdjęcia, wideo**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
