Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tygrys" Michalczewski w koszalińskim areszcie [wideo]

Joanna Krężelewska
Dla osadzonych, którzy wzięli udział w spotkaniu z Dariuszem Michalczewskim, była to nagroda za dobre sprawowanie.
Dla osadzonych, którzy wzięli udział w spotkaniu z Dariuszem Michalczewskim, była to nagroda za dobre sprawowanie. Radosław Brzostek
- Nie idźcie na łatwiznę. Nie ma szybkich biznesów - tłumaczył osadzonym z Aresztu Śledczego Dariusz Michalczewski. Pięściarz przyjechał do nich z wizytą.

Kilkudziesięciu osadzonych z Aresztu w napięciu czekało na jego przyjazd. Przygotowali Dariuszowi Michalczewskiemu niespodziankę. Kiedy wszedł do sali, z głośników rozbrzmiał "Eye Of The Tiger", utwór przy którym Tiger wchodził na ring.

Michalczewski był niepokonany na ringu przez 12 lat. Lista jego sukcesów jest wyjątkowo długa: były mistrz świata zawodowców federacji WBO, WBA, IBF w kat. półciężkiej oraz WBO w kat. junior ciężkiej. - Jest z pewnością autorytetem dla wielu osób. Dla osadzonych może być wzorem wytrwałości, determinacji w dążeniu do celu - podkreśliła Magdalena Obrębska, rzeczniczka aresztu.

O tym zresztą mówił sam pięściarz. - Każdy z was ma coś swojego, jakąś pasję. Wykorzystajcie to. Wszystko, a tyczy się to też zarabiania kasy, musi być budowane na mocnym fundamencie, podparte ciężką, ciężką pracą - tłumaczył. Osadzeni pytali o karierę bokserską, ale interesował ich też życiorys Tigera.

- Kiedy miałem 12 lat zmarł mój tata. Nie byłem wtedy grzeczny. Zacząłem pić alkohol, paliłem fajki. Mama zaprowadziła mnie na trening bokserski. Wiedziałem, co to rękawice, bo boksował tata, dziadek, wujkowie - wspominał. Kiedy odkrył, że boks to jego pasja i miłość, zaczął trenować codziennie. - Z Przymorza na Stocznię w Gdańsku nawet nie szedłem, a biegłem. A to 9 kilometrów. Może nie miałem największego talentu, ale ciężko pracowałem. I dzięki temu byłem dobry - mówił.

Nie krył też, że zdarzało mu się zejść z właściwej drogi. - Trener powiedział mi, że każdy głupi może bić kogoś, kto się bić nie umie, kiedy używałem siły poza ringiem. Zagroził, że jeśli z tym nie skończę, skończą się dla mnie treningi. Wybrałem. Dobrze wybrałem - opowiadał.

Osadzeni pytali też o wyjazd z Polski. - Wyjechałem do Niemiec, bo tam były warunki do trenowania. Wykorzystałem to. Kiedy tylko mogłem, wróciłem do Polski. Zobaczcie jak jest dziś - panczenista Zbigniew Bródka nie ma gdzie trenować. Ma talent, a nie ma gdzie go rozwinąć.

- Dariusz Michalczewki, mistrz, pokazuje, jak można pokonywać przeciwności losu. Dla mnie to prawdziwy patriota. Wrócił do kraju, w 2002 roku walczył już w polskich barwach. To spotkanie naprawdę wiele nam dało - podsumował Piotr, jeden z osadzonych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!