Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytet Medyczny chce przejąć szpital zakaźny

Fot. Internet
Uniwersytet Medyczny chce przejąć szpital zakaźny
Uniwersytet Medyczny chce przejąć szpital zakaźny Fot. Internet
Uniwersytet Medyczny chce przejąć szpital zakaźny. Oficjalnie to specjalistyczny szpital wojewódzki. W praktyce są w nim kliniki uniwersyteckie, pracują lekarze akademiccy, a studenci przychodzą tutaj na zajęcia praktyczne.

Taka sytuacja istnieje od ponad 40 lat. Teraz Uniwersytet Medyczny w Białymstoku zaproponował przekształcenie szpitala w placówkę kliniczną. Dyrektor zakładu jest jednak temu przeciwny.

- Tak naprawdę od dawna jest to szpital kliniczny - tłumaczy profesor Lech Chyczewski, rzecznik Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Co roku zajęcia ma w nim prawie trzy tysiące studentów. Działa tam pięć klinik uniwersyteckich i tylko oddział chorób płuc faktycznie jest oddziałem szpitalnym. Przekształcenie szpitala byłoby więc usankcjonowaniem tego, co i tak tam jest - mówi.

Kilka dni temu uczelnia wysłała pismo do urzędu marszałkowskiego z propozycją przejęcia Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. K. Dłuskiego przy ulicy Żurawiej w Białymstoku. Na tym przekształceniu mieliby skorzystać i pacjenci, i uczelnia, i sam szpital.

- Mamy większe możliwości, by go rozbudować - twierdzi profesor Lech Chyczewski. - Chcielibyśmy stworzyć oddział intensywnej terapii, technik obrazowania oraz oddział toksykologiczny, którego nie ma w tym regionie. Byłoby to z wielką korzyścią dla pacjentów - przekonuje rzecznik.

- Nie ma jeszcze stanowiska zarządu - mówi Bogusław Dębski, wicemarszałek województwa. - To poważna sprawa, którą trzeba spokojnie przeanalizować. Musi to być decyzja dobra i dla jednostki, i dla pacjenta.

Wczoraj urząd marszałkowski poprosił dyrektora szpitala zakaźnego o opinię w sprawie przekształcenia zakładu. Jego stanowisko jest jednoznaczne.

- Nie widzę powodu, dla którego w tej chwili ten szpital ma być przekazany uniwersytetowi medycznemu - mówi Henryk Misiewicz, dyrektor placówki. - Od ponad 40 lat na bazie szpitala istnieją kliniki i żaden z dyrektorów nie przeszkadzał w pracy naukowej lekarzy akademickich.

Dyrektor tłumaczy, że pracownicy naukowi stanowią jedynie osiem procent szpitalnego personelu. Poświęcają mniej czasu pacjentom niż inni lekarze, bo dodatkowo zajmują się nauką, prowadzą badania, mają różne zjazdy w Polsce i za granicą.

- Obecny dyrektor zawsze był antyakademicki - twierdzi profesor Lech Chyczewski. - Może nie wszystko rozumie. Przecież ten szpital, mimo że jest nieźle gospodarowany, nie może pokonać pewnych barier.
Rzecznik jako przykład podaje ostatnie starania szpitala o przyznanie certyfikatu systemu ISO. Placówka go nie otrzymała.

- Niestety, jest sporo braków. Łatwo je uzupełnić, ale nie tymi środkami, którymi dysponuje szpital - przekonuje.

Jednak Henryk Misiewicz uważa, że placówka działa bardzo dobrze.

- Nie rozumiem, dlaczego mamy oddawać coś, co dobrze funkcjonuje. - tłumaczy. - Szpital jest wyremontowany. Nawet teraz dla pacjentów oddziału nefrologii powstaje nowe skrzydło z ponad 20 łóżkami. Nie mamy długów. W przyszłości zakład może być sprywatyzowany. A to jest łakomy kąsek. Również dla uczelni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny