Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ursus przetrzebi Puszczę Białowieską

Janka Werpachowska [email protected] tel. 85 748 95 44
Ursus przetrzebi Puszczę Białowieską
Ursus przetrzebi Puszczę Białowieską Andrzej Zgiet
Puszcza Białowieska, chociaż przecięta granicą państwową, to jeden wielki organizm i jeżeli niedźwiedź będzie po niej wędrował, to nic go nie powstrzyma.

Starosta hajnowski Włodzimierz Pietroczuk nie jest zachwycony perspektywą powrotu do Puszczy Białowieskiej niedźwiedzi brunatnych.

- Wolałbym, żeby przyrodnicy postarali się, żeby w Puszczy znów pojawiły się głuszce - mówi. - To piękne ptaki, cieszyłyby oko i po białoruskiej stronie. I nie sprawiałyby takich problemów, jak niedźwiedzie.

Bo chociaż oficjalnie nikt takiej wiadomości jeszcze nie potwierdził, to informacja o tym, że Białorusini planują reintrodukcję niedźwiedzi brunatnych do Puszczy Białowieskiej już żyje swoim życiem. Wywołuje różne emocje: u jednych nadzieję na powodzenie tego przedsięwzięcia, a u innych obawy.

Prawda czy fałsz

Od kilku dni w mediach pojawiają się informacje, które brzmią dość wiarygodnie. Podobno na Białorusi rozpoczęły się już prace mające na celu przywrócenie do Puszczy Białowieskiej niedźwiedzi brunatnych. Zaangażowali się w realizację tego zadania pracownicy białoruskiego parku narodowego Puszczy Białowieskiej i Białoruskiej Akademii Nauk. Stronę finansową tego przedsięwzięcia ma na siebie wziąć w jakiejś części Frankfurckie Towarzystwo Zoologiczne.

- Nie mamy żadnych oficjalnych wiadomości o tym, że na Białorusi prowadzone są jakiekolwiek prace związane z reintrodukcją niedźwiedzia brunatnego do Puszczy Białowieskiej - mówi dr hab. Krzysztof Schmidt, dyrektor Instytutu Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. - Wszystko, co na ten temat wiemy pochodzi z mediów i z plotek. W latach 30. ubiegłego wieku były już prowadzone próby osiedlenia niedźwiedzi w Puszczy Białowieskiej - bo przecież te zwierzęta kiedyś tu żyły, ostatnie wyginęły pod koniec XIX wieku. Te próby zakończyły się porażką. Zapowiadanemu przez białoruskich przyrodników przedsięwzięciu też nie wróżę wielkiego powodzenia.
Dyrektor Schmidt dodaje, że program reintrodukcji dużego drapieżnika jakim jest niedźwiedź powinien być poprzedzony szczegółowymi badaniami środowiskowymi, geograficznymi i socjalnymi, aby rozważyć szanse powodzenia projektu oraz potencjalne korzyści i problemy. I że takie badania powinny dotyczyć całej Puszczy Białowieskiej.

- Puszcza Białowieska, chociaż przecięta granicą państwową, to jeden wielki organizm i jeżeli niedźwiedź będzie po niej wędrował, to nic go nie powstrzyma - podkreśla Krzysztof Schmidt.

Białoruski portal internetowy tut.by podaje, że po białoruskiej stronie granicy był prowadzony sondaż opinii publicznej na okoliczność ewentualnego powrotu niedźwiedzi brunatnych do Puszczy Białowieskiej. Z badań tych wynika, że 84 procent mieszkańców puszczańskich gmin cieszy się z takiej perspektywy. Pracownicy parku narodowego równie entuzjastycznie odnieśli się do tego pomysłu - akceptuje go 78 procent.

Czy są to wiarygodne wyniki - trudno zgadnąć. Jednak znając realia białoruskie można mieć wątpliwości, zwłaszcza gdyby idea powrotu niedźwiedzi do Puszczy Białowieskiej była bliska prezydentowi Łukaszence.

A jest to bardzo prawdopodobne.

Wróciłyby po ponad stu latach

Ostatni niedźwiedź brunatny żyjący w Puszczy Białowieskiej zginął w latach 70. XIX wieku. W dwudziestoleciu międzywojennym przyrodnicy starali się przywrócić tego wielkiego drapieżnika puszczy - jednak bez powodzenia, o czym wspominał dyrektor Krzysztof Schmidt. Kto wie, może gdyby nie wybuch II wojny światowej, próby takie byłyby kontynuowane i któraś zakończyłaby się powodzeniem.

Dzisiejsza Puszcza znacznie różni się od tej, w której niegdyś niedźwiedzie żyły. Ingerencja człowieka szczególnie w ostatnich latach przybrała na sile, a to, niestety, pozostawia ślady w naturalnym środowisku.

- Zwraca uwagę taki fakt: niedźwiedzie po białoruskiej stronie żyją, i to niedaleko, w odległości 200-300 kilometrów od naszej granicy - mówi dyrektor Instytutu Badania Ssaków PAN, Krzysztof Schmidt. - I tu rodzi się pytanie: skoro mają do Puszczy tak niedaleko, dlaczego same do niej nie przychodzą? Widocznie coś w puszczańskich warunkach im nie odpowiada. Bo trzeba pamiętać, że przez te lata Puszcza Białowieska się zmieniła. Jest sieć nowych dróg, są turyści.

Po białoruskiej stronie Puszczy Białowieskiej widywane były pojedyncze niedźwiedzie, które zawędrowały tu z innych miejsc bytowania. Jednak nigdy żaden nie zatrzymał się w Puszczy na dłużej. To potwierdza tezę dyrektora Schmidta, że warunki istniejące w Puszczy Białowieskiej nie bardzo niedźwiedziom odpowiadają.

Pomysł osiedlania w Puszczy Białowieskiej niedźwiedzi sprowadzanych z Rosji wydaje się rozpaczliwą próbą niedopuszczenia do całkowitego zniknięcia tego gatunku z obszaru całej Białorusi. Bo jeszcze na początku lat 2000. w tym kraju występowało około trzystu niedźwiedzi, głównie w jego północnej części. Obecnie jest ich około osiemdziesięciu. To świadczy o tym, że mimo iż chroniony, niedźwiedź na Białorusi nie ma się dobrze. Podobno często podczas polowań na inną zwierzynę, wystraszone hałasem niedźwiedzice opuszczają gawry, w których pozostają młode - a te zagryzane są przez psy towarzyszące myśliwym.

Ludzie się obawiają

Albert Litwinowicz, wójt gminy Białowieża, niewiele wie o białoruskim projekcie: tyle co z fragmentarycznych doniesień prasowych. Ale przyznaje, że perspektywa powrotu niedźwiedzi do Puszczy Białowieskiej może budzić obawy.

- To byłaby nowa sytuacja dla naszych mieszkańców. Prędzej czy później na pewno dochodziłoby do przypadkowych spotkań z tymi drapieżnikami. Bo niedźwiedzie nie będą się przejmować istnieniem granicy, w końcu znajdą się po naszej stronie.
Starosta hajnowski Włodzimierz Pietroczuk wciąż ma nadzieję, że to tylko fakt medialny ta cała historia o powrocie niedźwiedzi do Puszczy Białowieskiej.

- Mam bardzo dobre kontakty z samorządowcami z ościennych gmin białoruskich i jeszcze żaden z nich nawet nie wspomniał o takich planach - podkreśla. - A przecież samorządy powinny mieć czas, żeby się jakoś przygotować do obecności niedźwiedzi na swoim terenie. Wiadomo, że te zwierzęta chętnie odwiedzają śmietniki przy domach, że przyciągają je pasieki.

Włodzimierz Pietroczuk kocha Puszczę. Jest grzybiarzem.

- Powiem szczerze, że nie chciałbym zbierać grzybów ze świadomością, że mogę za chwilę spotkać niedźwiedzia albo że jestem cały czas przez niego obserwowany - mówi. - Planowałem, że podczas tego weekendu pojadę na Białoruś, do sąsiednich samorządów, wtedy może bym się czegoś bliższego dowiedział. Plany się zmieniły, ale na pewno za kilka dni się tam wybiorę.

Dr Krzysztof Schmidt potwierdza, że dzisiaj trudno jest przewidzieć, jakie mogą być konsekwencje reintrodukcji niedźwiedzi do Puszczy Białowieskiej:

- Osiedlanie zwierząt sprowadzanych z innych terenów zawsze jest problematyczne. Po naszej stronie na pewno nie ma takich pomysłów w odniesieniu do niedźwiedzi. Gdyby to przedsięwzięcie udało się Białorusinom, to nie ma wątpliwości, że niedźwiedzie pojawiłyby się i tutaj.

I przypomina, ile problemów i konfliktowych sytuacji związanych jest z obecnością na tym terenie wilków. A przecież niedźwiedź jest o wiele większym drapieżnikiem. Wprawdzie unika spotkań z ludźmi, jeśli już jednak do nich dochodzi, mają one większy ładunek grozy.

Bliskie spotkania

Świadczą o tym doniesienia z Bieszczad i Tatr, gdzie niedźwiedzie żyją nieprzerwanie od dawna.

W Tatrach problemem jest to, że niedźwiedzie zatraciły naturalny lęk przed człowiekiem i poszukują pokarmu obok ludzkich siedzib, przy schroniskach turystycznych i pensjonatach, a nawet potrafią ukraść turyście plecak, w którym wyczują jedzenie. Takie zjawisko wynika z faktu, że w regionie tym jest bardzo nasilony ruch turystyczny.
W Bieszczadach niedźwiedzie raczej schodzą z drogi człowiekowi. Częściej się zdarza, że to człowiek wkracza na niedźwiedzi szlak - mimo widocznych tablic ostrzegających przed tymi drapieżnikami.

W ubiegłym roku w Bieszczadach miały miejsce dwa przypadki ataku niedźwiedzia na ludzi. Pierwszy raz stało się to w kwietniu, kiedy ofiarą niedźwiedzicy padł poszukiwacz poroży. Leśnicy określają to zdarzenie jako nietypowe, ponieważ doszło do niego poza ostoją drapieżników, na ścieżce w pobliżu zabudowań.

W drugim przypadku na niedźwiedzia natrafił grzybiarz. Spłoszone zwierzę zareagowało agresją - była to oczywista forma samoobrony. Kilka lat wcześniej pecha miała też kobieta, która poszukiwała poroży i przeszkodziła niedźwiedziowi w posiłku. Nie widziała, że miś w zaroślach zjada padlinę. Z relacji poszkodowanej wynikało, że niedźwiedź zachował się bardzo typowo - ponieważ uznał, że pojawiła się konkurencja do posiłku, postanowił kobietę wystraszyć. A kiedy ta, na widok niedźwiedzia stojącego na tylnych łapach, przez co wydawał się jeszcze większy i groźniejszy, zaczęła biegiem uciekać, drapieżnik zaatakował.

Wszyscy bohaterowie przytoczonych tu "bliskich spotkań" przeżyli te przygody, chociaż ich stan wymagał pobytu w szpitalu. Konsekwencją bowiem takiej konfrontacji z niedźwiedziem były nie tylko rany szarpane, wymagające zakładania wielu szwów, ale i połamane kończyny. Trzeba jednak podkreślić z całą stanowczością: najczęściej sytuacje takie powstają z winy człowieka.

Bloger i forumowicze

Na razie nikt nie pytał mieszkańców puszczańskich gmin w polskiej części Puszczy Białowieskiej, czy cieszą się z perspektywy powrotu tutaj niedźwiedzia.

Janusz Korbel to znany w Polsce ekolog, od kilku lat mieszkający w Białowieży. Informację o białoruskim projekcie zamieścił na swoim blogu. Na reakcję forumowiczów nie trzeba było długo czekać. Znalazły się głosy za i przeciw obecności niedźwiedzia w Puszczy Białowieskiej.

Ktoś się cieszy: "Świetna wiadomość, rewelacja! Nie sądziłem że za mojego życia niedźwiedź wróci do puszczy!"

Ktoś inny liczy na to, że niedźwiedzie uregulują populację żubrów. Ale jest odpowiedź odzierająca ze złudzeń w tym względzie: "Niestety co do żubrów to się mylisz. Niedźwiedź w znakomitej większości żywi się pokarmem roślinnym, naprawdę niewielki udział stanowią inne zwierzaki. Jeśli już to głównie padlina lub zdobycz upolowana przez inne drapieżniki (i odebrana im przez misia). Sam niedźwiedź niestety nie jest szczególnie efektywnym drapieżnikiem (o czym możesz poczytać w licznych publikacjach naukowych na jego temat). Jego wpływ na żubry będzie więc marginalny, albo żaden".

Niektórzy są pełni obaw: "Jeżeli oni ten projekt zrealizują będziemy mieli naprawdę mnóstwo problemów. Obce niedźwiedzie na nieznanym sobie terenie będą robiły dziwne rzeczy. Nasza puszcza to bardzo mały obszar jak na niedźwiedzia. Ja widzę mnóstwo kłopotów i oby nie tragedii".

"To jest bardzo zły pomysł. Zbyt wiele osad jest w samej Puszczy i wokół niej, aby uniknąć pokus dla tego drapieżnika. Również ludzie, penetrujący Puszczę (turyści, grzybiarze itd.) nie będą mogli czuć się bezpieczni. Prędzej czy później dojdzie do nieszczęścia".
Czego się jedni boją, to innych cieszy: "To bardzo dobry pomysł również pod tym względem. Zmniejszy się eksploracja terenów leśnych w obawie przed niedźwiedziem. Turystom nic nie grozi o ile będą chodzić drogami, szlakami, ale grzybiarze, myśliwi powinni chodzić z głową aby nie wejść na gawrę".

I niech to ostatnie zdanie będzie puentą: turyści, grzybiarze i myśliwi zawsze po puszczy powinni chodzić z głową. A naukowcy, czy to polscy, czy białoruscy zawsze powinni działać z głową. To wystarczy, żeby nie podejmować się zadań mało realnych, za to drogich i kłopotliwych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny