Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubecy mieli w Bielsku oryginalną metodę tortur

Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 85 730 67 86
Na prezentację książki Instytutu Pamięci Narodowej przybyło do bielskiego ratusza niewielu bielszczan. Zainteresowani jednak chętnie kupowali wydawnictwo i dzielili się z autorami swoimi wspomnieniami i opiniami.
Na prezentację książki Instytutu Pamięci Narodowej przybyło do bielskiego ratusza niewielu bielszczan. Zainteresowani jednak chętnie kupowali wydawnictwo i dzielili się z autorami swoimi wspomnieniami i opiniami. K. Jankowski
IPN zaprezentował w bielskim ratuszu książkę o zbrodniach okresu stalinowskiego na Białostocczyźnie. - To chyba jedna z najważniejszych naszych publikacji - mówili goście.

Autor książki Marcin Zwolski opowiadał, jak odwiedzał podlaskie miasteczka, w których kiedyś mieściły się siedziby UB i więzienia, a także miejsca pochówków ofiar funkcjonariuszy.

- Pomimo tylu lat badań większość zbrodni pozostaje praktycznie nieznana - przyznawał. - Zbrodni dokonywał głównie UB, ale też częściowo prokuratura i sądownictwo. Wyroki były bowiem niezgodne nawet z ówczesnym prawem.

Zwolski opowiadał o bezkarności służb, mordowaniu przez nich więźniów lub przesłuchiwanych i zacieraniu o tym pamięci.

- Każdy system totalitarny boi się bohaterów, więc pozbawia społeczeństwo pamięci o nich. Tak było i w tym przypadku, gdy zamordowanych chowano w różnych miejscach, najczęściej anonimowo - mówił Zwolski.

Miejsca zbrodni i pochówków często do dziś w żaden sposób nie są upamiętnione.

- Miejsca niemieckich zbrodni są w większości udokumentowane, oznaczone i chronione. A co z miejscami zbrodni komunistycznych? - pytał.

W przygotowanej książce pt. "Śladami zbrodni okresu stalinowskiego w województwie białostockim" autor opisuje też siedzibę UB w bielskim klasztorze.

"UB zajął obiekt w końcu września 1944. Latem 1945 był on użytkowany nie tylko przez UB, ale też sowieckie NKWD. W gmachu głównym zorganizowano m.in. pokoje przesłuchań, świetlicę, kuchnię i stołówkę. W niewielkim budynku znajdującym się na wewnętrznym dziedzińcu urządzono areszt" - pisze autor.

"Śledztwa, jakie przechodzili więźniowie w Bielsku, były szczególnie ciężkie. Wielu więźniów zostało zamęczonych w ich trakcie. Oryginalną torturą było umieszczenie w murowanym piecu chlebowym, który znajdował się w areszcie. (...) Świadkowie wspominają o rozstrzeliwaniu więźniów bez wyroku, pod murem zwanym "ścianą śmierci". Zwłoki zamęczonych, rozstrzelanych, a także przywiezionych z obław, topiono w studni na podwórzu klasztornym, palono i grzebano na dziedzińcu, wywożono do lasu w Pilikach i na cmentarz, gdzie przez pewien czas UB miał wydzieloną przestrzeń."

W książce autor z IPN-u zawarł też m.in. kopie dokumentów sprzed lat, zeznania świadków oraz listę szefów powiatowych urzędów bezpieczeństwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny