Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratujcie naszą córkę. Rodzice proszą: Potrzebny respirator!

Andrzej Kozioł [email protected] tel. 085 74 89 554
fot. Wojciech Oksztol
Ja tylko chcę, żeby Grażynka mogła oddychać - mówi pani Janina. Jej córka zmaga się z ciężką chorobą. Tylko respirator pozwoli Grażynie oddychać.

Jak pomóc?

Jak pomóc?

Pieniądze na rzecz Grażyny można wpłacać na konto:
ELEOS - Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia

BANK Pekao SA
45124052111111000049261525
z dopiskiem: Ofiara na respirator

- A tych w Białymstoku jak na lekarstwo - mówi Katarzyna, wolontariuszka, która odwiedza chorą. A nowy kosztuje 50 tysięcy złotych. - Nie mamy tyle - załamują ręce rodzice kobiety.

Grażynka miała 9 lat, kiedy zauważyłam, że jej prawa noga przestała rosnąć - opowiada pani Janina. Diagnoza lekarzy brzmiała: zanik mięśni. Z roku na rok choroba postępowała. Szpitale, sanatoria, rehabilitacja, znowu szpital. Wykrzywił się kręgosłup, zaczęły słabnąć nogi, zanikła władza w prawej ręce.

Kiedy dziewczynka miała 15 lat, mogła się poruszać już tylko na wózku. Teraz ma 41 lat.

- Uczyła się na krawcową, pisała wiersze, malowała, redagowała gazetkę dla osób niepełnosprawnych... - wspomina pani Janina. - Później, niestety, zabrakło zdrowia...

Respirator pozwala oddychać

- Od dziesięciu lat robię przy niej wszystko - mówi mama Grażyny. - Bywało nawet, że ręcznie prałam bandaże. Ale lata już nie te. Sama choruję na serce, mąż porusza się o kulach. A tutaj wiadomo: trzeba umyć, nakarmić, odessać wydzielinę, przewrócić z boku na bok. Nie dajemy już rady - żali się.

To nie koniec kłopotów. W lipcu Grażyna zachorowała na zapalenie płuc. - Straciła głos, sześć tygodni była na oddziale intensywnej terapii, dwa razy lekarze ściągali jej wodę z płuc. Chyba tylko cudem przeżyła - opowiada matka.

Ale od tego czasu prawe płuco nie pracuje. Tylko respirator pozwala Grażynie oddychać.

- Dostaliśmy respirator z Suwałk. A z nim pielęgniarkę do jego obsługi. Ale ona przychodzi tylko dwa razy w tygodniu po pracy - mówi pani Janina. - To za mało. Wcześniej pięć razy dziennie przychodziła pielęgniarka z opieki długoterminowej. Ale żeby znowu Grażynka miała taką pomoc, musi mieć własny respirator.

A to kosztuje. I to dużo - 50 tysięcy złotych. Rodziców Grażyny nie stać na taki wydatek. Obydwoje utrzymują się ze skromnych rolniczych rent. Jest ciężko. Wynajmują stancję na Starosielcach. Niemałą część ich skromnych dochodów pochłaniają leki dla Grażyny. Pani Janina pokazuje półki zastawione opakowaniami.

- Rano osiem tabletek, podobnie po południu i wieczorem. Przecież to garść leków dziennie! - mówi. - Mnie wcale nie chodzi o pieniądze - dodaje przez łzy matka. - Ja tylko chcę, żeby moja córka mogła oddychać.

Grażyna nie traci nadziei

- Choroba nauczyła nas, że należy być wdzięcznym za wszystko, co nam się w życiu przytrafia - pani Janina ociera łzy i spogląda z uśmiechem na córkę. - Cieszymy się każdą chwilą spędzoną razem.

Do rozmowy przyłącza się Grażyna. I chociaż każde słowo przychodzi jej z trudem, na pytanie, jak się czuje, odpowiada z uśmiechem: - Zawsze dobrze.

- Grażynka nigdy nie traci nadziei - dodaje Kasia, wolontariuszka. - I ma ogromne poczucie humoru. Mówi, żebym jak najszybciej znalazła chłopaka, bo już nie może doczekać się wesela...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny