Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie nie lubią wf-u. Trzeba zmienić lekcje tak, żeby nie były nudne.

Julita Januszkiewicz
Uczniowie nie lubią wf
Uczniowie nie lubią wf Fot. sxc.hu
W większości szkół w powiecie białostockim na lekcjach wychowania fizycznego panuje rutyna. Nauczyciele mają wolną rękę, ale nie uatrakcyjniają zajęć.

Jak wynika z raportu Podlaskiego Kuratorium Oświaty, problemem są słabo wyposażone sale gimnastyczne. Brakuje też wykwalifikowanej kadry.

Mało jest szkół w województwie podlaskim, które urozmaicają lekcje wychowania fizycznego - mówi Małgorzata Palanis, rzeczniczka Podlaskiego Kuratorium Oświaty.

Chodzi o dodatkowe zajęcia, które miały być wprowadzone w ubiegłym roku szkolnym. Zgodnie z zaleceniem Ministerstwa Edukacji Narodowej, dzieci miały na nich uczyć się tańca lub gry w tenisa, jazdy konnej, sugerowano zajęcia na basenie, czy rowerowe wycieczki. Miało to zapobiec zwalnianiu się dzieci z lekcji wf.

Białostockie kuratorium sprawdziło, jak to wygląda w praktyce. Dlatego w 90 szkołach (podstawówkach, gimnazjach i ponadgimnazjalnych) przeprowadzono ankietę. Okazało się, że większość nie zrealizowała ministerialnego pomysłu. Nowych form zajęć nie wprowadziło 69 proc. podlaskich szkół podstawowych i 45 proc. gimnazjów.

- Lekcje wychowania fizycznego nadal są tradycyjne - mówi Małgorzata Palanis. - Wciąż dominują gry zespołowe i lekkoatletyka.

Jej zdaniem, można to zmienić. Wiele zależy od inwencji nauczycieli, którym powinno zależeć na uatrakcyjnianiu zajęć. - Ale wiele też zależy od młodzieży. Oni powinni podpowiedzieć nauczycielom, co warto zmienić, by zajęcia wf były na tyle interesujące, żeby chcieli na nie chodzić - uważa rzeczniczka podlaskiego kuratorium.

Z jej opinią nie zgadza się Adam Łupiński, dyrektor Szkoły Podstawowej w Turośni Kościelnej. - Bo życie sobie, a przepisy sobie - denerwuje się. - Łatwo mówić o dodatkowych zajęciach. Ale jak je wprowadzić? Nie ma u nas odpowiedniej bazy sportowej i kadry.

Mimo że podstawówka ma salę gimnastyczną, to dzieci często muszą ćwiczyć na korytarzach. Bo dla wszystkich nie wystarcza miejsca.

- Można zawieźć dzieci na basen. Ale nie jesteśmy w stanie zapewnić im dojazdów - wyjaśnia dyrektor.

- Poza tym większość naszych uczniów mieszka w pobliskich miejscowościach. Po skończonych lekcjach spieszą się na autobus.

Wtóruje mu Jolanta Dadura, dyrektorka SP nr 2 w Czarnej Białostockiej . Tu również zajęcia sportowe trudno nazwać ciekawymi.

- Obecnie nasi uczniowie mają po cztery godziny wf. I muszą ćwiczyć na korytarzu, bo sala gimnastyczna jest za ciasna, by w tym samym czasie pomieścić kilka klas - mówi Jolanta Dadura. - A wyjazdy na basen to dodatkowe koszty. Nie wszystkich rodziców stać na opłacenie karnetu.
Nowe formy zajęć sportowych zamierza w tym roku wprowadzić szkoła w Ogrodniczkach, bo rodzicom i dyrekcji szkoły zależy na rozwijaniu zdolności uczniów. - W ramach zajęć w świetlicy będziemy organizowali kurs tańca. Tym bardziej, że jest nauczycielka, która ma taneczne zdolności - mówi Bożenna Chmielewska, dyrektorka szkoły.

Bariery nie stanowi też baza sportowa. Od niedawna dzieci z Ogrodniczek uczą się w nowym budynku. Lekcje wf odbywają się na dużym i przestronnym holu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny