Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodzaj na rzeczników w miejskich instytucjach. Czy wszędzie są potrzebni?

Aneta Boruch
Zapytani o codzienną pracę, rzecznicy w miejskich spółkach jak jeden mąż twierdzą, że kontakt z mediami to margines ich obowiązków.
Zapytani o codzienną pracę, rzecznicy w miejskich spółkach jak jeden mąż twierdzą, że kontakt z mediami to margines ich obowiązków. Fot. Internet
Niedługo może będziemy mieli rzecznika cmentarza miejskiego czy domu kultury - niepokoi się radny Platformy Obywatelskiej Krzysztof Bil-Jaruzelski. Jego zdaniem, nie ma potrzeby powoływania służb prasowych we wszystkich miejskich spółkach, skoro w magistracie działa biuro komunikacji.

Tu mamy rzeczników

Tu mamy rzeczników

n Biuro komunikacji społecznej w urzędzie miejskim - pięć osób
n Wodociągi Białostockie - jedna osoba
n Lech - jedna
n Komunalne Przedsiębiorstwo Komunikacyjne - jedna
n Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej - jedna
n Zarząd Mienia Komunalnego - jedna
n Straż miejska - dwie osoby

Mamy teraz cichy wysyp rzeczników prasowych - stwierdził podczas ostatniej sesji rady miejskiej Krzysztof Bil-Jaruzelski. - Po co potrzebny jest rzecznik w MPEC-u? Po co jest rzecznik prasowy straży miejskiej?

Radny: Nie mnożyć etatów

Radny przyznał, że uważnie czyta gazety i, jego zdaniem, widać z nich wyraźnie, że ostatnio zaroiło się od rzeczników prasowych w różnych miejskich spółkach i instytucjach. Wyobraźnia podpowiedziała też od razu radnemu wizje kolejnych.

- Niedługo może będziemy mieli rzecznika cmentarza miejskiego czy domu kultury - mówi Krzysztof Bil-Jaruzelski. - Ja osobiście przyjąłbym rzecznika do izby wytrzeźwień, bo przynajmniej będzie miał wesołe historie do opowiadania.

Radny dziwi się takiemu mnożeniu stanowisk w czasie kryzysu. Zwłaszcza w sytuacji, gdy spółki mają kilkuosobowe zarządy. I gdy w magistracie działa kilkuosobowe biuro komunikacji.

- Takie mnożenie etatów jest nieracjonalne - uważa Bil-Jaruzelski. - To się przekłada na wyższe koszty działalności spółek i jest pretekstem do podwyżek cen za ich usługi. Nawet nie wiemy, ile ci nasi rzecznicy zarabiają.

Rzecznicy: My tylko przy okazji

Zapytani o codzienną pracę, rzecznicy w miejskich spółkach jak jeden mąż twierdzą, że kontakt z mediami to margines ich obowiązków.

Krzysztof Kita, "rzecznikujący" Wodociągom, jednym tchem wymienia, że pracuje w zespole ds. badań i rozwoju, redaguje wewnętrzny biuletyn firmy i "wszystko, co mi wrzucą".

Zbigniew Gołębiewski, który zupełnie niedawno objął stanowisko rzecznika MPEC, krótko informuje, że zajmuje się zewnętrzną i wewnętrzną komunikacją firmy.

Małgorzata Wnuk, do której od niedawna udają się dziennikarze w ZMK, podkreśla, że zajmuje się też lokalami mieszkalnymi i użytkowymi, m.in. przygotowując przetargi. A Jarosławowi Wasilewskiemu w Lechu sporo czasu zajmuje praca nad unijnym projektem związanym ze spalarnią. I dodaje, że w Lechu pracował już wcześniej, zanim dwa lata temu obdarzono go jeszcze funkcją rzecznika.

Karol Ferenc, obsługujący medialnie komunikacyjną spółkę KPK, zajmuje się też działem marketingu, zamówieniami publicznymi, do tego jest prokurentem.
A dwie osoby w biurze prasowym straży miejskiej twierdzą, że zajmują się też profilaktyką szkolną i przedszkolną jako zwykli funkcjonariusze.

O pieniądzach jak dżentelmeni

Jednak nasi rzecznicy robią się o wiele mniej rozmowni, gdy pada pytanie o ich zarobki. W tym momencie nabierają wody w usta.

- Proszę zapytać w firmie - ucina Krzysztof Kita.

- Podpisywałem kwit, który zabrania mi mówić o takich rzeczach - zasłania się Zbigniew Gołębiewski.

- To jest tajemnica - mówi wprost Jarosław Wasilewski. - Takich informacji nie ujawniam.

- Musiałbym zapytać w firmie, jak to jest - waha się Karol Ferenc. I odsyła do prezesa.

Niektórzy obiecują, że zapytają szefów, czy mogą powiedzieć, i oddzwonią. Nie oddzwania żaden.

Dwoje nie ma nic do ukrycia

Są wyjątki. Oni nie boją się mówić o swoich zarobkach.

Od razu podaje je Jacek Pietraszewski ze straży miejskiej. On sam dostaje co miesiąc 3150 zł brutto. A niedawno zatrudniona jego pomocnica - 1860 zł brutto.

Nie ukrywa ich też Urszula Sienkiewicz, rzeczniczka urzędu miejskiego. W biurze miejskiej komunikacji pracuje pięć osób. Każda dostaje po 1800-2300 zł brutto.

Urszula Sienkiewicz, oficjalnie p.o. kierownika biura komunikacji społecznej, dostaje też do tego kilkusetzłotowy dodatek za sprawowanie funkcji rzecznika.
Zapytana, czy jej zespół nie mógłby przekazywać dziennikarzom także informacji z miejskich spółek, twierdzi jednak, że nie, bo...

- Zakres działania spółek jest zupełnie inny niż kilkunastu departamentów magistratu - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny