Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Warszawska: Pierwsza w mieście piekarnia mechaniczna

Wiesław Wróbel Biblioteka Uniwersytecka
Widok współczesny na kształtowany od 1845 r. zespół fabryczny przy ul. Warszawskiej
Widok współczesny na kształtowany od 1845 r. zespół fabryczny przy ul. Warszawskiej Andrzej Zgiet
W tym tygodniu ostatni raz wrócimy do historii zespołu fabrycznego przy ul. Warszawskiej 59.

Jak zwykle zacznę od przypomnienia: około 1912 r. nieruchomość należącą do rodziny Aronsonów zlicytowano za niespłacone długi. Nabywcą został Pinchus Jurzdzicki. Przez kolejne dwie dekady wynajmował zabudowę na potrzeby oddziału przedsiębiorstwa tekstylnego rodzin Poreckich i Gawieńskich. Ze względu na duże trudności gospodarcze w pierwszej kolejności około 1928 r. zlikwidowali oddział przy ul. Warszawskiej, po czym zamknęli swoją działalność w Białymstoku i przenieśli ją do Rumunii.

Aby hale fabryczne przynosiły właścicielowi dochód, musiały być natychmiast wynajęte. Pinchus Jurzdzicki poszukiwał więc nowego najemcy. Przedsiębiorstwa tekstylne nie wchodziły w grę. Trudna sytuacja ekonomiczna i stopniowy upadek białostockiego włókiennictwa powodowały, że w mieście z trudem funkcjonowały stare fabryki, ale nie powstawały w zasadzie żadne nowe firmy. Na szczęście problem rozwiązano w sierpniu 1928 r., gdy do Białegostoku zawitało trzech warszawskich piekarzy: Antoni Łukasiewicz, Bronisław Banaszkiewicz i Michał Kon z myślą realizacji ambitnego zadania - budowy pierwszej w mieście piekarni mechanicznej. Gwarancją sukcesu miało być doświadczenie inicjatorów, spośród których Bronisław Banaszkiewicz był mistrzem stołecznego cechu piekarzy.

W "Dzienniku Białostockim" czytelnicy mogli przeczytać radosną nowinę, zwiastującą wreszcie kres prywatnych piekarni, w których pieczywo produkowano ręcznymi metodami urągającymi najczęściej podstawowym zasadom współczesnej higieny. Autor notatki prasowej donosił, że fachowcy warszawscy kupili część nieruchomości przy ul. Warszawskiej 59 z głównym gmachem produkcyjnym, który "zostanie całkowicie przebudowany dla użytku piekarni mechanicznej na wzór europejskich. Sprowadzane są maszyny i ustawione będą piece pierwszorzędnej konstrukcji, stanowiące ostatnie słowo techniki nowoczesnej". Wspomniany akt kupna zawarto 21 sierpnia 1928 r. Tego samego dnia notarialnie potwierdzono umowę spółki handlowej "Pierwsza Białostocka Piekarnia Mechaniczna Antoni Łukasiewicz i Spółka".

Po przeprowadzeniu generalnej przebudowy starego gmachu fabrycznego (jak pamiętamy dwie pierwsze kondygnacje wzniósł tuż po 1875 r. Herman Commichau) i zamontowaniu maszyn i pieców, piekarnia ruszyła z początkiem 1929 r. Warto dodać, że zachowany do dziś komin wchodzący w skład zespołu fabrycznego został zbudowany właśnie na przełomie 1928 i 1929 r., w czasie adaptacji zabudowy na potrzeby piekarni. Co więcej, w tyle posesji przedsiębiorcy zbudowali kolejną halę w formie murowanego, piętrowego budynku, zachowanego do dziś.

Spółka piekarzy od początku zmagała się z problemami finansowymi, wynikającymi z niemożności spłacenia wszystkich zaciągniętych zobowiązań kredytowych. Już 30 stycznia 1930 r. Bronisław Banaszkiewicz i Michał Kon odsprzedali Antoniemu Łukasiewiczowi swoje udziały, a Sąd Okręgowy w Białymstoku 10 lutego 1930 r. wykreślił spółkę z Rejestru Handlowego. Przedsiębiorstwo prowadził dalej sam Łukasiewicz i to jemu pozostały do uregulowania ogromne długi. Nie zdołał jednak tego uczynić, toteż w 1934 r. należącą do niego część nieruchomości przy ul. Warszawskiej 59 wystawiono na licytację.

Nową właścicielką została Helena Rozenman. W przebudowanym gmachu nadal jednak funkcjonowały piekarnie: od 1934 r. firma Mechaniczna Piekarnia "Santo" w Białymstoku, której dyrektorem był Henryk Kokoszkiewicz z Warszawy. Przed 1939 r. część budynków wchodzących w skład zespołu pofabrycznego nadal była wykorzystywana przy produkcji gastronomicznej. W 1932 r. na terenie piekarni działał zakład cukierniczy Klemensa Roguskiego, zaś w 1934 r. mieścił się tu jeden z kilku punktów sprzedaży pieczywa i wyrobów cukierniczych Oskara Mładka.

Nie wiadomo, co działo się z zabudową fabryczną w czasie okupacji sowieckiej, natomiast według jednej z relacji w latach 1941-1944 w jednym z budynków na terenie fabryki składowano, bądź naprawiano silniki samolotów Luftwaffe. Z późniejszych dokumentów wiadomo, że Niemcy dokonali kilku przekształceń - połączono wszystkie nieruchomości, zbudowano stróżówkę i nową drogę dojazdową, zbiornik wodny, rozebrano kilka starszych obiektów, wykonano łącznik między starym gmachem fabrycznym a domem przy ul. Warszawskiej 61.

Po 1944 r. zespół fabryczny został upaństwowiony, ale "Pasmantę" ulokowano w nim dopiero w 1953 r. Zakłady Przemysłu Pasmanteryjnego funkcjonowały pod omawianym adresem do końca XX w.

Wszystkich zainteresowanych szczegółową historią nieruchomości przy ul. Warszawskiej 59 oraz odniesieniami źródłowymi, zachęcam do lektury artykułu napisanego wspólnie z Sebastianem Wichrem i opublikowanego w "Biuletynie Konserwatorskim Województwa Podlaskiego" z 2012 r.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny