Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ul. Chopina. Bohaterowie uratowali sąsiada z pożaru

Krystyna Kościewicz
Od lewej Krzysztof Niczyporuk i Rafał Birycki, dwaj młodzi mężczyźni z Hajnówki, którzy uratowali człowieka z palącego się domu
Od lewej Krzysztof Niczyporuk i Rafał Birycki, dwaj młodzi mężczyźni z Hajnówki, którzy uratowali człowieka z palącego się domu Krystyna Kościewicz
Była noc. I nagle wybuchy, zapach dymu. Rafał Birycki i Krzysztof Niczyporuk, dwaj mężczyźni z Hajnówki zobaczyli, że pali się dom. Wyłamali drzwi i wyprowadzili na zewnątrz zszokowanego mieszkańca.

Uratowali człowieka jeszcze przed przybyciem straży pożarnej. - Taka postawa jest warta naśladowania - mówi mł. bryg. Jerzy Pietroczuk, zastępca komendanta KP PSP w Hajnówce.

- Sama nie poszłam, bo się bałam, ale zobaczyłam, że biegną Krzysiek z Rafałem - wspomina Bożena Teresiak. - To nasi bohaterowie. Jestem dumna z sąsiadów. O takich ludziach trzeba mówić i pisać.

- Jestem dumna z syna, ale dopiero po fakcie, bo w pierwszym momencie martwiłam się: A jak coś tam się stanie?, A jak butla gazowa wybuchnie? - mówi Anna Birycka, matka 24-letniego Rafała.

Chopina 12. Tu stoi budynek drewniany, stary, chyba nigdy nie był remontowany. W tym domu Robert N. mieszkał od zawsze. Po latach spędzonych w więzieniu wrócił na wolność, do swojego domu. A że w Hajnówce o pracę trudno, znalazł wózek dziecięcy i objeżdżał śmietniki, wyszukując, a to puszek, a to butelek.

- Miałem otwarty balkon. Poczułem dym i natychmiast wybiegłem, w kapciach - wspomina Rafał Birycki. - Sąsiad też już biegł. Chwilę potrwało zanim weszliśmy, bo drzwi były zamknięte. Sąsiad krzyknął, że stoi wózek dziecięcy. Wtedy zaczęliśmy wyważać drzwi, które też już się paliły. Na szczęście sąsiad był w mocnych butach. Za pierwszymi drzwiami, następne. Ten człowiek stał za nimi. Zapytał: co się stało, co wy tutaj robicie? Nie było czasu na tłumaczenie.

- Siedzimy z żoną, a tu jakiś hałas - opowiada Krzysztof Niczyporuk. - Mówię do żony, że pewnie dzieciaki z petard strzelają. Wyszliśmy na ganek, a tu czerwona łuna. Filce miałem na ganku, szybko założyłem i biegiem. Na ulicy spotkałem Rafała. Od razu pomyśleliśmy, że w tym domu jest człowiek. Późna godzina, więc musi być. Jeszcze obok wózek dziecięcy stał. My do drzwi, a drzwi zamknięte. Wyważyliśmy. Jak weszliśmy do mieszkania, to praktycznie nic nie było widać, tyle dymu, jak mgła. Ale człowiek był. Nie dyskutowaliśmy z nim, tylko szybko wyprowadziliśmy go na ulicę. Staż przyjechała, a on stał przy płocie i patrzył, jak ogień gaszą.

Gdyby nie natychmiastowa pomoc mężczyzn, człowiek w domku nie miał szans na przeżycie. Palił się strych, w koło bałagan, pełno szmat, na dodatek noc. A on w środku, zamknięty, nieświadomy zagrożenia.

- Trzeba pomagać - nie ma wątpliwości Krzysztof Niczyporuk. - Później sumienie by gryzło, że po sąsiedzku człowiek się spalił, a myśmy stali i patrzyli. To instynkt zdrowego, myślącego człowieka.

- Czy się bałem? - zastanawia się Rafał Birycki. - Motywatorem byli sąsiedzi, którzy szybko pojawili się na ulicy. Działaliśmy impulsywnie. Zobaczyliśmy wózek na podwórku, pomyśleliśmy, że w środku może być małe dziecko. Potem wszystko toczyło się bardzo szybko. Nic wielkiego nie zrobiłem, tylko to, co powinien zrobić każdy. Z sąsiadem pomogliśmy człowiekowi, wcześniej wezwałem straż. W takiej chwili chyba każdy powinien tak się zachować.

Pożar domu na Chopina był w nocy z 26 na 27 kwietnia. Jeszcze teraz budynek wygląda strasznie. Spalona konstrukcja dachu jest już usunięta, a na mocno nadpalonych drzwiach wisi kłódka. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek dom zostanie wyremontowany.

Ale to dziś nie jest najważniejsze - na szczęście tym razem nie było ofiar.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny