UKS. Czworo podejrzanych o kradzież papierosów z magazynu urzędu

O pierwszych podejrzanych w tym postępowaniu poinformował w środę Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.

To ta prokuratura bada sprawę tajemniczego zniknięcia z magazynu depozytowego UKS papierosów. Warte były około 200 tysięcy złotych.

O zuchwałej kradzieży zarekwirowanego - np. podczas kontroli targowisk - nielegalnego towaru napisaliśmy jako pierwsi dwa tygodnie temu. Z naszych informacji wynikało wtedy, że papierosy z Urzędu Kontroli Skarbowej przy ulicy Tysiąclecia Państwa Polskiego w Białymstoku, ginęły przez kilka miesięcy - między kwietniem a październikiem ubiegłego roku.

To, że brakuje części depozytu, wyszło na jaw podczas inwentaryzacji. UKS powiadomił prokuraturę.
Zarzuty kradzieży części papierosów usłyszały dwie sprzątaczki, ochroniarz, a także jedna osoba postronna, która nie była pracownikiem UKS. Na tym etapie śledztwa prokuratura nie zdradza jednak, czy podejrzani przyznali się do stawianych im zarzutów, ani tego, jakie złożyli wyjaśnienia. Wiadomo, że prokurator zastosował wobec całej czwórki poręczenia majątkowe.

- Będziemy wyjaśniać, co stało się z pozostałymi papierosami, a także ustalać ewentualnych innych sprawców kradzieży - mówi prokurator Wojciech Zalesko.

Jeżeli zarzuty prokuratury się potwierdzą, podejrzanym może grozić od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

- To pierwsze takie zdarzenie u nas - zapewniała Izabela Głowacka, rzeczniczka prasowa białostockiego UKS. - Nigdy przedtem nie mieliśmy takich sytuacji. Dlatego zależy nam na wyjaśnieniu tej sprawy.

Urząd Kontroli Skarbowej wyciągnął już pierwsze konsekwencje z tej kradzieży. Pracę straciły dwie osoby z działu administracyjnego.