[galeria_glowna]
Urszula Dudziak - Papaya , czyli życie po raz kolejny
Urszula Dudziak śpiewa od 14-go roku życia. I śpiewa w sposób wyjątkowy. Jej scat, czyli śpiew dźwiękonaśladowczy, czasem udający wręcz jazzowe instrumenty jest niepowtarzalny, a to z racji pięciooktawowego głosu. A Dudziak mimo 67 lat życia nie waha się go używać.
Na scenie wokalistka tryska nieprawdopodobną energią i optymizmem zmuszając muzyków do nadludzkiego wręcz wysiłku. Zwłaszcza kiedy przypomina skomplikowane rytmicznie i bogate w nietypowe harmonie kompozycje Michała Urbaniaka z początków lat 70. XX wieku, czyli czasu ich triumfalnego podboju Nowego Jorku - jazzowego pępka świata.
Dziś Dudziak wciąż stara się wypaść jak najlepiej w karkołomnych frazach, ale niezwykle czujnie wspiera ją alcista Łukasz Poprawski. fantastycznie brzmiały wzajem uzupełniające się frazy saksofonu, piana elektrycznego bądź akordeonu Jana Smoczyńskiego i niesamowitego głosu Dudziak. Niezwykle trudnemu zadaniu musiał sprostać Robert Luty za bębnami, ale udawało się bez pudła, a jego gra zachwycała wyobraźnią i kolorami.
Urszula Dudziak, jak wielu polskich jazzmanów, sięgnęła na koncercie po kompozycje Fryderyka Szopena podlewając je latynoskim sosem. No i zadając mnóstwo pracy swoim instrumentalistom. Ale na scenie niepodzielnie królowała ona. Rozwibrowana, szczęśliwa, że może śpiewać dokładnie to, co w jej duszy gra. I dzieląc się ze słuchaczami dobrymi radami o mądrym życiu.
Co radzi Urszula Dudziak, by długo zachować zdrowie i radość życia przeczytasz w poniedziałkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?