Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadną Uchwyty, powstaną Uchwyty?

Aneta Boruch
Wydaje się, że ludzie pogodzili się z myślą o upadłości Uchwytów. Jednak są przygnębieni, gdy Metalexport zamierza w nowej spółce zatrudnić 700-800 pracowników. Dziś w Uchwytach pracuje około 1300 osób.
Wydaje się, że ludzie pogodzili się z myślą o upadłości Uchwytów. Jednak są przygnębieni, gdy Metalexport zamierza w nowej spółce zatrudnić 700-800 pracowników. Dziś w Uchwytach pracuje około 1300 osób. Fot. Bogusław F. Skok
Upadłość i utworzenie na bazie majątku Fabryki Przyrządów i Uchwytów "Bison-Bial" nowej spółki - tak przyszłość białostockiej fabryki wyobraża sobie jej właściciel, warszawski Metalexport. Taką informację przekazali wczoraj na wiecu pracownikom Bison-Bialu przedstawiciele załogi, którzy brali udział w spotkaniu z właścicielami białostockiej firmy.

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" spotkała się w poniedziałek w Warszawie z zarządem Metalexportu, m.in. Piotrem Buchnerem i przedstawicielami jego spółek zależnych: Bison-Bialu, FUM Poręba, zakładu w Koluszkach i Dąbrowie Górniczej.
- Po raz kolejny usłyszeliśmy, że Metalexport przepłacił za naszą fabrykę - poinformowała wczoraj Grażyna Kostro, przedstawicielka załogi w zarządzie, a zebrani na wczorajszym porannym wiecu przed fabryką przyjęli te słowa gorzkim śmiechem. - Metalexport podkreślał, że na upadłości Bison-Bialu również straci, niemniej rozmowy z bankami stoją w martwym punkcie.
Wizja Metalexportu na temat dalszych losów białostockiej fabryki jest taka: spółka upada, a na jej miejsce powstaje nowa, która dzierżawi mienie Bison-Bialu od syndyka i dalej prowadzi działalność. Spółka ta byłaby utworzona przez zagraniczne spółki Metalexportu.
- Metalexport chce urwać kolejne pieniądze, przede wszystkim Kredyt Bankowi - stwierdził jeden z uczestników poniedziałkowych rozmów. - Scenariusz jest taki: po ogłoszeniu upadłości Uchwytów Metalexport wchodzi jako kapitał zagraniczny, z którym oficjalnie nie jest powiązany, kupuje fabrykę za grosze od syndyka, produkcja idzie ta sama i Metalexport nadal ciągnie pieniądze z Bison-Bialu.
Załoga zdaje sobie sprawę z tego, że praktycznie nie ma już innego niż ogłoszenie upadłości wyjścia. Ludzie są przygnębieni, bo już wcześniej Metalexport zapowiadał, że w nowej spółce może znaleźć zatrudnienie najwyżej 700-800 osób. Tymczasem teraz fabryka zatrudnia 1300 pracowników. Działające w zakładzie związki zawodowe chcą, by odsunąć upadłość w czasie i zabezpieczyć sytuację pracowników.
- Związkowcy wystąpili do zarządu zakładu i jego rady nadzorczej, aby sąd nie ogłaszał jeszcze upadłości - poinformował Janusz Rasiński, przewodniczący NSZZ "Metalowcy". - Chcemy, by nowa spółka zagwarantowała pracującym dotychczas ludziom pracę.
W tej sprawie związkowcy spotkali się wczoraj z wicewojewodą Jerzym Półjanowiczem. Stwierdził on jednak, że urząd wojewódzki nie ma do tego żadnych możliwości prawnych.
Wczoraj po południu dowiedzieliśmy się, że w Warszawie w trybie pilnym zwołano posiedzenie zarządu białostockiej firmy. Przypomnijmy: w najbliższy piątek białostocki sąd zajmie się wnioskiem o ogłoszenie upadłości Fabryki Przyrządów i Uchwytów "Bison-Bial".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny