Unieważniony przetarg

Przetarg wygrał Tadeusz Bagiński, ale niedługo cieszył się z transakcji. Burmistrz unieważnił przetarg bez podania przyczyn. Bagiński zaskarżył decyzję burmistrza.

Tadeusz Bagiński jest właścicielem sklepu z artykułami hydraulicznymi przy ulicy Piłsudskiego. Obok sklepu znajduje się działka miejska wraz z budynkiem magazynowym o powierzchni 716 m. kw. Od 1997 roku Bagiński jest dzierżawcą tej działki. Jednak pod koniec ubiegłego roku miasto postanowiła w formie przetargu sprzedać dzierżawioną działkę. Warunkiem przystąpienia do przetargu było wpłacenie wadium oraz okazanie dokumentu potwierdzającego wpłatę wraz z dowodem tożsamości komisji przetargowej.

Działkę wyceniono na 89 tys. złotych. Zainteresowanie kupnem działki nie było zbyt duże. Wadium wpłaciło 3 osoby, jednak do przetargu stanęło dwóch oferentów. Dlaczego? Jeden z nich nie został dopuszczony, ponieważ komisji przetargowej nie przedstawił dowodu wpłaty wadium.

Przetarg jednak odbył się. Bagiński podbijając stawkę o 1 tys. złotych za 90 tys. złotych miał stać się szczęśliwym nabywcą działki sąsiadującej z jego sklepem. Miał stać się, bo nie spodziewał się, że sprawy mogą przybrać taki obrót.

- Czekałem na informację z urzędu miasta, kiedy mam podpisać akt notarialny - mówi Tadeusz Bagiński. - Ale zamiast tego otrzymałem pismo o unieważnieniu przetargu. Przyczyna? Bez podania przyczyny.

Bo nie miał potwierdzenia

Powodem zamieszania wokół kwestii przetargu było to, że zainteresowany nabyciem działki mimo że wpłacił wadium nie został dopuszczony do przetargu. Napisał skargę do burmistrza a ten przetarg unieważnił. Z tą decyzją nie pogodził się Bagiński i również napisał skargę. Do radnych na działania burmistrza. Na ostatniej sesji temat skargi złożonej przez Bagińskiego był motywem przewodnim.

- Skarga Bagińskiego jest słuszna i zasadna, choć burmistrz opiera się na karkołomnym stanowisku prawnika - mówił na sesji Kazimierz Leszczyński, radny Prawicy Samorządowej Jedność. - Oferent nie został dopuszczony do przetargu, bo nie przedstawił komisji przetargowej dowodu wpłaty wadium. A to było jednym z warunków przystąpienia do przetargu. Takie warunki przedstawił sam burmistrz.

Niedopuszczony do przetargu oferent stwierdził, że w tym czasie bank, w którym dokonywał wpłaty wadium miał zmianę systemu komputerowego i niemożliwe było wydrukowanie potwierdzenia wpłaty.

- Sprawdziliśmy. Bank przechodził zmiany w sobotę i niedzielę - dodaje radny Leszczyński. - Zainteresowany kupnem działki miał jeszcze tydzień na zgłoszenie się do banku i odebranie potwierdzenia. Dlaczego nie przedstawił potwierdzenia? Nie wiem.

Ale wadium wpłacił

Czy istnieje jakiś zapis nakazujący burmistrzowi uzasadnianie decyzji o unieważnianiu przetargu? Czy miasto straci czy zyska ogłaszając nowy przetarg? - zapytywała na sesji Alina Niegierewicz, radna klubu LiD.

- Chociaż burmistrz nie ma takiego obowiązku, to odbiór społeczny byłby lepszy, gdyby burmistrz podał uzasadnienie swojej decyzji - ripostuje Jarosław Łaźny, radny Naszego Podlasia, członek komisji przetargowej. - Burmistrz ogłaszając przetarg określił pewne reguły gry. Każdy, kto przystępował do przetargu je zaakceptował. Gdy ktoś nie spełnia tych warunków, to się go eliminuje. Jak w sporcie.

Sprawą zajmowali się miejscy prawnicy.

- W przetargu mogą brać udział osoby, które wpłaca wadium - tłumaczy Bogdan Niewiński, radca prawny. - Oferent wadium wniósł w terminie. Komisja przetargowa mogła to sprawdzić i sprawdziła. Nie było wątpliwości, że wniósł. Czemu miało służyć przedstawianie potwierdzenia? To musiało skutkować unieważnieniem przetargu.