Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tur Bielsk Podlaski - Pułaski Warka 70:74

Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 85 730 67 86
Koszykarze Tura dzielnie walczyli z rywalami z Warki, ale w końcówce meczu opadli z sił i brakowało im precyzji. Na zdjęciu w białych strojach: Robert Iwaniuk (nr 7) i Aaron Weres (nr 5). Fot. Krzysztof Jankowski
Koszykarze Tura dzielnie walczyli z rywalami z Warki, ale w końcówce meczu opadli z sił i brakowało im precyzji. Na zdjęciu w białych strojach: Robert Iwaniuk (nr 7) i Aaron Weres (nr 5). Fot. Krzysztof Jankowski Krzysztof Jankowski
W sobotę bielski Tur niespodziewanie przegrał na własnym parkiecie z Pułaskim Warka 70:74. Jeśli w kolejnych meczach drugiej ligi nie dopisze nam szczęście, to może być to bardzo bolesna porażka.

Sobotni rezultat na razie nie zachwiał tabelą II ligi, ale w kolejnych meczach Turowi przyjdzie potykać się z czołowymi drużynami. O zwycięstwa będzie więc coraz trudniej, a ich brak może zepchnąć nasz zespół do drugiej połówki tabeli po rundzie zasadniczej. Wtedy start w play-offach może okazać się koszmarem.

- Jeśli nie zajmiemy miejsca w górnej połówce, to stracimy przewagę własnego parkietu w meczach fazy play-off - tłumaczy trener Andrzej Sinielnikow.

Dlatego mecz z Pułaskim był bardzo ważny. Rywale są w tabeli niżej od Tura, ale dysponują mocnym składem, opartym na zawodnikach ogranych w pierwszej lidze w barwach Śląska Wrocław, MOSiR-u Krosno i Rosy Radom. I mają lidera w postaci 22-letniego Patryka Przyborowskiego, który jeszcze niedawno grał w ekstraklasie w zespole Czarnych Słupsk. Z kolei Tur nadal występuje bez kontuzjowanych: Piotra Brzozowskiego i Łukasza Kuczyńskiego.

- Warka to drużyna silna, ale nie potentat. U siebie powinniśmy z nimi wygrać bez względu na to, jakim dysponujemy składem - przyznawał Sinielnikow. Jednak sobotni mecz od początku nie układał się po myśli gospodarzy. Przytrafiały im się głupie straty i podania w aut, a celność rzutów też nie była atutem Tura. W całym meczu bielszczanie oddali 22 rzuty z dystansu, z czego trafili tylko raz. Ta sztuka udała się w drugiej kwarcie Aaronowi Weresowi, a po jego trafieniu Tur prowadził nawet 42:31. Właśnie ta część gry była jedynym udanym zrywem bielszczan. Gospodarzom pomogli zresztą rywale, łapiąc przewinienie techniczne.

Na początku drugiej połowy zrewanżował im się Mirosław Wysocki, który też zaliczył technika. Trener Sinielnikow nawet odesłał naszego centra na kilka minut do szatni, by ten ochłonął z emocji. W końcówce meczu Turowi nie wychodziło już prawie nic, a goście zbierali punkty.

- Nie trafialiśmy z rzutów osobistych, a podstawowi zawodnicy rzucali sobie piłkę w nogi. Niestety, widać już zmęczenie, które jest efektem rozegrania wielu meczów bez rotacji - oceniał trener Andrzej Sinielnikow.

W ostatnich sekundach, przy stanie 70:73, rzutu z faulem próbował Zakrzewski, ale spudłował. Goście ustalili wynik celnym rzutem osobistym.

II liga

Tur Bielsk Podlaski - Pułaski Warka 70:74 (10:16, 32:15, 14:23, 14:20)
Tur: K. Jóźwiuk 17 (6 as), Zakrzewski 6, Weres 14 (1x3), Zabielski 15 (10 zb), Wysocki 8 (11 zb) oraz: Komenda 5, Szczepiński 3, Iwaniuk 2, Bębeniec 0.
Pułaski: Mieczkowski 9 (10 as, 7 zb), Piros 16 (4x3), Przyborowski 16, Kapturski 5 (7 zb), Piątek 16 (7 zb) oraz: Gazarkiewicz 5, Adamczyk 3 (1x3), Makowski 2, Stefaniuk 2.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny