Władze powołały Komisję Aprowizacyjną, której zadaniem było ustalenie cen maksymalnych, korzystano z darów amerykańskich, które do miasta trafiały koleją. Niewiele to jednak dawało. Za to w nowej rzeczywistości szybko odnaleźli się nieuczciwi handlarze. Skupowali towary, a następnie odsprzedawali je drożej. Tak zarabiał znany młynarz Sztapler z Mazowieckiej. Plotkowano, że zgromadził on duże zapasy mąki w sposób nie do końca legalny i teraz trzyma w szachu odbiorców.
Skąd towar trafiał na czarny rynek? Otóż jak donosił "Dziennik Białostocki" rabunek odbywał się na Dworcu Poleskim, gdzie przeładowywano towary, które przybyły wagonami do Białegostoku. Kradzieży dopuszczały się nie tylko osoby postronne, ale i robotnicy pracujący przy rozładunku.
Stosowali oni różne metody. Jedna z nich polegała na przesypywaniu mąki do kieszeni ukrytych w ubraniach. W ten sposób można było przenieść jednorazowo 12 funtów mąki. Bardziej efektywne było tzw. krojenie mąki w czasie przewożenia jej wagonetkami, czyli zakopywanie worków z mąką w ziemi. Powszechne było też celowe upuszczanie przenoszonych skrzynek. A kiedy przychodziło do zbierania produktów, to wiele z nich ginęło.
Wywiadowcy z Urzędu do Walki z Lichwą i Spekulacją mieli pełne ręce roboty. "Dziennik Białostocki" pisał, że niejakiego Batowieckiego z Mazowieckiej 16 skazano na 500 marek grzywny lub 14 dni aresztu za posiadanie większej ilości mąki kartoflanej, którą dosypywał do chleba, a właściciela sklepu przy Lipowej 2 Ch. Nowika na 300 marek grzywny lub 7 dni aresztu za sprzedawanie butów z podeszwami papierowymi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?