Upał niszczy białostockie ulice. Asfalt jak ciasto.

Liczba dnia

5 mln zł - tyle w tym roku miasto przeznaczy na bieżące naprawy nawierzchni bitumicznych

Tutaj było trochę nierówno, ale w te upały sytuacja jeszcze się pogorszyła - pokazuje Grzegorz Osipiuk, inspektor Zarządu Dróg i Inwestycji lewoskręty z Piłsudskiego w Sienkiewicza na skrzyżowaniu w centrum. - Garby się jeszcze spiętrzyły, a koleiny pogłębiły.

To tylko jedno z wielu miejsc w mieście, gdzie widać, jak upały niszczą jezdnię. - W niektórych miejscach pojawia się tzw. pocenie nawierzchni - mówi Marzenna Dubowska, zastępca dyrektora zarządu dróg. - Widoczne są odciski kół, pogłębiają się koleiny, widać ugięcia nawierzchni.

Pięciu inspektorów Zarządu Dróg codziennie objeżdża miasto, sprawdzając stan dróg. Oprócz skrzyżowania Piłsudskiego z Sienkiewicza w kiepskim stanie są też lewoskręty z Andersa w Wasilkowską - tędy jadą tiry w kierunku Kuźnicy Białostockiej.

Rozjeżdżone są też pasy do skrętu w prawo z Wasilkowskiej w Andersa. Fatalny jest stan skrzyżowania Octowej i Sejneńskiej - tu wręcz wyrwane są całe płaty nawierzchni. Ale tędy jeżdżą tiry do urzędu celnego i okolicznych hurtowni.

Wysokie temperatury pogarszają też stan ulicy Dojlidy Fabryczne w rejonie dawnej Węglówki. A także skrzyżowania Ciołkowskiego i Nowowarszawskiej.

Asfalt ugina się na Poleskiej pomiędzy św. Rocha a wiaduktem. Wręcz czarne nacieki można zaobserwować na Wiejskiej przed skrzyżowaniem ze Zwierzyniecką.

Te miejsca, gdzie upał i samochody poczyniły największe zniszczenia, drogowcy starają się naprawiać na bieżąco.

- Tak będzie np. w Dojlidach Fabrycznych - mówi Marzenna Dubowska. - Skrzyżowanie Ciołkowskiego i Nowowarszawskiej też połatamy, ale tam jeszcze w tym roku planowany jest remont.

Ale, jak się dowiedzieliśmy, w tym roku stan ulic jest i tak o wiele lepszy niż w poprzednich latach, bo wiele dróg zostało wyremontowanych, powstały też nowe o dobrej nawierzchni.