Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Warszawska. W miejscu sklepu PSS Społem stała piękna kamienica

Alicja Zielińska
W tej kamienicy przy ul. Warszawskiej w czasie wojny była siedziba komórki Armii Krajowej. W działalność podziemną była zaangażowana cała rodzina Szemiotów.
W tej kamienicy przy ul. Warszawskiej w czasie wojny była siedziba komórki Armii Krajowej. W działalność podziemną była zaangażowana cała rodzina Szemiotów.
W miejscu, gdzie obecnie mieści się sklep PSS Społem przy ul. Warszawskiej, pod nr 95 była duża posiadłość rodziny Szemiotów. Uwagę zwracała okazała murowana kamienica. Zbudował ją Bolesław Szemiot, świetny inżynier, budowniczy wielu wielkich inwestycji na terenie całej Polski i Rosji.

Pani Regina Świderska z domu Białecka, bratanica Bolesława Szemiota z uśmiechem patrzy na stare zdjęcie. W otoczeniu licznej gromadki dzieci siedzą rodzice. To jej dziadkowie Elżbieta i Stanisław Szemiotowie. Białostocka historia rodziny zaczęła się od tego, że trzej bracia sprzedali posiadłość rodzinną pod Zabłudowem i przyjechali do Białegostoku - zaczyna opowieść. - Jeden z nich Stanisław kupił duży plac przy ul. Warszawskiej 95 i wybudował tam drewniany dom; założył sad i ogród warzywny. Rodzina szybko powiększała się. Żeby zapewnić byt i mieć fundusze na kształcenie ośmiorga dzieci, Stanisław zbudował obok drugi dom i zaczął zarabiać na wynajmowaniu mieszkań lokatorom.

Szczególną kartę w rodzinnych dziejach zapisał Bolesław, ich jedyny syn. Po ukończeniu gimnazjum w Białymstoku studiował w Instytucie Inżynierów Komunikacji w Petersburgu, uzyskując w 1917 r. tytuł inżyniera. Budował kolej transsyberyjską i prowadził inne budowle w Rosji. Gdy wybuchła I wojna światowa, zaczęły się w Polsce ciężkie czasy. Ojciec nie żył od 1912 roku, Bolesław jako jedyny mężczyzna w rodzinie czuł się odpowiedzialny za matkę i siostry. Postanowił zabrać je do Irkucka, gdzie wówczas mieszkał.

Jedna z jego sióstr, moja mama, Jadwiga poznała tam Stanisława Białeckiego, oficera Legionów a przedtem armii austriackiej internowanego w Rosji. Pobrali się i wrócili do Polski. Ja urodziłam się w 1922 r. w Białymstoku, ale ojciec, pochodzący z ziemiańskiej rodziny, uważał, że bardziej odpowiednim miejscem urodzenia będzie majątek Delejów pod Stanisławowem, gdzie mieszkaliśmy i takież miejsce zostało wpisane. Tam powodziło się nam znakomicie, ojciec, rolnik wykształcony w Dublanach pod Lwowem był dyrektorem dóbr ziemskich. W 1934 r. rozpoczął się kryzys gospodarczy, ojciec stracił pracę i przyjechaliśmy do Białegostoku.

W tym czasie wuj Bolesław Szemiot, mający pieniądze i własną firmę postanowił, że zbuduje matce i siostrom dom przy ul. Warszawskiej. Plac był wielki i bez problemu można było zmieścić na nim jeszcze duży dom. Niebawem stanęła murowana kamienica. Piękny to był budynek, piętrowy, z weneckimi oknami. Mieliśmy tam trzypokojowe mieszkanie o powierzchni 100 metrów, z dębowymi parkietami i stolarką; przestronne, wysokie pokoje, łazienki; krótko mówiąc - wysoki standard.

Bolesław Szemiot był już wówczas uznanym inżynierem specjalistą. Po 1918 roku, jak tylko Polska odzyskała niepodległość wrócił do kraju i rzucił się w wir pracy zawodowej. Prowadził wielkie inwestycje: elektrownie w Lublinie, w Chełmnie, lotnisko w Dęblinie, a także wiele obiektów użyteczności publicznej w Gdyni. W 1934 r. budował w Warszawie gmach Ministerstwa Poczt i Telegrafów a tuż przed wybuchem wojny jeszcze zdążył wykonać obiekty dyrekcji radomskiej.

Prywatnie też dobrze mu się powodziło. Jego żoną została Rosjanka Ksenia Wołyńska, śliczna i utalentowana śpiewaczka, której rodzinę bolszewicy wymordowali w czasie rewolucji październikowej. Byli szczęśliwym małżeństwem. Mieli jedynego syna - Juliana, mojego rówieśnika ( rocznik 1922). W czasie okupacji niemieckiej został aresztowany przez gestapo i wywieziony do Auschwitz, tam zginął. Polska Ludowa nie okazała się łaskawa dla Bolesława Szemiota, chociaż włączył się bardzo aktywnie w odbudowę kraju: budował dla ZUS sanatorium w Śródborowie, w Warszawie firmę Continental, gmach Telekomunikacji, siedzibę Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Od 1 września 1945 r. do 1 sierpnia 1948 r. był dyrektorem Społecznego Przedsiębiorstwa Budowlanego w Szczecinie, które zajmowało się odbudową miasta ze zniszczeń wojennych. Niestety Polska Ludowa takich burżujów nie potrzebowała! Zmuszono go do ustąpienia ze stanowiska; skonfiskowano wille w Gdyni, w Warszawie i cały majątek. Bezpieka deptała mu po piętach. Musiał ukrywać się. I tak smutno zakończył w 1953 r. życie.

- Okropny los - mówi pani Regina. - Natomiast kamienica przy ul. Warszawskiej w Białymstoku, którą Bolesław Szemiot wybudował w 1936 r. przetrwała do 1970 r. Co prawda byliśmy w czasie wojny wysiedlani z niej zarówno przez okupantów niemieckich jak i rosyjskich ale skutecznie rozprawiła się z nami dopiero władza ludowa! Dom wszystkim się podobał i Niemcom, i Rosjanom, ale oni go nie zniszczyli! Był w bardzo dobrym stanie i mógłby stać do dzisiaj. Niestety dostaliśmy decyzję, że mamy opuścić posiadłość, bo miasto miało inne plany związane z tym miejscem. Rządziła komuna, własność prywatna się nie liczyła. - Nie mieliśmy wyjścia - mówi ze smutkiem pani Regina. - Zburzono wszystko, postawiono sklep PSS „Społem” i Młodzieżowy Dom Kultury. Po naszym majątku zostało tylko jedno drzewo, ale i ono niedawno podzieliło los kamienicy. Zostało ścięte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny