Nie jest źle. Graliśmy przecież z rywalami z wyższej ligi - komentowali bielscy działacze. Jednak w lidze nie wystarczy ładnie przegrywać. A czasu na budowę drużyny jest co raz mniej.
- Mamy bardzo wąską kadrę. Gdy rywale mają 18-20 zawodników, nam pod koniec meczu jest bardzo ciężko - tłumaczył po meczu w Mielniku trener Lucjan Trudnos. - W meczach towarzyskich nie gra się o wynik. Chcemy tych chłopców jak najwięcej nauczyć i zgrać zespół.
Zbieramy co mamy
O to jednak trudno, bo bielszczanie w obu spotkaniach wystąpili w różnych składach. Na razie Trudnos poznawał swój zespół i sprawdzał wartość zawodników..
- Wraz z Mirkiem Carem szukamy optymalnego składu - przyznał nowy trener Tura. - Dobieramy silnych sparringpartnerów, by lepiej ocenić swoje siły i skomponować ostateczny kształt drużyny.
A siły nie są wielkie. Trudnos bez ogródek przyznaje, że ma zbyt mało piłkarzy.
- Musimy myśleć jak zwiększyć liczebność zespołu. Nawet nie wzmacniać, ale mieć ludzi do gry - mówił trener Tura podkreślając, że nie jest zwolennikiem zaciężnej armii z zewnątrz. - Chcę, by grało jak najwięcej chłopaków z Bielska. Mamy bardzo młody zespół. Możemy go wiele nauczyć.
Po dwóch meczach widać, że Tur ma problem z lewą obroną. Po odejściu Radosława Turczyńskiego do Mielnika i Pawła Bierżyna do Hajnówki, na tej pozycji jest dziura. Z konieczności Trudnos w sparingach próbował jako lewych kryjących Mateusza i Karola Jakubowskich, którzy lepiej czują się w ofensywie, niż w destrukcji.
- W Mielniku Karol zaczął mecz kiepsko, ale drugą połowę zagrał już bardzo dobrze - uspokajał Trudnos.
Pozytywnie zaskoczył za to nastoletni forstoper Stefan Chilkiewicz, którym zainteresował się już III-ligowy MKS Mielnik.
Drugą słabością Tura jest atak. W obu meczach w tej formacji wystąpił tylko Marcin Szmurło, choć wcześniej trener Trudnos mówił, że nie lubi grać wysuniętym napastnikiem.
- Jestem zwolennikiem gry z dwoma napastnikami, ale nie mamy ich, więc eksperymentujemy - wyjaśniał Trudnos.
Nie gramy o awans
Podkreślał też, że Tur jest klubem amatorskim:
- Nasi piłkarze grają dla przyjemności. Nie można ich za mocno rozliczać z wyników - zastrzegał trener. - Trudno mi ocenić nasze szanse w tegorocznych rozgrywkach, bo po pierwsze nastąpiła reorganizacja lig. A po drugie ostatnie lata spędziłem w USA i nie znam obecnych realiów podlaskiej piłki. Nie postawiono przede mną zadania awansu.
Mimo trudności kadrowych w sparringach bielszczanie radzili sobie dzielnie. W środę od pierwszych minut przeważał Sokół, ale goście nie mogli wstrzelić się w bramkę Tura. W 15 min. nad bramką Roberta Kucharczyka strzelił z rzutu wolnego Kamil Wojtkielewicz. W rewanżu minimalnie spudłował Szmurło. Gospodarze najgroźniejszą akcję przeprowadzili w 43 min., gdy po dośrodkowaniu Karola Karpiesiuka minimalnie niecelnie strzelał Artur Kiszko.
Po przerwie Tur stanął i Kucharczyk kilkakrotnie musiał ratować zespół przed utratą gola. Jednak w 83 min. nasz bramkarz był bezradny, gdy Krzysztof Biernacki zagrał do wbiegającego w pole karne Łukasza Łoszakiewicza, a ten pięknie zgasił piłkę i strzelił w długi róg bramki Tura.
Jeszcze bliżej dobrego wyniku bielszczanie byli w sobotę w Mielniku. Początek meczu był wyrównany. Na bramkę Tura strzelali: Tomasz Kulhawik i Jakub Andryszek, a w odpowiedzi gospodarzy postraszyli Szmurło i Adam Naumczuk. Po podaniu Rafała Iwaniuka Szmurło minął się z piłką, a Artur Kiszko tak dośrodkowywał, że zmierzającą do siatki piłkę musiał wybijać Robert Rokosz.
Remis był blisko
Po przerwie gospodarze zaczęli wprowadzać zmiany w składzie i przewaga Tura jeszcze wzrosła. W 51 min. szybką akcję rozegrali Szmurło, Kiszko i Karol Car, ale ten ostatni nie trafił do pustej bramki. Dwie minuty później straty Lecha Sawickiego nie potrafili wykorzystać Car i Kiszko.
Po godzinie gry ataki gości przyniosły jednak efekt. Znowu zaspała obrona Mielnika, a Szmurło po efektownej akcji zdobył bramkę.
Strata gola zmobilizowała miejscowych. Na boisko wrócili podstawowi gracze MKS-u, a na strzały z dystansu zdecydował się Sawicki. W 63 min. jego uderzenie jeszcze obronił Kamil Osmulski, ale już w 70 min. dobitka Sawickiego trafiła już do siatki Tura.
Wreszcie w 81 min. znowu pogubiła się obrona Tura i Robert Rokosz strzałem z bliska ustalił wynik meczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?