Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Humienik - Białostoczanka z Chicago

Jerzy Szerszunowicz
Urszula Humienik jest pomysłodawczynią projektu „Pobyt twórczy. Fabryka Sztuki”, organizowanego przez Podlaskie Stowarzyszenie Axis Mundi przy współpracy z Galerią Arsenał.
Urszula Humienik jest pomysłodawczynią projektu „Pobyt twórczy. Fabryka Sztuki”, organizowanego przez Podlaskie Stowarzyszenie Axis Mundi przy współpracy z Galerią Arsenał.
Od poniedziałku przebywa w Białymstoku grupa sześciu profesjonalnych artystów, wywodzących się z różnych krajów i kultur.

Miasto Kobiet: Skąd się Pani wzięła w Białymstoku?

Urszula Humienik: Przyleciałam dwa lata temu z Chicago. I zostałam.

A co robiła Pani w Chicago?

- Mieszkałam, uczyłam się, ukończyłam akademię sztuk pięknych.

Gdzie się Pani urodziła?

- W Białymstoku. Kiedy miałam dziewięć lat, rodzice wylosowali "zieloną kartę" i wyjechaliśmy.

To marzenie wielu Polaków - wyjechać na stałe do USA. Pani wróciła. Dlaczego?

- Bo zawsze chciałam. Często odwiedzałam Polskę. Pragnienie powrotu nigdy mnie nie opuściło. Dwa lata temu zdałam sobie sprawę, że jeżeli chcę zrealizować marzenie o powrocie, to muszę to zrobić. Kupiłam bilet ważny sześć tygodni. Jednak zanim wsiadłam do samolotu w Chicago, postanowiłam, że zostanę dłużej. Kiedy już byłam na miejscu, zrozumiałam, że to była dobra decyzja.

Z czego się Pani utrzymywała?

- Różne rzeczy robiłam, między innymi uczyłam angielskiego. W maju założyłam własną szkołę językową.

A co w tym wszystkim robi projekt "Pobyt twórczy. Fabryka Sztuki"?

- Potrzebuję kontaktu ze sztuką i obcowania z ludźmi, którzy mają jakąś pasję. Zapraszając artystów z Europy, USA, Izraela, chciałam im pokazać tę część świata - miejsce niezwykle ciekawe, ale ciągle mało znane, a często niedoceniane.

Jak przekonała Pani artystów do udziału w projekcie?

- Pobyty twórcze są znane na całym świecie, więc nikogo nie trzeba było przekonywać do samego projektu, tylko do tego, że ma on sens akurat tutaj.

Jakich argumentów Pani użyła?

- Jednym z najważniejszych była możliwość poznania Polski z innej, moim zadaniem, lepszej strony. Chciałam, żeby uczestnicy doświadczyli tego, co mnie urzekło w Białymstoku: brak pośpiechu, wolniejsze, naturalniejsze tempo życia. Czasami to przeszkadza, bo chciałoby się, żeby niektóre sprawy były załatwiane szybciej, energiczniej. Ale ogólnie jest to wielki plus. Urzekło mnie też to, jak bardzo ludzie w Białymstoku cenią sobie życie rodzinne - rzecz niezwykle rzadko spotykana w USA. Nigdy nie podobała mi się alienacja, anonimowość, obcość. Tutaj wszyscy wszystkich znają, interesują się życiem sąsiadów, znajomych. Niekiedy jest to uciążliwe, ale w szerszej perspektywie takie poczucie wspólnoty, posiadania miejsca w społeczności jest bardzo wartościowe. Szczególnie gdy ma się kontakt z młodymi, otwartymi ludźmi, których na Podlasiu jest bardzo dużo. Chciałam to wszystko pokazać, chciałam, by to miejsce, jego klimat w jakiś sposób wpłynęło na ich sztukę.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny