- Wprowadzono nowe bilety chipowe - napisał do nas Marcin Lebensztejn.
- Dziś moja narzeczona pojechała kupić bilet miesięczny (doładować kartę chip) i ku jej zdziwieniu sprzedawca nie sprzedał jej biletu, bo "pomimo, że ma stempelek to trzeba jechać do komunikacji miejskiej" - opisuje swoje przygody pan Marcin.
Szok... Postanowiłem jej pomóc i zabrałem od niej bilet (pracuje do 18). Następnie udałem się na ulicę Składową do Białostockiej Komunikacji Miejskiej.
Kolejka była gigantyczna. Spytałem dokąd ona prowadzi. Okazało się, że po to aby przedłużyć bilet!
Spytałem szczęśliwca z reaktywowanym biletem, ile czekał. Odpowiedział, że aż prawie trzy godziny.
- Byłem większym szczęśliwcem, bo udało mi się to zrobić w tylko w dwie godziny - cieszy się sarkastycznie pan Marcin.
- Nasuwa się pytanie: Po co to? Kolejka jak za komuny. Przecież na bilecie jest hologram, który mówi, że jest ważna legitymacja. Dlaczego nie można kupić biletu i pokazać stempelka (hologramu). To po prostu chore!
Takie sprawy powinna sprawdzać kontrola biletów. Aby było śmieszniej, to bilet jest ważny na pół roku, czyli znowu zapowiada się stanie.
Urząd tłumaczy się tym, ze było trzeba przyjść wcześniej, ale... Właśnie, ale... nikt w szkole nie podstempluje legitymacji.
- Cieszę się, że mam samochód i na szczęście moja narzeczona też jest w trakcie robienia kursu na prawo jazdy. Wolę zapłacić więcej, ale bez cyrku dojechać do pracy - kończy swoją opowieść Marcin Lebensztejn.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?