Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekła z miasta

Mirosław Miniszewski [email protected]
Czas na wsi płynie inaczej. Rytm życia wyznaczają pory roku, a nie telewizja - mówi Joanna Jakubiuk, nowo wybrana sołtys wsi Kożyno i Stupniki
Czas na wsi płynie inaczej. Rytm życia wyznaczają pory roku, a nie telewizja - mówi Joanna Jakubiuk, nowo wybrana sołtys wsi Kożyno i Stupniki fot. Archiwum
Jak mężczyzna z kobietą, Mirosław Miniszewski rozmawia z Joanną Jakubiuk, sołtys wsi Kożyno i Słupniki.

Miasto Kobiet: Jak Pani trafiła na wieś?

Joanna Jakubiuk, nowo wybrana sołtys wsi Kożyno i Stupniki: Jestem "uciekinierką" z miasta. Jak wiele osób współcześnie, zostawiłam swoje dawne, miejskie życie, i przeniosłam się na wieś. W dzisiejszych czasach odległości już nie stanowią takiego problemu, jak niegdyś. Nie zrywając kontaktów z miastem i przyjaciółmi, można zamieszkać na wsi, gdzie życie ma inną jakość.

Czym jest ta jakość?

- Czas na wsi płynie inaczej. Rytm życia wyznaczają pory roku, a nie telewizja. Wieś ma swój zapach i smak, który właśnie teraz zamykam szczelnie w słoiki i weki. Suszone owoce, warzywa, marynaty, wędzonki - one składają się na ten zapach i smak. Nauczyłam się, że ziemia i praca na niej uczą pokory. Hierarchizuje to wartości, chociaż nie zawsze da się to zmierzyć zyskiem.

Przyszła jesień. Jak teraz kobiety spędzają czas na wsi ?

- Wybierają warzywa. Trzeba je przetworzyć. Zrobić marynaty. Wyjąć pestki z dyni i wysuszyć je. Żal, że teraz na wsiach kobiety nie spotykają się ze sobą tak często, jak to miało miejsce kiedyś. Dawniej o tej porze roku odbywało się darcie pierza. Była to okazja do długich rozmów o życiu. Opowiadano sobie różne historie i snuto plany na przyszłość.

Teraz tego już nie ma.

- Może jeszcze w niektórych miejscach ten zwyczaj się zachował. Jest to jednak coraz rzadsze zjawisko, ponieważ, niestety, wieś coraz bardziej upodabnia się do miasta. Ludzie nie spędzają już w związku z tym zbyt wiele czasu razem. Mieszkańcy wsi zaczynają się coraz bardziej izolować od siebie: "Moje podwórko, mój dom". Coraz częściej rozmawia się jedynie "u płota". Coraz trudniej komuś obcemu wejść w środowisko mieszkańców wsi. W związku z tym ci, którzy postanawiają się przenieść z miasta na wieś - a jest to coraz częstsze - napotykają na duże trudności. Mnie się akurat udało.

Nawet jesień - nostalgiczna atmosfera, coraz dłuższe wieczory i zamglone poranki - nie sprzyja większemu otwarciu się na drugiego człowieka?

- Przeprowadziłam się na taką wieś, gdzie pewne zwyczaje jeszcze przetrwały. U nas ludzie spotykają się ze sobą często. Może nie przy darciu pierza, ale są to takie rozmowy, które pozwalają zapełnić wieczorny czas, którego z każdym dniem jest coraz więcej. Gospodynie wymieniają się różnymi przetworami, dzielą się przepisami. Więc ja, przybywając na taką wieś, miałam dużo szczęścia. Niebawem będzie Boże Narodzenie, a w związku z tym tradycyjne śpiewanie kolęd. Kobiety zaczną się częściej spotykać.

A Pani czym się zajmuje teraz na swoim gospodarstwie?

- Jak większość wiejskich kobiet, wybieram plony z ziemi. Zbieram to, co zasiałam wiosną i przez cały rok pielęgnowałam. Robię przetwory. Oczywiście, uczę się dużo od moich sąsiadek. Poznaję miejscowe tradycje kulinarne, tutejsze przepisy.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny