Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uliczna wojna

(uu)
Ten sam dzień - niedziela, ta sama godzina co tydzień temu - 21.30 i Lipowa znowu zablokowana, na ulicy znowu tłum młodych miłośników palenia gumy, znowu interweniowała policja.

- Cała ulica w tarczach, pałach i kaskach - dzwonił z Lipowej jakiś młody chłopak do swojego znajomego. - Przychodź!
Tydzień temu pisaliśmy, jak samochodziarze, których policja nie wpuściła na lotnisko na Krywlanach, gdzie co tydzień uprawiali motoryzacyjną kaskaderkę, zablokowali ulicę Lipową.
Wczoraj dwa policyjne radiowozy od godz. 14 czuwały przy lotnisku. Legitymowali wszystkich, spisywali każdy samochód. Cztery godziny później zaczęli zjeżdżać się automobiliści. Ustawili się przy drodze wjazdowej do giełdy samochodowej. Po ulicy kręciło się mnóstwo radiowozów (przynajmniej jeden wyposażony był w kamerę).
Zaczęła się zabawa w kotka i myszkę. Samochodziarze uciekali, policja goniła. Ci, którym udało się czmychnąć, zbierali się na placu przed Politechniką Białostocką.

Manewry na Politechnice

O godz. 19 było tam już około 200 aut. Zaczynają się normalne zawody: palenie gumy (spod kół przytrzymywanego samochód buchają kłęby dymu) i bączki (samochodowe piruety), na przeciąganie się na holu nie było miejsca. Policja zjawiła się dopiero po godzinie. Radiowóz zatrzymał się przy Świerkowej. Policjanci z daleka obserwowali popisy rajdowców. Nie interweniowali, nie podjeżdżali bliżej. Impreza miała się właściwie ku końcowi. Samochody zaczęły już wyjeżdżać, kiedy nagle rozległ się sygnał nadjeżdżających radiowozów. Policjanci zatarasowali wszystkie drogi wyjazdowe z politechniki i miasteczka akademickiego. W potrzasku znalazło się jakieś 200 samochodów. Mundurowi zaczęli powoli spisywać samochodziarzy. Wyglądało na to, że nielegalne zgromadzenie zakończy się "śmiercią naturalną".

Lipowa się bawi

Ale już po 20 minutach od zakończenia "pokazów" przy Politechnice tłum ludzi zebrał się przy Lipowej: od Astorii do Cristalu. Nie trzeba było długo czekać na pierwszego odważnego, który zacznie na główniej ulicy miasta palić gumę. Potem dołączyli inni. Tłum zalał ulicę. Policja - tak jak przed tygodniem - znowu zrobiła objazd. Z dwóch stron ulicy nadjechały radiowozy. Spod Astorii ruszył oddział prewencji w pełnym rynsztunku: z pałkami, tarczami i w kaskach. Sunął kolumną, spychając tłum na pobocze. Rozległy się brawa i śmiech. Wczoraj młodzież nie rozpierzchła się w popłochu jak przed tygodniem, wręcz przeciwnie - nabrała animuszu. Dołączyli ludzie z knajp i przypadkowi przechodnie.
- Tak się bawi Białystok - skandował tłum, kiedy policjanci ustawiali się w szeregach po dwóch stronach Lipowej. Rajdowcom ani w głowie było, żeby wracać do domu. "Zabawa" trwała w najlepsze.
Około godz. 23, kiedy policjanci zaczęli przez megafon nawoływać do spokoju, apelować, żeby ludzie się rozeszli - tłum powoli rzedniał.
Ale to nie znaczy, że samochodziarze poszli spać. Kawalkada aut przejechała na ulicę Andersa, za nimi sznur policyjnych radiowozów. Kiedy zamykaliśmy wydanie, około godz. 23.30 na Lipową znowu zaczęły zjeżdżać się auta, przybywało też kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny